GKS Katowice. Kto na „szpicę”?

Filip Kozłowski, najlepszy w poprzednim sezonie napastnik GieKSy, sobotnią premierę zaplecza ekstraklasy z Resovią może obejrzeć przy Bukowej z ławki rezerwowych. Wszystko przez problemy z młodzieżowcami.


Filip Kozłowski w poprzednim sezonie zdobył 12 bramek, będąc jednym z ważniejszych architektów awansu do I ligi. Częściej od niego do siatki w GieKSie trafiał tylko Marcin Urynowicz, który po przesunięciu na pozycję nr 8, czyli swojego juniorskiego matecznika, zaliczył najlepszy rok w seniorskiej piłce, okraszony 14 bramkami. Wiele wskazuje na to, że sobotni mecz z Resovią przy Bukowej, inaugurujący dla katowiczan zmagania na zapleczu ekstraklasy, Kozłowski zacznie na ławce rezerwowych. Powodem są kłopoty z młodzieżowcami.

Tylko dwóch

Co prawda po awansie do I ligi GKS musi grać już tylko jednym młodzieżowcem – a nie dwoma, jak przez dwa poprzednie lata – ale problem zrobił się większy. Ze statusu tego „wyrośli” już zawodnicy z rocznika 2000: Zbigniew Wojciechowski, Danian Pawłas czy Bartosz Mrozek, którego i tak nie ma już przy Bukowej i walczy o miejsce w bramce Lecha Poznań.

Dziś trener Rafał Górak ma de facto do dyspozycji tylko dwóch młodzieżowców będących w stanie podjąć I-ligową rękawicę: to prawy obrońca Paweł Gierach i napastnik Filip Szymczak. Obaj trafili do Katowic tego lata. Gierach – definitywnie z Jagiellonii Białystok, przy czym dwa poprzednie sezony spędził na wypożyczeniu w Suwałkach. Szymczak – na zasadzie wypożyczenia z Lecha Poznań. Ten trzeci, Patryk Szwedzik, leczy kontuzję, która wyeliminowała go już z udziału w ostatnim sparingu z LKS-em Goczałkowice-Zdrój (3:0).

Trzeci z kontuzją

– Niestety, przytrafił mu się drobny uraz mięśnia czworogłowego. Na dwa tygodnie został wykluczony z pełnej objętości treningowej. Szkoda, bo bardzo na niego liczę. Będę jednak musiał na Patryka poczekać – mówi trener Rafał Górak.

Wydawało się, że Szwedzik będzie największym wygranym okresu przygotowawczego. Przed nim ostatni rok w roli młodzieżowca – jako że jest z rocznika 2001. Dotąd w I zespole GieKSy rozegrał nie tak mało meczów, ale głównie z ławki na minutowe „ogony”. Teraz sztab szkoleniowy podjął decyzję, by cofnąć go z ataku na lewą pomoc i tam budować jego wartość.

Szwedzik w sparingach mógł się podobać, a dowodem jego rosnącej pozycji w zespole było to, że np. w starciu z GKS-em Bełchatów (2:1) to on egzekwował rzut karny. Nim jednak trener Górak będzie mógł z niego skorzystać, musi minąć jedna, może dwie kolejki sezonu. A to powoduje, że „młodzieżowa” kołdra przy Bukowej jest wyjątkowo krótka.

Jak Jóźwiak i Puchacz?

Szczęście w nieszczęściu, że Szymczak od początku pobytu w Katowicach udowadnia, iż ma wszelkie dane ku temu, by podążyć śladem starszych kolegów – Kamila Jóźwiaka czy Tymoteusza Puchacza, którzy po okresie wypożyczenia na Bukową wracali do Lecha mocniejsi, ich kariera nabierała rozpędu i finalnie wjeżdżała na zagraniczno-reprezentacyjne tory. 19-letni Szymczak trafiał do siatki w dwóch ostatnich meczach kontrolnych – z Zagłębiem Sosnowiec (2:2) i wspomnianymi już Goczałkowicami. Czynił to w stylu rasowej „dziewiątki”, z instynktem killera w polu karnym, co mogło się podobać.

– Robił wrażenie? To dobrze! Po to do nas przyszedł, by trochę tego wrażenia zrobić. To bardzo młody, utalentowany człowiek. Mam nadzieję, że on pomoże nam, a my jemu – przyznawał szkoleniowiec GieKSy. Możliwe, że w sobotę z Resovią przyjdzie moment, gdy dokona wręcz podwójnej zmiany, wprowadzając Kozłowskiego za Szymczaka i – uzupełniając stan młodzieżowców – Gieracha za Wojciechowskiego. No chyba że od pierwszego gwizdka zagrają obaj młodzieżowcy.

Tak czy siak, przy Bukowej nie ukrywają, że rozglądają się jeszcze na rynku transferowym za jakimś wartościowym nastolatkiem, by w trakcie sezonu kołdra nie okazała się zbyt krótka.



Na zdjęciu: Filipa Kozłowskiego czeka ostra rywalizacja z Filipem Szymczakiem o miejsce w ataku GieKSy, ale przez wzgląd na status młodzieżowca bliższy gry jest dziś młodszy z tej dwójki.
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus