Fura szczęścia

Piłkarze GKS-u 1962 Jastrzębie za wcześnie dopisali sobie jeden punkt i za kunktatorstwo zostali srodze skarceni.


Nie wiem, czy piłkarze Górnika Łęczna wykorzystali w tej rundzie limit szczęścia, ale faktem jest, że w pojedynku z outsiderem tabeli z Jastrzębia Zdroju dopisało im ono w nadmiarze. Najpierw, w 90 minucie spotkania, Paweł Wojciechowski nie wykorzystał rzutu karnego (strzelił nad poprzeczką), podyktowanego za zagranie ręką przez …., zaś w doliczonym czasie gry zdobyli gola na wagę trzech punktów, gdy pozostawiony bez opieki Adrian Cierpka głową skierował futbolówkę do bramki. Była wtedy 94 minuta meczu… Przy tej okazji dodajmy, że w tej samej minucie zwycięską bramkę w pojedynku z Miedzią Legnica zdobył Paweł Baranowski.

Przed wyjazdem do Łęcznej trener GKS-u 1962 Jastrzębie Paweł Ściebura powiedział o tamtejszym Górniku: „Z pewnością jest to dobry zespół, bardzo dobrze poukładany taktycznie i zdyscyplinowany. Nie będzie to dla nas łatwe spotkanie, ale zrobimy wszystko, by wygrać”. Deklaracja odważna, bo Górnik przed środowym meczem zajmował 3. miejsce w tabeli (nie czwarte, jak powiedział szkoleniowiec gości), zaś jastrzębianie przedostatnie. Ale w I lidze żaden zespół nie może czuć się nietykalny, więc wygranej gości nie można było wykluczyć.

Szkoleniowiec gości Paweł Ściebura postąpił w myśl zasady, że zwycięskiego składu się nie zmienia, dlatego w wyjściowej jedenastce – w porównaniu do poprzedniego meczu z Odrą Opole – dokonał tylko jednej zmiany. Tę roszadę wymusił nadmiar żółtych kartek u Daniela Szczepana, którego miejsce na szpicy zajął Daniel Rumin. Znacznie więcej korekt dokonał trener gospodarzy, Kamil Kiereś. Jemu wypadł ze składu z powodu kartek Bartosz Śpiączka, ale nie tylko „Śpiony” zabrakło w podstawowej jedenastce w porównaniu do poprzedniego meczu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza. 46-letni szkoleniowiec na ławce rezerwowych zostawił Michała Golińskiego, Adriana Cierpkę, Serhija Krykuna i Pawła Wojciechowskiego.

Gospodarze pierwszego gola strzelili już w 12 minucie, gdy Karol Struski odebrał piłkę Michałowi Rutkowskiemu i pognał na bramkę rywali. Przebiegł z futbolówką kilkanaście metrów i w sytuacji sam na sam z Mariuszem Pawełkiem uderzeniem w długi róg zmusił bramkarza GKS-u do kapitulacji. Pozyskany latem z II-ligowej Bytovii stoper GKS-u szybko odkupił swoje winy. W 19 minucie z rzutu rożnego centrował Daniel Feruga, na krótkim słupku piłkę przedłużył głową Daniel Rumin, a Rutkowski z bliska wepchnął piłkę do siatki. Niewiele brakowało, by w 29 minucie piłkarze Górnika odzyskali prowadzenie, gdy Struski na lewej flance ograł Dawida Witkowskiego, lecz po jego strzale z pola karnego piłka przeszła obok bramki jastrzębian.

W 88 minucie spotkania w polu karnym gości piłkę zagrał ręką Jakub Apolinarski, ale podyktowanej „jedenastki” – o czym była mowa na wstępie – nie potrafił zamienić na gola Wojciechowski. Gdy wydawało się, że goście zaksięgują punkt, po dośrodkowaniu Struskiego z prawej flanki Cierpka strzałem głową po raz drugi zmusił do kapitulacji Pawełka, doprowadzając tym samym piłkarzy z Jastrzębia do czarnej rozpaczy.


Górnik Łęczna – GKS 1962 Jastrzębie 2:1 (1:1)

1:0 – Struski, 12 min, 1:1 – Rutkowski, 19 min, 2:1 – Cierpka, 90+4 min (głową).

GÓRNIK: Gostomski – Sasin, Baranowski, Midzierski, Leandro – Struski, Stromecki (71. Goliński), Tymosiak, Stasiak (67. Krykun), Kalinkowski (76. Cierpka), – Banaszak (67. Wojciechowski). Trener Kamil KIEREŚ.

GKS 1962: Pawełek – Zalewski, Bondarenko, Rutkowski, Witkowski – Bielak – Jadach (65. Apolinarski), Feruga (63. Zejdler), Mróz, Ali (90+2. Skórecki) – Rumin. Trener Paweł ŚCIEBURA.

Sędziował Grzegorz Kawałko (Białystok). Mecz bez udziału publiczności. Żółte kartki: Banaszak – Ali, Rutkowski.

Piłkarz meczu – Karol STRUSKI.


Na zdjęciu: Gol Adriana Cierpki pozbawił drużynę GKS-u 1962 Jastrzębie zdobyczy punktowej.

Fot. Wojciech Szubartowski/PressFocus