Energa Basket Liga kobiet. Kto zatrzyma Arkę?

Po raz pierwszy od blisko 70 lat w elicie zabraknie Wisły Kraków. Głównym faworytem jest broniąca tytułu VBW Arka Gdynia. Po dwóch latach w ekstraklasie ponownie wystąpi klub z Sosnowca.


Meczem Energa Toruń – Enea AZS Poznań rozpocznie się w sobotę nowy sezon kobiecej ekstraklasy. Będzie on wyjątkowy, bo do walki nie przystąpi krakowska Wisła.

Ofiary pandemii

Kryzys wywołany koronawirusem odcisnął piętno na Energa Basket Lidze Kobiet. Do rywalizacji przystąpi jedynie 11 drużyn. W porównaniu z poprzednimi rozgrywkami brakuje Widzewa Łódź, AZS-u Uniwersytet Gdańsk, który wycofał się na dwa tygodnie przed startem, i przede wszystkim Wisły. To najbardziej utytułowana drużyna w kraju. Ma na koncie aż 25 tytułów, po raz ostatni triumfowała w 2016 roku, a na najwyższym szczeblu grała nieprzerwanie od 1951 roku. Klub spod Wawelu nie przystąpił nawet do procesu licencyjnego z powodu zaległości i problemów finansowych. Dodajmy, że wielkie problemy przeżywały także Energa Toruń i Ślęza Wrocław.

Gdyński hegemon

Rozgrywki mają jednego faworyta, Arkę. – Ponownie zamierzamy walczyć o najwyższe cele, bo zespół jaki zbudowaliśmy pozwala rywalizować o zwycięstwo w każdym meczu. Dlatego chcemy zdobyć wszystkie krajowe trofea – podkreślił prezes Arki, Bogusław Witkowski.

Pierwszy krok został zrobiony. W środę w Żyrardowie gdynianki bez problemu ograły Basket 25 Bydgoszcz i zdobyły Superpuchar. Liderkami zespołu są: 29-letnia australijska skrzydłowa Alice Kunek, Greczynka Artemis Spanou oraz Litwinka Laura Miskiniene. Wszystkie doskonale znają naszą ligę, bo grały w niej w poprzednich latach.

Atak z cienia

Największe szanse na popsucie humorów gdyniankom, które rywalizację na krajowych parkietach łączyć będą z Euroligą w formie turniejów, a więc odpadają im cotygodniowe męczące wyjazdy – mają lubelska Pszczółka Polski-Cukier, CCC Polkowice oraz brązowy medalista PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp.

– Liga wydaje się wyrównana, choć Arka będzie chyba poza zasięgiem. Jeżeli chodzi o resztę, to każdy może wygrać z każdym. Chcielibyśmy atakować z cienia – zdradził [Karol Kowalewski], szkoleniowiec CCC. Czołowymi postaciami jego zespołu mają być Weronika Gajda, Serbka Dragana Stanković oraz Amerykanka Keisha Hampton. – Keisha jest zawodniczką o największym doświadczeniu, która zdobywała już trofea i ma za sobą występy w WNBA.

Liczymy, że będzie punktową liderką drużyny. Poza tym mamy taki skład, że w każdym meczu ktoś inny będzie mógł wziąć odpowiedzialność za wynik, bo wszystkie dziewczyny mają duży potencjał – ocenił trener Kowalewski.

Szansa dla młodych

Przed dwoma laty CTL Zagłębie Sosnowiec – z powodów finansowych – wycofało się z rozgrywek. Teraz, dzięki otrzymaniu od Polskiego Związku Koszykówki darmowej „dzikiej karty”, wraca. – Decyzja o grze w ekstraklasie była trudna. Na początku budowaliśmy polski skład, oparliśmy drużynę na naszych dziewczynach, które w lutym zdobyły wicemistrzostwo Polski do lat 22.

Gdy sytuacja w miarę się zmieniała, rozmowy ze sponsorami szły dobrym kierunku, usiedliśmy, policzyliśmy i na taki budżet, jaki udało się zebrać, zakontraktowaliśmy dwie zawodniczki amerykańskie, Amerykankę z brytyjskim paszportem i Serbkę – powiedział Marek Sałata, prezes CTL Zagłębia.

Cel beniaminka? – Bardzo bym chciał, żebyśmy powalczyli o play off. Nadrzędnym celem jest jednak to, by nasze młode zawodniczki spróbowały wykorzystać szansę gry w ekstraklasie. Ten sezon pokaże, czy na to zasługują, czy mają talent – podkreślił prezes Sałata.


Na zdjęciu: Sforsowanie gdyńskiej defensywy dla krajowych zespołów może się okazać zbyt trudne. Janeesie Desiree Jeffrey z Basketu 25 Bydgoszcz się to nie powiodło.

Fot. PAP/Grzegorz Michałowski