Fijałek: Niespodzianki mile widziane

Dwa wygrane sety z akademikami z Olsztyna, 20:9 w trzecim i kibice zaczęli już zbierać się do domu. A tymczasem przegrany set; czy można logicznie wytłumaczyć to zdarzenie?

Maciej FIJAŁEK: – Większość kibiców się ucieszyła, że zdąży zasiąść przede telewizorem i spokojnie obserwować mecz Polska – Włochy. A tymczasem spotkała ich przykra niespodzianka, bo za wcześnie uwierzyliśmy w naszą wygraną. To dla nas wszystkich niezrozumiały i trudny do wytłumaczenia przestój. Niewiele brakowało, by stało się nieszczęście. Wszystko wymknęło się spod naszej kontroli i byliśmy już w głębokim dołku. Przecież mógł być tie-break i podział punktów. Jednak z drugiej strony należy się cieszyć, że z takiej trudnej sytuacji wyszliśmy obronną ręką. Dwie, trzy akcje decydowały o końcowym wyniku, ale to myśmy schodzili uśmiechnięci. Mnie cieszy, że pokazaliśmy charakter, bo przecież rzadko się wychodzi z takiego dołka, a nam się udało. Na plus zapisujemy nie tylko punkty, ale i postawę zespołu.

Takiego meczu właśnie pan oczekiwał?

Maciej FIJAŁEK: – Nawet przez myśl mi nie przebiegło, że to będzie „spacerek”. Owszem, przez dwa sety ustawiliśmy sobie mecz zagrywką i przy tej okazji dobrze funkcjonował blok-obrona. Jednak zaczęły się proste błędy, wkradła się nerwowość i zrobił się chaos. To tylko dowodzi, że każdy mecz będzie trudny i nie można sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji. Trzeba solidnie pracować na parkiecie, by odnieść zwycięstwo.

Wystąpił pan w podstawowym składzie. Czy to miłe zaskoczenie?

Maciej FIJAŁEK: – Bardzo się cieszę, że tak właśnie się stało. W poprzednim sezonie nie miałem zbyt dużo okazji pokazywać się na boisku. Teraz pragnę nie tylko pokazać się z jak najlepszej strony, ale również przekonać wszystkich, że warto mi powierzyć odpowiedzialne zadanie. W ciągu tygodnia przed meczem otrzymałem sygnał od trenera i starałem się wykorzystać swoją szansę. Oczywiście, że rywalizacja nie została zakończona i ona trwa na każdych zajęciach. To jest fajne i zapewne będzie z korzyścią dla drużyny.

Już kilka sezonów jest pan w Katowicach. Jak pan ocenia drużynę na przestrzeni tego czasu?

Maciej FIJAŁEK: – Jakościowo drużyna zyskuje z każdym sezonem. Przed tym sezonem też wiele się zmieniło. Przyszli nowi zawodnicy, ale szybko wkomponowali się w drużynę. Przepracowaliśmy dobrze okres przygotowawczy, jest fajna atmosfera i z każdym dniem powinno być lepiej. Są jeszcze drobne niedostatki, widać brak zgrania, ale – tak sądzę – będzie lepiej. W naszym zespole jest zdrowa rywalizacja.

Czego pan oczekuje od sezonu, bo każdy zespół „ostrzy kosy”?

Maciej FIJAŁEK: – Będzie trudny, ale z tego zdawaliśmy sobie sprawę zaraz po zakończeniu poprzedniego. Nie zamierzam składać żadnych deklaracji. Prognozy niech snują fachowcy lub dziennikarze. My wychodzimy na parkiet z myślą o wygranej, choć mecz meczowi nierówny. Jeżeli drużyna będzie walczyła o każdy punkt, każdego seta, to zaowocuje to kolejną wygraną, a w dalszej konsekwencji dobrą lokatą. Mamy fajną drużynę i możemy się pokusić o niespodzianki.

Lubi pan jeździć nad morze? Przed panem i kolegami wyprawa do Gdańska.

Maciej FIJAŁEK: – Najchętniej jeżdżę z rodziną, bo w perspektywie mam urlop (śmiech). Z Treflem w Ergo Arenie nie straciliśmy seta i dlaczego teraz miałoby być inaczej? To prawda, nie mieliśmy wiele czasu na przygotowania, ale sztab trenerski przygotował analizę i odpowiednio nas zmotywował. Jesteśmy przygotowani na twardy bój o każdy punkt i chcemy przywieźć punkty znad morza.

 

 

Na zdjęciu: Maciej Fijałek optymistycznie patrzy w sezon i twierdzi, że zespół jest silniejszy w porównaniu z poprzednimi sezonami.

 

Środa w PlusLidze

BEŁCHATÓW, 17.00: PGE Skra – MKS Będzin.

ZAWIERCIE, 18.00: Aluron Virtu Warta – Jastrzębski Węgiel.

LUBIN, 18.00: Cuprum – Chemik Bydgoszcz.

OLSZTYN, 18.00: Indykpol AZS – Cerrad Czarni Radom.

SZCZECIN, 18.00: Stocznia – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.

GDAŃSK, 18.30: Trefl – GKS Katowice.

RZESZÓW, 20.30: Asseco Resovia – ONICO Warszawa.