Energa Basket Liga. Środkowy pilnie potrzebny

Aleksander Dziewa zdominował strefę podkoszową i dał wygraną Śląskowi Wrocław w Dąbrowie Górniczej.


MKS po stracie Sachy Killeya-Jonesa – doznał kontuzji kolana i nie wystąpi już do końca sezonu – nie ma odpowiedniej siły pod koszem. Milivoje Mijović dopiero niedawno dołączył do zespołu i potrzebuje czasu by poznać zagrywki oraz zgrać się z kolegami. Alessandro Magro, trener ekipy z Dąbrowy Górniczej, w różny sposób więc stara się łatać dziurę, próbując nawet w roli środkowego Marka Piechowicza.

W spotkaniu ze Śląskiem problemów w strefie podkoszowej nie dało się jednak  zatuszować. Wrocławianie znakomicie potrafili wykorzystać swoją przewagę w strefie podkoszowej. Z tzw. „pomalowanego” rzucili aż 46 punktów, a walkę o zbiórki wygrali 35:26. Prym wiódł Aleksander Dziewa. Koledzy od pierwszej akcji starali się mu dograć piłkę. A ten był niezawodny, robił co chciał. Żadem z rywali nie miał odpowiednich warunków fizycznych, by mu się przeciwstawić.  Zdobył 26 punktów, mając znakomitą skuteczność, wykorzystał 11 z 12 rzutów z gry. Już po pierwszej kwarcie miał na koncie dziewięć „oczek”.

W pierwszej połowie dąbrowianie walczyli jednak dzielnie. Ciągnął ich Lee Moore, który po stracie Killeya-Jonesa, jest pierwszą opcją w ataku. Mocno wspierali go coraz lepiej radzący sobie w MKS-ie, Andy Mazurczak i Michał Nowakowski. Dąbrowianie w drugiej kwarcie zanotowali nawet serię 8:0 i wydawało się, że przejęli inicjatywę. Goście zdołali jednak opanować sytuację. Niemoc przerwał Kyle Gibson, trafiając „trójkę”. Rzut ten powstrzymał zapędy MKS-u i tchnął nowe życie w Śląsk.

Po przerwie wrocławianie poszli za ciosem. W trzeciej kwarcie rozstrzygnęli losy spotkania. Ich przewaga wzrosła wtedy  nawet do 19 punktów!

W ostatniej kwarcie miejscowi rzucili się jeszcze do odrabiania strat. Walczyli dzielnie, w końcówce trafili nawet trzy „trójki” z rzędu, ale straty były zbyt duże. Śląsk kontrolował wydarzenia na parkiecie.


MKS Dąbrowa Górnicza – Śląsk Wrocław 82:88 (15:16, 18;21, 17:27, 32:24)

DĄBROWA GÓNICZA: Moore 23 (2×3), Mazurczak 14 (1×3), Motylewski, Wilson 7 (1×3), Michał Nowakowski 12 (2×3) – Kroczak, Dawdo, Ciżauskas 7 (1×3), Mijović 6, Marek Piechowicz 13 (1×3). Trener Alessandro MAGRO.

WROCŁAW: Gibson 11 (2×3), Dziewa 26, Jovanović 12 (1×3), Gabiński 6 (2×3), Ramljak 4 – Tomczak, Szlachetka 10 (1×3), Gordon 2, Keller 2, Stewart 15 (3×3). Trener Oliver VIDIN.


Na zdjęciu: Dobra postawa Lee Moore’a nie wystarczyła do ogrania Śląska.

Fot. Wojciech Szubartowski/pressfocus