Florian Loshaj umie powiedzieć Cracovia Pany!

Już jutro o godzinie 18.00 piłkarze Cracovii wyjazdowym meczem z Arką Gdynia zainaugurują rundę wiosenną. Wicelider ekstraklasy w okresie zimowej przerwy transferowej wzmocnił drugą linię sprowadzając trzech pomocników. Brazylijczyk Thiago przyszedł z Sandecji Nowy Sącz. Chorwat Ivan Fiolić grał ostatnio w cypryjskim AEK Larnaka, a wychowany w Belgii Kosowianin Florian Loshaj był zawodnikiem rumuńskiego klubu Politehnica Jassy.

Na kogo z nich postawi Michał Probierz? W sparingach najczęściej obok kapitana Janusza Gola występował wychowanek Genku.

– W drużynach młodzieżowych tego klubu doszedłem do zespołu rezerw, ale gdy pojechałem na obóz z pierwszą kadrą, to niedługo później doznałem kontuzji – wspomina 23-letni Florian Loshaj.

– Tam było naprawdę wielu świetnych piłkarzy i nie ma przypadku w tym, że w sezonie 2018/19 ten zespół sięgnął po mistrzostwo Belgii. Mnie jednak w tym zespole nie było, ale miałem wśród nich doskonały punktu startu do kariery.

Przez Holandię do Rumunii

Z Belgii Loshaj trafił na holenderskie boiska i grał w MVV Maastricht oraz Rodzie JC Kerkrade, a latem tego roku przeniósł się do Rumunii i był liderem Politehniki. Klub popadł jednak w kłopoty finansowe, a krakowianie uprzedzili na transferowym runku szefów znanych rumuńskich drużyn FCSB – spadkobierców Steauy Bukareszt i CFR Cluj.

– Słyszałem o tym, ale nie widziałem żadnej oferty z rumuńskiego klubu – wyjaśnia wychowanek Genku.

– Politehnika miała problemy, ale to nie jest tak, że trafiłem do Krakowa tylko z tego powodu. Przede wszystkim to wspaniała drużyna i piękne miasto. Miałem też okazję przed podpisaniem kontraktu porozmawiać z trenerem i odniosłem wrażenie, że bardzo chce mnie mieć w swojej drużynie. To zadecydowało. Dla mnie transfer do Polski jest szansą na kolejny piłkarski krok do przodu. Chciałbym zająć tu czołowe miejsce w lidze i rozwijać się sportowo.

Debiut w reprezentacji

A trzeba dodać, że Florian Loshaj mierzy wysoko. 12 stycznia tego roku, czyli tuż przed podpisaniem kontraktu z Cracovią, zadebiutował w reprezentacji Kosowa. Wybiegł w wyjściowej jedenastce drużyny, która w marcu walczyć będzie w barażach o awans do turnieju finałowego tegorocznych mistrzostw Europy.

– Marzę o reprezentowaniu Kosowa – dodaje pomocnik Cracovii.

– Zrobię wszystko, żeby najpierw awansować do EURO 2020, a później wystąpić w tym turnieju. W barażach zagramy z Macedonią Północną, a zwycięzca tej pary spotka się w finale z Gruzją lub Białorusią. Myślę, że mamy olbrzymią szansę. Nasza kadra jest coraz lepsza, gramy z wielką pasją, a moja droga do notesu selekcjonera Bernarda Challandesa wiedzie przez polskie boiska. Nie czuję jednak presji. Chcę pokazać swoje atuty. Lubię operować piłką. Mam dobre podanie i niezły strzał. Bazuję na wyszkoleniu technicznym. Taka jest moja filozofia gry, a lewa noga to mój znak rozpoznawczy. Najważniejsze jednak, żebym wkomponował się w zespół. Pomaga mi w tym Pelle van Amersfoort, z którym mogę rozmawiać po holendersku i Sergiu Hanca, z którym mogłem porozmawiać o rumuńskiej piłce, ale polskiego też się uczę. Umiem już powiedzieć Cracovia Pany!