Nie wiem co się stało

Tak naprawdę w drugiej połowie zniknęliśmy z meczu bez żadnego wytłumaczenia – mówi Fernando Santos


Rozmowa z Fernando Santosem, selekcjonerem reprezentacji Polski.

Trudno wytłumaczyć to, co wydarzyło się w drugiej połowie meczu w Kiszyniowie..

Fernando SANTOS: – Podkreślaliśmy, że trzeba być skoncentrowanym, podejść odpowiednio do tego spotkania, nie bać się, posiadać piłkę. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze, byliśmy agresywni, skoncentrowani, stworzyliśmy sytuacje, strzeliliśmy 2cgole. Mogliśmy strzelić nawet 3-4 Drużyna Mołdawii nie stworzyła żadnej sytuacji przy naszej bramce. W przerwie powiedziałem zawodnikom, że jesteśmy na dobrej drodze, że trzeba utrzymać ten sam poziom agresywnej gry i ją kreować.

Tak naprawdę w drugiej połowie zniknęliśmy z meczu bez żadnego wytłumaczenia. Straciliśmy bramkę, potem mogliśmy łatwo strzelić na 3:1. Zdarzają się takie rzeczy, ale szczerze mówiąc nie jestem w stanie wytłumaczyć drugiej połowy, bo po całej pracy, którą wykonaliśmy w pierwszej odsłonie, nic nie wskazywało na to, że w drugiej połowie to się może wydarzyć. Nie potrafię tego wytłumaczyć w inny sposób niż brak koncentracji. Nie wiem co się stało.

A może naszej drużynie zabrakło sił i umiejętności na drugą połowę? Choć to bardzo dziwnie brzmi, biorąc pod uwagę fakt, z kim przyszło nam się mierzyć.

Fernando SANTOS: – Nie jest to brak umiejętności. Gdyby nam ich brakowało, to nie moglibyśmy tak zagrać w pierwszej połowie. Przed przerwą wyglądało to bardzo dobrze. Gdybyśmy utrzymali koncentrację, oczywiście z całym szacunkiem do zespołu Mołdawii, to nasz rywal nie byłby w stanie zdobyć trzech bramek, nawet może dwóch czy jednej. Jest to kwestia mentalności, musimy nad tym pracować z piłkarzami, ale nie tylko myśleć o tym, że możemy zrobić fantastyczne rzeczy.


Czytaj także w kategorii reprezentacja Polski


Chodzi przede wszystkim o koncentrację, bycie obecnym cały czas podczas spotkania. Trzeba cały czas mieć zaufanie do siebie i własnych możliwości. Trzeba wierzyć we własne umiejętności. W drugiej połowie bez żadnej klarownej sytuacji straciliśmy bramkę i to może się wydarzyć w piłce nożnej, ale po chwili mogliśmy zamknąć to spotkanie. Prawda jest taka, że zaczęliśmy kumulować błędy i kiedy to się wydarza, to jest to wstyd. Nie ma tutaj żadnego wytłumaczenia.

Mołdawianie wbili nam aż 3 gole. Ta reprezentacja tylu bramek w jednym meczu nie strzeliła od 2014 roku i było to spotkanie towarzyskie. W eliminacjach 3 gole zdobyła po raz pierwszy od 10 lat.

Fernando SANTOS: – W dwóch ostatnich spotkaniach, jeśli chodzi o mecze z Albanią i Niemcami, nie straciliśmy goli. Myślę więc, że jeśli chodzi o obronę, to nie poddaje w wątpliwość moich powołań. Jeżeli chodzi o koncentrację, to musielibyśmy jeszcze raz spojrzeć na mecz z Czechami i tak samo obserwować te same błędy, które popełniliśmy.

Odpowiedzialność jest wszystkich, piłkarzy, selekcjonera, wszystkich nas. Odpowiadamy za ten wynik. Może podczas przerwy powinienem być bardziej agresywny w kontekście pilnowania wyniku? Wiem, że to co się wydarzyło w tym meczu, nigdy wcześniej nie przytrafiło mi się w trenerskiej pracy.

Fatalnie wyglądały sytuacje, po których traciliśmy gole. Sami sprezentowaliśmy bramki rywalom.

Fernando SANTOS: – Podczas drugiej połowy tak naprawdę podarowaliśmy pierwszą bramkę i od tego wszystko się zaczęło. Potem przeprowadziliśmy zmiany żeby uspokoić trochę drużynę. Przemysław Framkowski miał problemy, wszedł Bartosz Bereszyński, żeby trochę uspokoić grę drużyny. Abyśmy zachowali pewne bezpieczeństwo. Tak się jednak nie stało. Musimy pogratulować zwycięzcom, co jest oczywiste. Ale prawda jest taka, że to my przegraliśmy to spotkanie.


Na zdjęciu: Fernando Santos, po meczu z Mołdawią, ma na pewno wiele przemyśleń.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.