GKS 1962 Jastrzębie. Poligon doświadczalny?

Skład GKS-u 1962 Jastrzębie w ostatnim meczu sezonu z Resovią pozostaje zagadką.


W niedzielę piłkarze GKS-u 1962 Jastrzębie na ponad półtora miesiąca pożegnają się ze swoimi kibicami. W Fortuna 1 Lidze sezon 2021/2022 rozpocznie się bowiem w ostatni weekend lipca, a sezon zakończy się 21/22 maja przyszłego roku.

Ostatnim przeciwnikiem drużyny prowadzonej po raz ostatni przez trenera Łukasza Włodarka będzie Apklan Resovia Rzeszów. Skład gospodarzy w tej potyczce jest zagadką, trudno przewidzieć,

jakich zawodników zdecyduje się wystawić 34-letni szkoleniowiec. Być może do ostatniej chwili będzie bił się z myślami, jaki wariant przyjąć.

Dyrektor sportowy obserwuje

Według nieoficjalnych informacji w niedzielę na boisku nie pojawią się Dominik Kulawiak i Kryspin Szcześniak. Pierwszy z wymienionych w piątek uczestniczy w weselu, natomiast drugiego ściąga wcześniej do siebie Pogoń Szczecin, z której 20-letni stoper był wypożyczony na rok do Jastrzębia.

Być może szkoleniowcy GKS-u 1962 ostatni mecz obecnego sezonu potraktują jak poligon doświadczalny, by przekonać się, z którymi zawodnikami tzw. zaplecza można wiązać nadzieje na najbliższą przyszłość.

Trzeba bowiem liczyć się z tym, że w lipcu kilku zawodników odejdzie. Kończą się wypożyczenia min. Jakubowi Apolinarskiemu (Raków Częstochowa), Lukaszowi Bielakowi (Stal Mielec), poza tym wygasają kontrakty kilku zawodnikom, min. Grzegorzowi Drazikowi, Mateuszowi Słodowemu, Dawidowi Witkowskiemu, Markowi Mrozowi, Michałowi Bojdysowi, Danielowi Szczepanowi, Tomaszowi Dzidzie (w tym sezonie nie zagrał w żadnym meczu).

W środę na meczu w ramach rozgrywek Pucharu Polski pomiędzy Pniówkiem 74 Pawłowice z rezerwami Górnika Zabrze pojawił się dyrektor sportowy GKS-u 1962 Jastrzębie, Janusz Bodzioch. Zapewne nie była to kurtuazyjna wizyta, działacz pierwszoligowca chciał obejrzeć w akcji wypożyczonych do III-ligowca Filipa Łukasika i Wojciecha Łaskiego. A być może „wpadł mu w oko” jakiś inny zawodnik z teamu trenera Grzegorza Łukasika?

Emocjonująca końcówka

Wracając zaś do niedzielnej potyczki, oba zespoły zmierzyły się ze sobą 12 grudnia ubiegłego roku w Rzeszowie. Zwycięsko z tej konfrontacji wyszli goście, którzy wygrali 2:1. Do przerwy emocji było jak na lekarstwo, po obu stronach mnóstwo było niedokładności, zaś bramkarz GKS-u Mariusz Pawełek nawet się nie spocił, najbardziej „zmęczył się” wyłapując dośrodkowania rywali.

Nim minął kwadrans II połowy (konkretnie była 59. minuta meczu), jastrzębianie fetowali zdobycie gola. Z prawej flanki dośrodkował Kamil Jadach, a najlepszy snajper GKS-u Daniel Rumin głową umieścił piłkę w bramce gospodarzy. Riposta Resovii była szybka (61 min), ale Pawełek odbił piłkę po groźnym strzale Sebastiana Zalepy, zaś w 65 minucie zatrzymał Jarosława Czernysza.

W 79 minucie goście „wrócili z dalekiej podróży”, gdy najpierw Pawełek odbił strzał Adriana Dziubińskiego, a po uderzeniu Grzegorza Płatka futbolówka odbiła się od poprzeczki! Piłkarze GKS-u zrewanżowali się strzałem w słupek (83 min), w który trafił Rumin obsłużony przez Farida Alego. Końcówka spotkania to dwie bramki wyjątkowej urody – najpierw na 2:0 podwyższył Ali (85 min.), a gospodarzom gorycz porażki nieco osłodził w doliczonym czasie gry (90+3 min.) Radosław Adamski.

Oba zespoły wystąpiły w składach:
RESOVIA: Daniel – Geniec (80. Persak), Kuczałek, Zalepa, Adamski – Feret (68. Kiełbasa), Dziubiński (80. Hebel), Wasiluk, Czernysz – Brychlik (46. Płatek), Rogalski (58. Twardowski). Trener Radosław MROCZKOWSKI;
JASTRZĘBIE: Pawełek – Kulawiak, Szcześniak, Bondarenko, Witkowski (69. Słodowy) – Bielak – Jadach (90. Apolinarski), Feruga (69. Zejdler), Mróz, Ali – Rumin (86. Sokół). Trener Paweł ŚCIEBURA.

Rewanż za Sandecję

– Wygraliśmy zasłużenie – powiedział ówczesny trener GKS-u, Paweł Ściebura.

– Byliśmy bardzo źli po porażce z Sandecją (GKS przegrał w Nowym Sączu aż 0:3 – przyp. BN), bo nasze nastawienie do tego meczu było złe. Dzisiaj znowu byliśmy zespołem, który w poprzednich meczach zdobywał punkty. Pierwsza połowa była pod naszą kontrolą, dominowaliśmy, utrzymywaliśmy się przy piłce, stwarzaliśmy sytuacje, ale brakowało gola. W II połowie Resovia wyszła na nas wyżej, co dało nam więcej więcej miejsca w środku i pozwoliło wykorzystywać przewagę na boku. Tak zdobyliśmy bramkę na 1:0. Wiedzieliśmy, że jeżeli nie zamkniemy tego meczu drugą bramką, to będzie problem. Udało nam się to zrobić, po pięknym golu Farida. Szkoda straconej bramki w ostatniej minucie, swoją drogą bardzo pięknej, ale chcieliśmy zagrać na zero z tyłu.

– To było bardzo ważne spotkanie dla nas, przegrane, ale – mam nadzieję – jeszcze nie najważniejsze – stwierdził z kolei trener Resovii, Radosław Mroczkowski.



– To jest podsumowanie, nie ma co ukrywać, naszego potencjału. Nie potrafimy strzelać bramek, naszym najlepszym strzelcem jest lewy obrońca, Radek Adamski, który ma… dwa gole. Cały czas brakuje nam bramki, która daje drużynie trochę wiary w swoje umiejętności.

Luz, blues

Teraz obie drużyny są bezpieczne, więc bez balastu psychicznego mogą zademonstrować ciekawy, widowiskowy futbol. Na to zapewne liczą sympatycy futbolu w Jastrzębiu Zdroju, których na trybunach może maksymalnie pojawić się 999.


Na zdjęciu: Po meczu w Bełchatowie piłkarze GKS-u 1962 Jastrzębie podziękowali swoim kibicom za doping i wsparcie w trudnych momentach sezonu.

Fot. gksjastrzebie@com