GKS Jastrzębie. Gol samobójczy

Trzydziestego września br. prezydent Jastrzębia-Zdroju Anna Hetman ogłosiła drugi nabór wniosków o przyznanie dotacji „na wsparcie zadania z zakresu finansowania rozwoju sportu na 2019 roku”. Termin składania tych wniosków upłynął we wtorek, 8 października. Uczestniczyły w tej „turze” podziału publicznych środków finansowych kluby tylko z pięciu dyscyplin sportu – piłki nożnej, siatkówki, hokeja na lodzie, tenisa stołowego i dżudo.

Dzisiaj 11-osobowa komisja dokona podziału przyznanych środków – pula wynosi 900 tysięcy złotych – pomiędzy wnioskodawców. Przyznane środki finansowe kluby sportowe muszą wykorzystać od 15 października do 31 grudnia br. Według nieoficjalnych przecieków największy kawałek z tego „tortu” miał trafić do GKS-u 1962 Jastrzębie, czyli drużyny piłkarskiej występującej na zapleczu ekstraklasy. Mówiono o kwocie 300-350 tysięcy złotych. Czy jednak pieniądze trafią na konto tego klubu?
Wątpliwości powstały w momencie, gdy wiceprezes GKS-u 1962 Paweł D. został oskarżony o pobicie fińskiego hokeisty grającego w GKS-ie Katowice, Jaakko Turtiainena. Do zdarzenia doszło w miniony piątek, 4 października. 29-letni działacz przez kilka dni ukrywał się przed organami ścigania, zjawił się w prokuraturze w Jastrzębiu-Zdroju dopiero we wtorek (8 października) i złożył wyjaśnienia. Nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, ale został zatrzymany i przewieziony do aresztu w Cieszynie. Tam czekał na decyzję w sprawie środka zapobiegawczego. Wczoraj, czyli w środę, na wniosek śledczych sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu.

Członkowie wspomnianej wyżej komisji, która podzieli pieniądze, mają nie lada orzech do zgryzienia. Jeżeli zdecydują się przelać na konto GKS-u 1962 Jastrzębie jakąkolwiek kwotę (niekoniecznie sugerowanych 300 tysięcy zł), mogą spotkać się z zarzutem, że przekazują publiczne środki finansowe organizacji, której wysoki funkcjonariusz dopuścił się rozboju. Na takie działania nie ma publicznego przyzwolenia. Nie mogą też przyjmować za dobrą monetę tłumaczenia, że Paweł D. powinien być potraktowany jako osoba prywatna, nie wiceprezes klubu. Tłumaczenie naiwne, by nie powiedzieć infantylne. Lekarz opuszczający mury szpitala nie przestaje być lekarzem, prezydent miasta wychodząc z urzędu miasta, nie przestaje być prezydentem, dyrektor banku, prezes spółki, czy banku – to samo. To przywilej – lub jak kto woli – przekleństwo bycia osobą publiczną.
Z drugiej strony pieniądze nie mają trafić do kieszeni działaczy GKS-u 1962, ale przede wszystkim na konta piłkarzy i szkoleniowców, którzy pensje za sierpień otrzymali w kilku ratach. Podobnie jak trenerzy zatrudnieni w akademii. Termin regulacji wrześniowej wypłaty zawodników upływa… właśnie dzisiaj! A piłkarze w powstałym zamieszaniu nie brali udziału i są Bogu ducha winni. Będzie nad czym „główkować”…

W środę zebrała się Rada Nadzorcza GKS-u 1962 Jastrzębie S.A., która w godzinach popołudniowych wydała komunikat następującej treści (pisownia oryginalna): „Nawiązując do oświadczenia Prezesa Dariusza Stanaszka z dnia 6 października 2019 roku, Klub informuje, że decyzją Rady Nadzorczej Paweł D.z dniem 9 października 2019 roku został odwołany z funkcji Wiceprezesa Zarządu Klubu Sportowego „GKS 1962 Jastrzębie” S.A. Do czasu wyboru nowego Wiceprezesa, p.o. Wiceprezesa Klubu Sportowego „GKS 1962 Jastrzębie” S.A. będzie członek Rady Nadzorczej Klubu, Adam Kuliński”.

Reakcja działaczy pierwszoligowca z Jastrzębia oczywista, niestety, spóźniona. Paweł D. powinien zostać zawieszony (przynajmniej) w momencie, gdy Prokuratura Rejonowa w Jastrzębiu zezwoliła na publikację jego wizerunku i danych osobowych do wiadomości publicznej.


Swoim postępkiem 29-letni działacz strzelił gola samobójczego, a poprawa nadszarpniętego wizerunku klubu może potrwać bardzo długo. O incydencie z jego udziałem pisały i piszą media – niestety – m.in. w Finlandii, Szwecji, Czechach i na Słowacji.

Na zdjęciu: Wiceprezes Paweł D. strzelił swojemu klubowi gola samobójczego.