Podbeskidzie. Prezes nie ma wątpliwości

Jeżeli rozgrywki zostaną wznowione na początku czerwca, to piłkarze Podbeskidzia – za ten miesiąc – otrzymają pełne wynagrodzenia.


Zdecydowanie lepsze nastroje panują od początku kończącego się tygodnia w Podbeskidziu Bielsko-Biała. Trener Krzysztof Brede, na naszych łamach, przedstawił niedawno plan działania na najbliższe dni, który – rzecz jasna – uzależniony jest od wyników testów, które przeprowadzone zostały w czwartek. Pod Klimczokiem na ich wyniki oczekiwano z dużym spokojem.

– Informacje z ostatnich dni, bez wątpienia, spowodowały, że samopoczucie nas wszystkich się poprawiło – powiedział nam wczoraj Bogdan Kłys, prezes bielskiego klubu. – Skoro na 800 osób przebadanych w ekstraklasie okazało się, że jest tylko jeden przypadek koronawirusa – w dodatku u osoby, która nie miała bezpośredniego kontaktu z zespołem – to jest to powód do optymizmu. Bardzo się cieszymy z tego, że będziemy mogli grać. Bo już nie mam wątpliwości, że rozgrywki zostaną wznowione – zaznaczył szef lidera rozgrywek I ligi.


Czytaj jeszcze: Najgorsza jest niepewność


Częściowe wyjście z izolacji dla wszystko stanowi doskonały powód, aby odetchnąć pełniejszą piersią. – Miałem okazję rozmawiać z piłkarzami i sztabem szkoleniowym. Widzę, że wszyscy bardzo cieszą się z tego, że wrócili do pracy – zdradza prezes Podbeskidzia i dodaje, że zawodnicy mogą skupić się aktualnie wyłącznie na treningach.

– Mamy świadomą drużynę, jak również wręcz komfortową sytuację. Wszyscy nasi zawodnicy mają ważne kontrakty na kolejny sezon, a w innych klubach tak nie jest. Rozmawiam z prezesami innych klubów i wiem, że nie wszędzie tak jest – podkreśla sternik klubu spod Klimczoka. Warto przypomnieć, że ostatnim zawodnikami, którzy rozmawiali z Podbeskidziem o przedłużeniu umów do końca czerwca przyszłego roku byli Aleksander Komor, Filip Modelski i Michał Rzuchowski. Cała trójka zostaje w Podbeskidziu, co jest niezwykle istotne z punktu widzenia nie kolejnego sezonu, ale rozgrywek, które zostaną wznowione.

Bogdan Kłys doskonale zdaje sobie z tego sprawę. – Przykładem niech będzie sytuacja, że zawodnik przedłuży kontrakt np. o miesiąc, do końca rozgrywek. Czy taki piłkarz, za każdym razem, wszędzie wsadzi nogę na pełnym ryzyku? Wydaje mi się, że nie. Gdzieś, z tyłu głowy, będzie miał świadomość, że to może okazać się niebezpieczne i mieć wpływ na jego przyszłość w kontekście kolejnego sezonu – słusznie zauważa prezes Podbeskidzia.

Tymczasem drużyna czeka tylko na komunikat PZPN-u i gotuje się do tego, aby wznowić treningi. W specyficznej sytuacji znajduje się dwóch graczy Podbeskidzia, który dwa tygodnie temu wrócili do Polski. Wcześniej do ojczyzn wyjechali Dmytro Baszłaj i Desley Ubbink. Holenderski pomocnik udał się do domu dlatego, że na świat – pod koniec marca – przyszła jego córka.

– W obu przypadkach zawodnicy zostali poddani 14-dniowej kwarantannie. W poniedziałek, na własny koszt, przeprowadzimy im badania. Chodzi o wymazy z noso-gardzieli, a następnie wyniki prześlemy do PZPN-u. Chcemy być absolutnie pewni – powiedział sternik bielskiego klubu.
Przekonanie prezesa o tym, że rozgrywki zostaną wznowiona ma, co jest niezwykle istotne, przełożenie na… sytuację ekonomiczną zawodników. Przypomnijmy, że klub – w porozumieniu z zawodnikami – obniżył kontrakty o 50 procent.

Ustalono, że zredukowane zostaną pensje za kwiecień i maj. Teraz piłkarze mogą liczyć na to, że za czerwiec otrzymają pełne wynagrodzenia. – Jeżeli rozgrywki zostaną wznowione w dniach 6-7 czerwca, to pensje za czerwiec zostaną wypłacone już w całości. Łącznie z premiami za wygrane mecze – zapowiedział Bogdan Kłys.




Na zdjęciu: Bogdan Kłys (z lewej) jest przekonany, że rozgrywki zostaną wznowione.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus