Energa Basket Liga. Wzmocnieni na Polpharmę

 

Dąbrowianie po raz ostatni wystąpili przed własną publicznością 13 listopada. Przegrali wówczas ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra. W kolejnych wyjazdowych meczach też niewiele mieli do powiedzenia i spadli na 14 pozycję w tabeli. Zamiast myśleć o play offie, muszą martwić się jak utrzymać miejsce w elicie.

– Wielokrotnie powtarzałem, i to mimo dobrego początku, że ten sezon będzie trudny i przyjdą trudne momenty. Musimy je przetrwać i iść dalej do przodu – powiedział Michał Dukowicz, szkoleniowiec MKS-u.

Dąbrowianie na przełamanie złej passy lepszej okazji mieć nie będą. Podejmują w sobotę (godz. 16.45) Polpharmę Starogard Gdański. To najsłabszy zespół w Energa Basket Lidze. Z 13 spotkań wygrał tylko jedno, w Warszawie z targaną problemami personalnymi Legią. Do tego do Dąbrowy Górniczej goście przyjadą bez Kamau Stokesa. Działacze dość nieoczekiwanie postanowili z niego zrezygnować, twierdząc, że nie wykazywał odpowiedniego zaangażowania w treningach i meczach.
Amerykanin był najlepszym strzelcem Polpharmy. Średnio rzucał 16,8 pkt w meczu. Paradoksalnie strata najlepszego strzelca może zespołowi wyjść jednak na dobre. Stokes bowiem grał bardzo indywidualnie. Skupiał się na popisach, zapominając o kolegach.

Gospodarze sobotniego spotkania do meczu przystąpią natomiast wzmocnieni. Do zespołu dołączył już Justin Watts. 29-letni Amerykanin to prawdziwy obieżyświat. Grał m.in. w Meksyku, Australii, Japonii, Urugwaju czy ostatnio na Filipinach. W swojej karierze bronił też barwa polskich drużyn, w sezonie 2017/18 Czarnych Słupsk, a w poprzednich rozgrywkach Kinga Szczecin. W MKS-ie ma zastąpić Tavariusa Shine’a, który bez zgody władz klubu wyjechał do USA. Wciąż trwają natomiast poszukiwania następcy Roberta Johnsona, którego z kolei z dąbrowskiego klubu wykupili Rosjanie z Parmy Basket Perm.

GTK Gliwice czeka natomiast wyjazd do Bydgoszczy (mecz w sobotę godz. 15.00). Gliwiczanie wyjechali w dobrych nastrojach, bo w ostatnim spotkaniu pokonali po dogrywce jednym punktem Legię Warszawa i było to ich pierwsze zwycięstwo w sezonie we własnej hali. – Nie zagraliśmy fantastycznego meczu, ale liczy się zwycięstwo. Było dużo nerwów, błędów, frustracji… Bardzo chcieliśmy wygrać i się przełamać. Liczy się tylko wygrana – tłumaczył [Paweł Turkiewicz], szkoleniowiec GTK.

Enea Astoria na pewno jest w zasięgu jego podopiecznych, choć jak na beniaminka spisuje się przyzwoicie. Ma bilans 5 zwycięstw – 7 porażek i całkiem realne szanse zakwalifikowania się do play offu. Warto jednak dodać, że przed własną publicznością – zresztą tak jak GTK – ma spore problemy z wygrywaniem. Bydgoszczanie pokonali tylko PGE Spójnię Stargard, wcześniej zaliczając pięć porażek. Trzeba jednak zaznaczyć, że mierzyli się z vzłowoymi ekipami w kraju m.in. Polskim Cukrem Toruń, Anwilem Włocławek i Stelmetem Eneą BC Zielona Góra.

Na zdjęciu: W ostatnim czasie mocno osłabieni dąbrowianie nie za bardzo radzili sobie z powstrzymywaniem rywali, m.in. Krzysztofa Szubargi (w środku) z Asseco Arki Gdynia.