Trafiony „Adams”

Trener „Słoników” Piotr Mandrysz ze swoją drużyną ściągnął do Jastrzębia we wtorek wieczorem, wybierając na miejsce „postoju” hotel „Dąbrówka”, położony w cichej dzielnicy Zdrój. 57-letni szkoleniowiec przybył na mecz pucharowy z GKS-em Jastrzębie bez swojego sprawdzonego asystenta, Bartłomieja Bobli, który akurat uczestniczył w kolejnej sesji zjazdowej kursu trenerskiego UEFA Pro. W środę przed obiadem, piłkarze Termaliki wybrali się na spacer po pobliskim parku, a potem ich głowę zaprzątał już tylko wieczorny mecz z ekipą trenera Jarosława Skrobacza.

Obaj szkoleniowcy dokonali roszad w porównaniu do ostatnich potyczek ligowych. W zespole gospodarzy zabrakło przede wszystkim bohatera meczu w Sosnowcu, Jakuba Wróbla, który nie zmieścił się w meczowej „20”. Podobnie etatowy lewy obrońca Dawid Gojny, którego zastąpił Daniel Liszka. Na ławce rezerwowych usiedli natomiast min. Damian Tront, Kamil Adamek i Kamil Jadach. Trener Mandrysz też dokonał zmian w wyjściowej jedenastce. Piotr Wlazło i Artem Putiwcew znaleźli się poza kadrą meczową, z kolei na ławce rezerwowych usiedli Vlastimir Jovanović, Matej Jelić i Dawid Kalisz.

W I połowie częściej atakowali jastrzębianie, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce, ale ich akcjom brakowało należytego wykończenia, a strzałom precyzji. Gdy już trafili w światło bramki, futbolówkę bez problemów łapał Karol Dybowski. Termalica atakowała sporadycznie, ale żadnej z kontr nie wykończyła celnym strzałem na bramkę przeciwnika, ponieważ jej zawodnikom brakowało dokładnego „ostatniego podania”. Celność uderzeń z dystansu gości pozostawiała natomiast sporo do życzenia.

Po przerwie „Słoniki” zagrały odważniej niż do przerwy i zaczęli częściej zagrażać bramce strzeżonej przez Grzegorza Drazika. W 63 minucie przed wymarzoną okazją na zdobycie gola stanął Roman Gergel. Idealnie obsłużony przez Martina Mikovicia miał tylko cztery (!) metry do bramki GKS-u, ale Drazik wyczuł jego zamiary i złapał piłkę! W 86 minucie wydawało się, że nic nie uratuje gości przed stratą bramki. Dominik Kulawiak kapitalnie obsłużył Kamila Adamka, który powinien z zamkniętymi oczami posłać piłkę do siatki. Tymczasem zwlekał ze strzałem i leżący na ziemi obrońca Termaliki zablokował go! Gdy wszyscy oczekiwali na dogrywkę, po faulu Mateusza Grzybka piłkarze GKS-u wywalczyli rzut wolny. Wykonujący go Adama Żak trafił futbolówką w poprzeczkę, ta odbiła się i trafiła w nogę „Adamsa”, po czym wtoczyła się do bramki niecieczan.

GKS Jastrzębie – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:0 (0:0)

1:0 – K. Adamek, 88 min

GKS: Drazik – Kulawiak, Jaroszek, Bojdys, Liszka – Mazurkiewicz (68. K. Adamek), Norkowski (46. Tront), Mróz Szczęch – Skórecki – Żak. Trener Jarosław SKROBACZ.

BRUK-BET: Dybowski – Grzybek, Szarek, de Amo, Miković (64. Wasielewski) – Terpiłowski, Kamiński (89. Jelić), Bezpalec, Gergel – Purece (79. Miszak), Gutkovskis. Trener Piotr MANDRYSZ.

Sędziował Paweł Malec (Łódź). Widzów: 896. Żółte kartki: Skórecki, Liszka, Jaroszek, Mróz – de Amo, Bezpalec, Grzybek.

Na zdjęciu: Gol Kamila Adamka przesądził o zwycięstwie GKS-u Jastrzębie i awansie do następnej rundy Pucharu Polski.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem