Dwa mordercze ciosy

GKS Jastrzębie – Stomil Olsztyn. Napastnikowi GKS-u jastrzębie Kacprowi Zychowi zabrakło kilku centymetrów, by w I połowie strzelić gola.


W piątek rezerwy GKS-u Jastrzębie na boisku przy ulicy Kościelnej grały mecz sparingowy z występującą w lidze okręgowej Spójnią Zebrzydowice. Prowadzi ją dyrektor akademii GKS-u Jastrzębie, Grzegorz Łukasik. Pilnym obserwatorem tej potyczki był szkoleniowiec pierwszego zespołu GKS-u, Piotr Dziewicki. Ten „oddelegował” na to spotkanie aż dziesięciu zawodników z kadry pierwszego zespołu. W podstawowej jedenastce gospodarzy jedynym „intruzem” był Kamil Myśliwiec. Mecz zakończył się wygraną jastrzębian 9:1 (3:0). Ale raczej nie można z niego wyciągnąć zbyt daleko idących wniosków. W składzie GKS-u nie było żadnego zawodnika, który wybiegł w podstawowym składzie w poniedziałkowej potyczce ze Stomilem Olsztyn.

Nim rozbrzmiał pierwszy gwizdek arbitra, oficjalnie pożegnano Dominika Kulawiaka. Ze względu na problemy zdrowotne (w krótkim odstępie czasu dwa razy zerwał więzadła krzyżowe) musiał przedwcześnie zakończyć karierę piłkarską. Niespełna 27-letni „Kula” zakładał koszulkę GKS-u od sezonu 2014/2015. W tym czasie rozegrał 204 mecze ligowe. Przy okazji wywalczył awanse do drugiej (2016/2017) i pierwszej (2017/2018) ligi oraz ćwierćfinał Pucharu Polski w 2016 roku. Po raz ostatni kibice GKS-u Jastrzębie zobaczyli Dominika Kulawiaka na boisku 5 listopada ubiegłego roku, w przegranym 0:4 meczu z Wisłą Puławy. Dwa dni po jego urodzinach.

W poniedziałkowej potyczce z zespołem trenera Patryka Czubaka w składzie gospodarzy po raz kolejny zabrakło Japończyka Kokiego Togitaniego, który w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach starając się o pozwolenie na pracę w dokumentach źle wpisał datę swoich urodzin. No ręce opadają… Ale zostawmy ten wątek i skupmy się na boiskowych wydarzeniach.


Czytaj więcej: Zabrakło pazerności


W porównaniu do meczu ze „Stalówką” trener GKS-u Piotr Dziewicki dokonał czterech zmian w wyjściowej jedenastce. Na ławce rezerwowych usiedli kapitan zespołu Przemysław Lech i Szymon Gołuch, natomiast Krystian Mucha i Bartosz Boruń znaleźli się poza meczową „20”. Już w 11.minucie jastrzębianie fetowali zdobycie gole. Akcję zainicjował Kamil Jadach, który na lewej flance uruchomił Adriana Tymińskiego. Debiutujący w GKS-ie 19-letni obrońca (wychowanek Szkółki Piłkarskiej MOSiR Jastrzębie) wpadł w pole karne rywali i zagrał płasko wzdłuż pola karnego przeciwnika, a nadbiegający Farid Ali „pasówką” posłał futbolówkę do siatki.

W 19. minucie przysnął grający na prawej obronie gospodarzy Jakub Siga, za jego plecy wbiegł Michał Karlikowski i idealnie obsłużył Piotra Kurbiela, który nie miał problemów ze skierowaniem piłki do pustej bramki. Warto dodać, że asystent nie był przewidziany do gry w podstawowym składzie Stomilu, a zastąpił Bartosza Walencika, który doznał kontuzji w trakcie rozgrzewki. W 41 minucie Kacper Zych popisał się indywidualną akcją, którą zakończył potężnym uderzeniem zza pola karnego w poprzeczkę. Po nim piłka odbiła się na linii bramkowej i wyszła w pole.

W 75 minucie kapitalnym uderzeniem w „okienko” popisał się wprowadzony 4. minuty wcześniej na boisko Bartosz Florek, zapewniając gościom komplet punktów. W Jastrzębiu robi się gorąco…

P.S.. O wartości sportowej poprzedniego przeciwnika jastrzębian, Stali Stalowa Wola, świadczy fakt, że w meczu z Pogonią Siedlce (0:2) przez 50 minut grała z przewagą dwóch zawodników i w tym czasie straciła dwa gole! Bez komentarzy…


GKS Jastrzębie – Stomil Olsztyn 1:2 (1:1)

1:0 – Ali, 11 min, 1:1 – Kurbiel, 19 min, 1:2 – Florek, 75 min.

JASTRZĘBIE: Drazik – Siga, Kozłowski, Zacharczenko, Tymiński – Ali (73. Kargul-Grobla), Guilherme, Jadach, Katus (46. Fietz) – Kiebzak, Zych (73. Gołuch). Trener Piotr DZIEWICKI.

STOMIL: Garstkiewicz – F. Wójcik (46. Szramowski), Szabaciuk, Sadowski, Kubań, Karlikowski (62. Tuleja) – Żwir, Stromecki (46. Kośmicki), Bezpalec, Krawczun (71. Florek) – Kurbiel (71. Bała). Trener Patryk CZUBAK.

Sędziował Szymon Łężny (Kluczbork). Widzów 1156 (w tym 31 z Olsztyna). Żółte kartki: Krawczun, Sadowski, Bała, Szabaciuk.


Fot. gksjastrzebie.com/Arkadiusz Kogut