Wymarzony debiut na Bukowej

GKS Katowice – Chrobry Głogów. Mateusz Mak dwoma golami zapewnił GKS-owi Katowice pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.


Po pierwszej kolejce sezonu zarówno GKS, jak i Chrobry miały na swoim koncie zero punktów. Oba zespoły poniosły porażki ze spadkowiczami z ekstraklasy. Katowiczanom zależało na tym, żeby w dobrym stylu otworzyć sezon przy Bukowej i spotkanie z podopiecznymi Marka Gołębiewskiego było do tego dobrą okazją.

Szybka odpowiedź

Ofensywne nastawienie piłkarzy z Katowic można było zaobserwować od pierwszego gwizdka. W początkowej fazie rywalizacji niezwykle aktywny był Mateusz Marzec, który robił sporo zamieszania pod bramką Damiana Węglarza. Już w 3 minucie spowodował, że kibice zerwali się ze swoich miejsc, gdy oddał mocny strzał zza pola karnego, ale ostatecznie uderzenie było minimalnie niecelne. Kilka minut później Marzec znów był bliski zdobycia bramki – po dośrodkowaniu w pole karne był w dogodnej sytuacji, ale jego strzał z pierwszej piłki minął słupek.

Ostatecznie to nie Marzec spowodował wybuch radości na stadionie. GieKSę na prowadzenie wyprowadził Adrian Błąd. Wykorzystał on małe zamieszanie w polu karnym, które stworzył Sebastian Bergier, przejął piłkę i z bliskiej odległości pokonał golkipera rywali.

Radość katowickich trybun nie trwała jednak długo. Chrobry po utracie bramki w końcu ruszył do ataku i na doprowadzenie do remisu potrzebował zaledwie dwóch minut. Dośrodkowanie w pole karne wykorzystał Rafał Wolsztyński – wyskoczył do piłki i strzałem głową nie dał szans bramkarzowi GKS-u. Do przerwy gospodarze próbowali jeszcze raz wyjść na prowadzenie. Szczęścia uderzeniem z dystansu poszukiwał Błąd, głową strzelał Bergier, ale do szatni na przerwę piłkarze i tak schodzili w umiarkowanych nastrojach, z remisem na tablicy wyników.


Czytaj więcej:


Trener miał nosa

Po zmianie stron oba zespoły nieco przycichły w swoich poczynaniach, dlatego Rafał Górak zaczął wprowadzać na boisko zmienników. Można stwierdzić, że trener GKS-u miał nosa, dając szansę Mateuszowi Makowi (który pierwszy raz zagrał przed katowicką publicznością) oraz Jakubowi Arakowi. Obaj pojawili się na boisku w 68 minucie i chwilę później byli zamieszani w zdobycie bramki przez katowiczan. Arak powalczył o piłkę przed polem karnym, zgrał do Maka, który w sytuacji sam na sam nie pomylił się.

Jednak były gracz Stali Mielec nie miał zamiaru poprzestać na jednym trafieniu i 3 minuty później znowu wpisał się na listę strzelców. Tym razem ponownie zawiodła defensywa Chrobrego – to po błędzie jednego z obrońców Mak znów miał okazję, której po prostu nie mógł zmarnować. Dopełnił więc formalności, przez co gospodarze prowadzili 3:1.

Gra rezerwowego Maka mogła zaimponować fanom ze stolicy województwa śląskiego. Po dwóch strzelonych bramkach dalej miał ochotę na więcej i przy odrobinie szczęścia skompletowałby hat-tricka w niecałe 10 minut. Głogowianie próbowali ruszyć do ataku, przez co zupełnie zapomnieli o graniu w defensywie. To stworzyło plac manewrowy dla ekipy Rafała Góraka, która co chwilę meldowała się w polu karnym przyjezdnych. Ostatecznie kolejny raz Węglarza nie udało się pokonać, ale 3 punkty i tak zostały w Katowicach.


GKS Katowice – Chrobry Głogów 3:1 (1:1)

1:0 – Błąd, 20 min, 1:1 – Wolsztyński, 22 min, 2:1 – Mak, 69 min, 3:1 – Mak, 72 min.

GKS: Kudła – Wasielewski (82. Danek), Repka, Jędrych, Komor, Rogala – Błąd (82. Bród), Kozubal, Figiel (55. Shibata), Marzec (68. Mak) – Bergier (68. Arak). Trener Rafał GÓRAK.

CHROBRY: Węglarz – Bogusz (79. Wojtyra), Estigarribia (79. Stuglis), Bougaidis, Zarówny, Tupaj – R. Wolsztyński (72. Steblecki), Mucha, Mandrysz, Bartlewicz (72. Machaj) – Lebedyński (79. Hanc). Trener Marek GOŁĘBIEWSKI.

Sędziował Karol Iwanowicz (Lublin). Widzów 2932. Żółte kartki: Bergier, Błąd – Mandrysz.


Fot. Tomasz Kudala/PressFocus