Eksperymenty z linią obrony

Daniel Rumin zaczął rundę jesienną od strzelenia gola Chojniczance i ma okazję tak samo ją zakończyć.


Jedenaste miejsce na półmetku sezonu na pewno nikogo w GKS-ie Tychy nie zadowala. To samo można powiedzieć o dorobku punktowym, bo 22 „oczka” to o 5 za mało, żeby znaleźć się w pierwszej szóstce, ale jednocześnie o 8 więcej od zespołów otwierających strefę spadkową. Żeby jednak było wszystko jasne nikt w tyskim klubie w tym dolnym kierunku się nie ogląda.

A właśnie spod kreski przyjedzie do Tychów ostatni w tym roku ligowy rywal. MKS Chojniczanka, mający na koncie 14 punktów i poniesioną w minioną sobotę bolesną porażkę 0:3 z GKS-em Katowice wydaje się łatwym kąskiem dla głodnego punktów zespołu trójkolorowych. Tym bardziej, że podopieczni Dominika Nowaka w ostatnim meczu z Ruchem Chorzów pokazali, że potrafią grać na najwyższym I-ligowym pułapie.

Trafił w poprzeczkę

– Po strzelonej przez Daniela Rumina bramce, która nas wyraźnie pobudziła, mieliśmy ważną piłkę – przypomniał trener tyszan. – Kolejna główka „Rumiego”, który trafił w poprzeczkę, czy sytuacja Marcina Koziny po kontrze mogły, a nawet powinny zapewnić nam dwubramkowe prowadzenie, bo Ruch nie wypracował sobie w tym czasie żadnej okazji. Wykorzystał za to w końcówce pierwszej połowy dwa nasze błędy w ustawieniu obrony, ale trzeba w tym momencie przypomnieć, że ta nasza linia defensywna cały czas jest ustawiana eksperymentalnie z powodów zdrowotnych. Brakuje więc automatyzmu w zachowaniach zawodników i zrozumienia między sobą. Dlatego zresztą przed meczem ze Stalą Rzeszów przeszliśmy na grę czwórką obrońców i po zwycięstwie zostawiliśmy ten system na spotkanie z Ruchem dzięki czemu mamy w sumie 4 punkty.

Stać ich na więcej

– Mogę być też zadowolony z tego jak zespół zareagował na stratę tych dwóch bramek, bo wyszedł z szatni na drugą połowę bardzo zmotywowany. Wyrównaliśmy błyskawicznie i ten gol znów nas pobudził, bo mieliśmy kolejne okazje, ale później znowu musieliśmy bronić wyniku odgrażając się kontrami. Skończyło się remisem, ale schodząc z boiska i rozmawiając z zawodnikami czułem, że stać ich na więcej i wiem, że ten zespół będzie się rozwijał, a fakt, że na boisku mieliśmy trzech wychowanków świadczy o tym, że to jest bardzo ważny kierunek w rozwoju GKS-u Tychy. Czujemy zrozumienie kibiców którzy nas wspierali i dziękujemy im za to oraz liczymy, że nadal będą z nami – zakończył Dominik Nowak.

Cztery gole Rumina

Co prawda na piątkowe spotkanie z Chojniczanką rekordu frekwencji nie należy się spodziewać, ale można chyba liczyć na zaangażowanie i dobrą grę. Kibice szczególnie liczą na Daniela Rumina, który w Chojnicach na inaugurację obecnego sezonu już w 9. minucie otworzył strzeleckie konto, a w meczu z Ruchem dwa razy ulokował piłkę w siatce chorzowian.

– Dwa razy zamknąłem dośrodkowania i cieszę się z tych dwóch trafień, ale jest dużo jeszcze do poprawy i zdaję sobie z tego sprawę – zapewnił strzelec 4 goli w rundzie jesiennej. – Mam pewien niedosyt, bo chciałem wygrać. Nie udało się, ale szanujemy tamten remis i czekamy na następne spotkanie. W meczu z Ruchem pokazaliśmy charakter, bo po stracie gola tuż przed przerwą chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy odrobiliśmy stratę. Zabrakło trochę utrzymania piłki i wygrywania „drugich” piłek, bo gdybyśmy jeszcze to dołożyli do naszej gry to mecz zakończyłby się naszym zwycięstwem. Musimy nad tym popracować i w następnym meczu pokazać się pod tym względem z lepszej strony.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus