GKS Jastrzębie. Koncert snajpera wyborowego

Piłkarze GKS-u Jastrzębie odesłali z kwitkiem beniaminka z Polkowic.


Jastrzębianie przystępowali do tego meczu z nożem na gardle. Ostatnia lokata w tabeli nie pozostawiała im żadnego wyboru – albo rybki, albo akwarium. Dlatego podopieczni trenera Jacka Trzeciaka skoczyli rywalom do gardła niczym wściekłe psy. Niewiele jednak brakowało, by już w 7 minucie zostali sprowadzeni na ziemię, bo Mateusz Piątkowski idealnie obsłużył Jakuba Sypka, który stanął oko w oko z Mikołajem Reclafiem. Bramkarz GKS-u popisał się znakomitym refleksem i odbił ręką piłkę po strzale pomocnika Polkowic.

„Setka” dla gości podziałała na piłkarzy GKS-u Jastrzębie niczym czerwona płachta na byka. W 10 minucie Marcin Biernat tak nieudolnie podawał piłkę do własnego bramkarza, że przejął ją Daniel Rumin i w sytuacji sam na sam strzelił pierwszego gola. Prowadzenie bynajmniej nie zadowoliło jastrzębian, którzy dalej nacierali z furią. Minutę później zakotłowało się pod bramką polkowiczan, próbujący wybijać piłkę z linii bramkowej Dominik Radziemski „nastrzelił” Rumina i GKS prowadził 2:0. Napastnik gospodarzy w 19 minucie po raz trzeci wpisał się na listę zdobywców bramek, lecz „ukradł” mu ją… VAR.

Jeżeli spalony był, to minimalny, jak mawiał jeden z moich kolegów „koński paznokieć”. Potem strzegący bramki gości Jakub Szymański (notabene wychowanek Szkółki Piłkarskiej MOSiR Jastrzębie) kilka razy uchronił swój zespół od utraty kolejnych goli. Obronił strzały Konrada Handzlika (26 min) oraz dwukrotnie uderzenia Szymona Zalewskiego (33, 34 min). Od 42 minuty goście grali w dziesiątkę, gdy za faul taktyczny na Dariuszu Kamińskim z boiska został usunięty Biernat.

W 49 minucie Rumin miał okazję na skompletowanie hat tricka, ale otrzymawszy idealnie podanie od Kamińskiego posłał futbolówkę obok bramki. W odpowiedzi w dogodnej sytuacji Sypek posłał piłkę nad poprzeczką (50 min), ale w 58 minucie 20-letni pomocnik gości dopiął celu, rozmontowując defensywę gospodarzy do spółki z Mariuszem Suszkiewiczem. Radość podopiecznych Pawła Barylskiego nie trwała nawet 60 sekund. Po dalekim podaniu Handzlika Rumin wykorzystał nieporozumienie Szymańskiego z Pawłem Kucharczykiem i po raz trzeci skierował piłkę do bramki rywali, ustalając wynik spotkania.


GKS Jastrzębie – Górnik Polkowice 3:1 (2:0)

1:0 – Rumin, 10 min, 2:0 – Rumin, 11 min, 2:1 – Sypek, 58 min, 3:1 – Rumin, 59 min.

JASTRZĘBIE: Reclaf – Zalewski (69. Borkała), Słodowy, Bojdys, D. Witkowski – Kuczałek, Handzlik (87. Feruga), Jadach (46. Balboa), Niewiadomski (75. Gajda) – D. Kamiński, Rumin (87. Łukasik). Trener Jacek TRZECIAK.

POLKOWICE: Szymański – Radziemski, Biernat, Magdziak, Fryzowicz – Sobków (61. Szmyt), Wacławczyk (46. Pałaszewski), Purzycki (46. Żołądź), Sypek – Piątkowski (45. Kucharczyk), Szuszkiewicz (76. Krakowski). Trener Paweł BARYLSKI.

Sędziował Łukasz Kuźma (Białystok). Widzów 714. Żółte kartki: Bojdys – Żołądź, Krakowski. Czerwona kartka: Biernat (42. faul taktyczny).


Na zdjęciu: Po raz kolejny napastnik GKS-u Jastrzębie Daniel Rumin udowodnił, że jest rasowym snajperem.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus