Gareth Southgate nie myśli o kontrakcie

Nie ma, rzecz jasna, najmniejszych wątpliwości, że dziś wieczorem reprezentacja Anglii zostanie finalistą mistrzostw świata w Katarze.


„Synowie Albionu” zmierzą się na wyjeździe z San Marino i do tego, by zapewnić sobie promocję na przyszłoroczną imprezę potrzebują punktu. Wiadomo, że mecz wygrają, pewnie wysoko, i nie pozostawią wątpliwości. Tak, jak nie pozostawili żadnych złudzeń w ubiegły piątek reprezentacji Albanii. Przed starciem na Wembley w Anglii narzekano. Pisano o tym, że we wrześniu w Warszawie, a także w październikowym starciu z Węgrami, wicemistrzowie Europy zagrali słabo. Że nie strzelają bramek. Tymczasem w piątek wystarczyło zaledwie 45. minut – i jedna minuta doliczonego czasu gry w pierwszej połowie – by zakończyć niezdrowe spekulacje.

Anglia strzeliła Albanii pięć goli w pierwszej odsłonie spotkania. O ile przed meczem ich rywale mieli jeszcze szanse na to, by pozostać w grze o baraże, o tyle w przerwie myśleli już tylko o tym, by nie stracić więcej goli i nie skompromitować się w mekce angielskiego futbolu.

– Rzeczywiście rozegraliśmy bardzo intensywne 45. minut – powiedział po meczu Gareth Southgate, selekcjoner „Synów Albionu”.

– To wspaniale, że strzeliliśmy aż tyle bramek – podkreślił trener Anglików, który został następnie zapytany o to, czy przed spotkaniem negocjował z angielską federacją nowy kontrakt. Ten obecny jest ważny do końca 2022 roku, ale The FA już chce przedłużyć umowę z opiekunem Anglików do końca lipca 2024 roku, a więc do zakończenia następnych mistrzostw Europy.

– Nie możemy stawiać sprawy w taki sposób. Przed meczem z Albanią nic innego nie interesowało mnie i nasz wszystkich, aniżeli wygrana w tym spotkaniu. Tak samo jest przed meczem z San Marino. Skupiam się tylko i wyłącznie na tym, by awansować do mistrzostw świata. Nic innego mnie nie interesuje – zdementował plotki Southgate.

W starciu z Albanią wyraźnie przebudził się Harry Kane. Strzelił trzy gole i jest to jego czwarty hat trick w historii występów w trzema lwami na piersi. Dzięki niemu napastnik Tottenhamu, z 44 golami na koncie, awansował na czwarte miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców reprezentacji Anglii wszech czasów. Zrównał się z Jimmy’m Greavesem, legendą… Tottenhamu, który zmarł – w wieku 81 lat – niecałe dwa miesiące temu. Więcej goli od wymienionej dwójki strzelili w barwach „Synów Albionu” jedynie Gary Lineker (48). Bobby Charlton (49) i Wayne Rooney (53). To kwestia czasu, kiedy Harry Kane obejmie prowadzenie w powyższej klasyfikacji.


Fot. Norbert Barczyk / PressFocus