GKS Jastrzębie. Niezmienne nastawienie

W poprzednim sezonie trener Jarosław Skrobacz na środku obrony najczęściej wystawiał Adama Wolniewicza i Kamila Szymurę. W bieżących rozgrywkach układy personalne się zmieniały, ale od pewnego czasu „żelaznym” duetem na stoperze są Bartosz Jaroszek i Michał Bojdys. Powodem ich „abonamentu” na grę są m.in. kontuzje wymienionych wcześniej defensorów.

Adam Wolniewicz po raz ostatni pojawił się na boisku w meczu z Odrą Opole, który odbył się 31 sierpnia. We wtorek wychowanek Gwiazdy Ruda Śląska przeszedł operację artroskopii lewego kolana i jego przerwa w treningach potrwa 6 miesięcy. Przez najbliższy miesiąc będzie przebywał w łódzkim Orto Med Sporcie, a potem przeniesie się do Gliwic, gdzie w Centrum Fizjoterapii Fizjofit będzie kontynuował rehabilitację. W nieco lepszej sytuacji od Wolniewicza jest Kamil Szymura, który przez najbliższe trzy tygodnie również będzie leczył się w łódzkiej placówce, gdzie dwa razy dziennie korzysta z zabiegów oraz przyjmuje zastrzyki. „Szymi” wrócił już do treningów na pełnych obrotach (w meczu z Chrobrym Głogów siedział nawet na ławce rezerwowych), lecz potem okazało się, że dalszego leczenia wymagają więzadła poboczne piszczelowe.

Trenerzy GKS-u Jastrzębie nie mają jednak powodów do zmartwień, ponieważ duet Jaroszek-Bojdys radzi sobie coraz lepiej, a przez kilka najbliższych tygodni nie będzie miał chwili wytchnienia. Do meczów ligowych dojdzie jeszcze bowiem pojedynek w Pucharze Polski (29, 30 lub 31 października).

– Nie martwię się tym, a nawet bardzo się cieszę powiedział Michał Bojdys. – Przecież każdy piłkarz robi wszystko, by grać jak najczęściej i spędzać na boisku jak najwięcej minut. Oczywiście, współczuję zarówno Adamowi, jak i Kamilowi, ale kontuzje wpisane są w życie zawodnika. Po prostu ryzyko zawodowe. Adam Wolniewicz wróci do nas dopiero w przyszłym roku, ale mamy nadzieję, że „Szymi” wesprze nas jeszcze w tym roku. Teraz czeka nas prawdziwy maraton, lecz będziemy sobie musieli jakoś z tym poradzić.

Spośród trzech ostatnich spotkań (dwa ligowe i jedno pucharowe) w dwóch jastrzębianie zagrali na zero z tyłu.

– To na pewno jest dla nas zastrzyk optymizmu – twierdzi Bojdys. – W obronie rzeczywiście radzimy sobie coraz lepiej, ale żałujemy dwóch straconych bramek w meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Można było ich uniknąć, chociaż z drugiej strony mamy świadomość, że błędy będą nam się przytrafiały.

W niedzielę drużynę GKS-u czeka wyjazdowa potyczka z Chojniczanką.

– Jedziemy do Chojnic po punkty – przekonuje stoper zespołu z Jastrzębia. – Oczywiście, mecz może się różnie ułożyć, ale nasze nastawienie jest niezmienne – chcemy wrócić do domu z trzema punktami. Fakt, że Chojniczanka jest od nas niżej w tabeli, nie może uśpić naszej czujności. Przyznam się nawet, że nie zaglądam do tabeli, nie sugeruję się lokatą najbliższego przeciwnika. Interesują mnie tylko to, jakie są jego silne punkty i jak uniknąć straty bramki. Odchodząc na moment od ligi, z niecierpliwością czekam na przydział przeciwnika w Pucharze Polski. Nie miałbym nic przeciwko temu, by zagrać z Rekordem Bielsko-Biała.

Na zdjęciu: Michał Bojdys (z prawej) i stojący obok niego Bartosz Jaroszek stanowią teraz duet „żelaznych” stoperów GKS-u Jastrzębie.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem