Eliminacje LKE. Niezawodny Pich

Do przerwy piłkarze Śląska najedli się strachu, bo Ararat po I połowie prowadził różnicą jednej bramki.


– Po pierwszym meczu jesteśmy w ciężkiej sytuacji, będziemy mieli bardzo trudny mecz, musimy minimalizować błędy w defensywie, które popełnialiśmy w pierwszym spotkaniu w Giumri przed tygodniem – powiedział przed potyczką we Wrocławiu trener Araratu Erywań, Vardan Bichakchczjan.

– Wynik mówi nam, że nie możemy tracić kolejnych goli i musimy mieć jakość w ofensywie. Wiemy, że Śląsk ma wielkie wsparcie od fanów, ale my również mamy, którzy będą nas wspierali z dystansu. Jeżeli chcemy zagrać dobry mecz, musimy być ponad presję, która może nam towarzyszyć.

W 2 minucie wydawało się, że plan Ormian i ich szkoleniowca legł w gruzach. Akcję zaczepną gospodarzy zainicjował Mateusz Praszelik i podał piłkę na lewe skrzydło do Victoria Garcii. Po płaskim dośrodkowaniu Hiszpana bramkarz Araratu Wsiewołod Jermakow odbił futbolówkę przed siebie, a Robert Pich zachował się jak rasowy myśliwy i z 4 metrów wpakował ją do bramki. To był trzeci gol Słowaka w dwumeczu z zespołem z Erywania!

Pięć minut później strzałem zza pola karnego szukał szczęścia Szymon Lewkot, ale nie trafił w światło bramki rywali.

Niewiele brakowało, by w 17 minucie Śląsk podwoił prowadzenie. Erik Exposito potężnie uderzył lewą nogą zza pola karnego, ale tym razem Jermakow spisał się bez zarzutu i przeniósł piłkę nad poprzeczką.

W 20 minucie wrocławianie otrzymali pierwsze ostrzeżenie – Mory Kone podał w pole karne do Sergesa Deble, ale ten z 11 metrów posłał futbolówkę nad poprzeczką. Minutę później Edgar Malakjan po podaniu ze skrzydła Alika Arakeljana z kilku metrów strzelił nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Michała Szromnika.

Gospodarze nie wyciągnęli żadnych wniosków z tych sygnałów ostrzegawczych i w 40 minucie zostali za swoją niefrasobliwość w obronie surowo skarceni. Deble zagrał do Malakjana, który z pierwszej piłki prostopadle podał do Kone, a ten wygrał pojedynek sam na sam ze Szromnikiem. Nim podopieczni Jacka Magiery zorientowali się co jest grane, zostali trafieni po raz drugi. Łatwo stracili piłkę 30 metrów od swojej bramki, Dimitrije Pobulić podał na skrzydło do Deble, ten zagrał wzdłuż pola karnego do Kone, a Iworyjczyk z kilku metrów dopełnił formalności.

W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Pich uderzył potężnie, a Jermakow nadludzkim wysiłkiem sparował piłkę na słupek!

W 48 minucie piłkę do bramki Araratu wpakował Rafał Makowski, lecz arbiter nie uznał tego trafienia, bo pomocnik Śląska pomagał sobie ręką przy przyjęciu futbolówki. Co się jednak odwlecze… Dziesięć minut później Krzysztof Mączyńskiego zacentrował z kornera, piłkę głową zgrał Wojciech Golla, a Szymon Lewkot wślizgiem wpakował ją do bramki gości.

Wrocławianie poszli za ciosem i po wrzutce Patryka Janasika niezawodny Pich strzelił trzeciego gola dla gospodarzy. Było to zarazem jego czwarte trafienie w potyczkach z Ormianami. Ostatnie słowo należało do Araratu, ale gol Silue był tylko na otarcie łez.

W kolejnej rundzie Śląsk zmierzy się z Hapoelem Beer Szewa, który wyeliminował bułgarską Ardę Kyrdżali.


Śląsk Wrocław – Ararat Erywań 3:3 (1:2)

1:0 – Pich, 2 min, 1:1 – Kone, 40 min, 1:2 – Kone, 42 min, 2:2 – Lewkot, 58 min, 3:2 – Pich, 65 min, 3:3 – Silue, 89 min

Sędziował Iwan Arwel Griffith (Walia). Widzów 10500.

ŚLĄSK: Szromnik – Lewkot, Golla, Tamas – Janasik (87. B. Pawłowski), Mączyński, Makowski, Garcia – Praszelik (38. Sobota), Pich (90+4. Łyszczarz) – Exposito (88. Piasecki). Trener Jacek MAGIERA.

ARARAT: Jermakow – Bravo, Prijević, Mkojan, Margarjan –

Pobulić (79. Isah), Manojan (73. G. Malakjan) – Arakeljan (63. Stanojević), Deble (73. Silue), E. Malakjan (63. Razmik Hakobjan) – Kone. Trener Vardan BICHAKCHCZJAN.

Żółte kartki: Lewkot (77. faul) – Margarjan (64. faul), Silue (75. faul).


Na zdjęciu: Serges Deble (z prawej) napsuł mnóstwo krwi obrońcom Śląska, ale Szymon Lewkot (z lewej) odpłacił pięknym za nadobne, strzelając wyrównującego gola.

Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus