„GieKSa” osłabiona, ale…

Trzy zwycięstwa: z Draci Sumperk 2:1, Deberczynem 5:3 i RT Torax Poruba 2:1 po karnych oraz dwie porażki z JKH Jastrzębiem 1:4 (Puchar Poruby) oraz 0:3 (Puchar Wyszechradzki) – to dotychczasowe wyniki meczów kontrolnych hokeistów GKS-u Katowice (od 5. sierpnia już bez literek KH). Na pewno porażki z lokalnym rywalem zabolały, ale nikt z tego powodu nie robi żadnej tragedii. Risto Dufa, nowy trener zespołu, w porównaniu z poprzednimi sezonem pod kierunkiem Toma Coolena, zmienił formę przygotowań i zespół pracuje z pełnym obciążeniem. A ponadto do inauguracji sezonu pozostało jeszcze trochę czasu, zaś formę trzeba będzie prezentować przez kilka miesięcy. Jednak ona na razie nie jest najpoważniejszym zmartwieniem trenerów oraz działaczy…

Nieoczekiwany zwrot

Katowicka ekipa ma znacznie poważniejsze problemy natury personalnej, bo ze składu na dłuższy czas wypadają dwa ważne ogniwa. Tomasz Skokan przeszedł rekonstrukcję więzadeł krzyżowych w klinice w Bieruniu i teraz przechodzi rehabilitację. Ten utalentowany, 21-letni obrońca pojawi się na lodzie dopiero za kilka miesięcy. Hokeista, rodem z Sanoka, poczynało sobie całkiem nieźle i wiązano z nim spore nadzieję. Jednak kontuzja pokrzyżowała plany nie tylko zawodnikowi, ale również trenerom.

Drugi pechowcem okazał się Mikołaj Łopuski, który 9 sierpnia przeszedł operację rekonstrukcji chrząstki stawowej w lewym kolanie we Wrocławiu. Napastnik miał zaledwie kilka zajęć na lodzie i zaczął odczuwać ból w kolanie i po konsultacji z klubowym lekarzem Pawłem Hermanem oraz działaczami wszyscy doszli do wniosku, że trzeba się poddać kolejnej operacji.

Z kolei niespełna 20-letni Patryk Wysocki w ubiegłym roku zakotwiczył w ówczesnym Tauronie, ale otrzymał kuszącą propozycję z MHL z chińskiego zespołu KRS Heilongjiang i postanowił z niej skorzystać. Po zakończeniu sezonu nie zgłosił się w Katowicach i stąd też wniosek, że nie jest zainteresowany występami w drużynie.

Kontrakty do końca sierpnia mają podpisane Marcin Wiśniewski z Torunia oraz Łukasz Dybaś z Polonii Bytom. Obaj przebywają na testach i jeżeli je przejdą podpiszą już dłuższe kontrakty.

Pechowiec do kwadratu

– Muszę przygotować solidnie przygotować do wysiłku i dbam o każdy szczegół, bo przecież już nie należę do najmłodszych hokeistów w lidze. – Z sezonem wiąże spore nadzieję, bo tworzy się ciekawy zespół – te słowa wypowiedział 33-letni Łopuski na początku lipca podczas zajęć w siłowni.

Kłopoty z prawym kolanem miał gdy podpisał kontrakt na Wyspach Brytyjskich z zespołem Milton Keynes Lightning (2016) również przeszedł operację i też długą przerwę. W poprzednim sezonie poza drobnymi urazami nieszczęścia go omijały go i wydawało się, że limit pecha został wyczerpany.

Kłopoty – znak firmowy „Szarotek”

– Dopadł mnie pech do kwadratu, bo przecież wszystko dobrze się układało. – Gdy zacząłem odczuwać bóle w kolanie wówczas nie przypuszczałem, że wszystko się zakończy operacją. Zacząłem już rehabilitację pod okiem specjalistów, ale wszystko przebiega niezwykle ostrożnie. Po 6. tygodniach przejdę kolejny rezonans i wówczas zobaczymy jak chrząstka jest utwardzona. To dla mnie kolejny trudny okres, bo przecież nie tak sobie wyobrażałem ten sezon. Kiedy wrócę? Nie mam pojęcia, ale liczę, że wspomogę zespół w styczniu i na pewno wspólnie z lekarzami oraz fizjoterpeutami nie będziemy przyspieszali powrotu.

Hokeista wraz z rodziną przebywa w rodzinnym Gdańsku i odwiedza gabinety rehabilitacyjne. A „GieKSa”, choć osłabiona ma uzasadnione wysokie aspiracje, bo stworzony zespół fińsko-polsko-słowacko-czeski pragnie walczyć najwyższe laury.

 

Na zdjęciu: Mikołaj Łopuski, pełen nadziei, 29 lipca pojawił się na lodzie, ale za kilka dni dopadł go pech i musiał poddać się operacji kolana.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ