Postać kolejki. Rafał Kujawa, łódzki bohater weekendu

 

Ale w jego CV jest również tułaczka po innych klubach, głównie pierwszoligowych, takich jak GKS Katowice, Termalica Nieciecza, czy Stomil Olsztyn. Nie brakuje również „zesłania” do zespołu drugoligowego – w Pelikanie Łowicz rozegrał 16 spotkań, strzelając 7 goli.

Wiosną 2018 roku powrócił do macierzystego klubu, walczącego wówczas w II lidze. Wystąpił w 7 meczach i zdobył w nich dwie bramki. Dorzucił swoją „cegłę” do powrotu łodzian do elity, zdobywając 10 goli w 28 potyczkach ligowych.

W tym sezonie był zmiennikiem Łukasza Sekulskiego i pewnie rozpoczynałby mecze na ławce rezerwowych, gdyby młodszego o ponad dwa lata kolegi nie zmogła kontuzja. Ostatni mecz z Koroną Kielce był jego popisem, pierwszy w karierze hat-trick jest tego dowodem. 31-letni napastnik ŁKS-u ma jednak nadzieję, że nie jest to jego ostatnie słowo. – Wierzę, że najlepszy mecz jeszcze przede mną – powiedział z przekonaniem Rafał Kujawa. – Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa po ośmiu porażkach z rzędu. Każdy z nas wiedział, że w końcu przyjdzie przełamanie, ponadto sprzyjało nam szczęście.

Bardzo ładne było ostatnie trafienie doświadczonego napastnika łódzkiej jedenastki. Takiego dryblingu i uderzenia nie powstydziłby się nawet Lionel Messi. Efektowne zwycięstwo z Koroną nie wystarczyło, by ŁKS pozbył się etykietki „czerwonej latarni” tabeli. Ale przy takiej skuteczności Rafała Kujawy beniaminek ma szanse, by wydostać się z zagrożonej strefy. – W meczu z Koroną wszystko nam wychodziło, każde zagranie i każdy drybling były udane – skwitował występ swojej drużyny Kujawa.