GKS Jastrzębie. Z „pianą” w gębie

Po meczu w Mielcu z miejscową Stalą szkoleniowiec GKS-u 1962 Jastrzębie Jarosław Skrobacz odetchnął z ulgą.

– Tym spotkaniem zakończyliśmy serię meczów wyjazdowych – powiedział.

– Myślę, że z tego powinniśmy się cieszyć, chociaż nie możemy cieszyć się z wyniku, bo wracamy do domu bez punktu.

Wydawało się, że jastrzębianie powrócą w końcu na swój stadion, bo trzy ostatnie potyczki ligowe z ich udziałem odbyły się na boiskach przeciwników. Najpierw pokonali Zagłębie Sosnowiec 4:2 (trzy bramki Jakuba Wróbla, jedno trafienie Michała Bojdysa), ale w dwóch kolejnych pojedynkach obeszli się smakiem, przegrywając 1:3 z Chojniczanką (gol Damian Tront) i w takich samych rozmiarach ze Stalą Mielec (Farid Ali). Ich kolejnym przeciwnikiem 12 października miały być Wigry Suwałki, które jednak kilka dni wcześniej (7 bm.) wystąpiły do Polskiego Związku Piłki Nożnej o przełożenie meczu.

Powodem są powołania ich dwóch piłkarzy – Konrada Matuszewskiego i Pawła Gieracha – do reprezentacji Polski U-19, prowadzonej przez Bartłomieja Zalewskiego, która przygotowuje się do meczów towarzyskich (!) z Anglią i Albanią.

Departament Rozgrywek Krajowych PZPN uwzględnił wniosek klubu z Suwałk i mecz GKS 1962 Jastrzębie – Wigry Suwałki został przełożony na 22 października (wtorek) na godzinę 18.00. Ten przykład oraz czterech innych przełożonych pojedynków na zapleczu ekstraklasy pokazuje, że działacze futbolowej centrali nie wyciągnęli żadnych wniosków z poprzednich lat.

Albo są niereformowalni, albo aroganccy. Jak zwał, tak zwał, terminy meczów reprezentacji Polski w różnych kategoriach wiekowych są znane od dawna. Można zatem było tak ułożyć harmonogram kolejek w pierwszej lidze, by każdy zespół miał ten sam rytm meczowy i nikt nie był uprzywilejowany. A uprzywilejowany jest ten zespół, który nie ma żadnego reprezentanta w składzie.

Cieszę się jak cholera, że w najbliższą sobotę nie zagram z Wigrami – zauważył ironicznie bramkarz GKS-u 1962 Jastrzębie, Grzegorz Drazik.

– Po dwóch ostatnich porażkach z Chojniczanką i Stalą Mielec miałem nadzieję, że nasze morale trochę podupadło i chcieliśmy je podreperować. Tymczasem czeka nas już czwarty trudny wyjazd, bo przecież Podbeskidzie Bielsko-Biała to kolejny kandydat do awansu do ekstraklasy. Nie przypominam sobie, byśmy w przeszłości rozegrali tyle meczów z rzędu na wyjeździe. Jednak jakie mamy wyjście? Musimy po prostu zatrzeć złe wspomnienia z ostatnich meczów i uzbroić się w cierpliwość. Do Bielska powinniśmy pojechać z „pianą” na gębie i walczyć o korzystny wynik, nic innego nam nie pozostaje.

Grzegorz Drazik wspomniał, że nie przypomina sobie tylu meczów z rzędu na wyjeździe w rozgrywkach ligowych. Pamięć go nie zawiodła, chociaż w sezonie 2017/2018, gdy GKS Jastrzębie występował jeszcze w drugiej lidze, w rundzie wiosennej rozegrał trzy mecze z rzędu na obcych boiskach – z Garbarnią Kraków, Rozwojem Katowice i GKS-em Bełchatów. Nie przywiózł z nich ani jednego punktu!

Na zdjęciu: Bramkarz GKS-u 1962 Jastrzębie Grzegorz Drazik nie jest zadowolony, że kolejny mecz ligowy jego drużyna rozegra znowu na wyjeździe.

Fatalna seria

[Sezon 2017/2018]

5 maja 2018 roku: Garbarnia Kraków – GKS 1962 Jastrzębie 3:1 (1:0)

Bramki: Krzysztof Kalemba (45), Tomasz Ogar (59), Szymon Kiebzak (90. karny) – Damian Tront (47).

12 maja 2018 roku: Rozwój Katowice – GKS 1962 Jastrzębie 3:1 (2:0)

Bramki: Adam Żak (16, 26), Kacper Tabiś (75) – Wojciech Caniboł (57).

16 maja 2018 roku: GKS Bełchatów – GKS 1962 Jastrzębie 2:1 (2:0)

Bramki: Bartłomiej Bartosiak (16), Emile Thiakane (31) – Dominik Szczęch (85).

RAZEM: 3 mecze, 3 porażki, 0 punktów, bramki 3:8.