GKS Katowie. A to Figiel!

To jest prawdziwy hit transferowy. Rafał Figiel, który w 2019 roku awansował do ekstraklasy z Rakowem Częstochowa, a w 2020 – z Podbeskidziem Bielsko-Biała, będzie występował w II-ligowcu z Katowic.


Środkowy pomocnik związał się z klubem z Bukowej 2,5-letnim kontraktem. Jesienią rozegrał 8 spotkań w ekstraklasie, zimą bielszczanie wystawili go na listę transferową. Był przymierzany do klubów z zaplecza elity, spekulowało się o GKS-ie Tychy czy Zagłębiu Sosnowiec, niżej pytały o niego Motor Lublin czy Wigry Suwałki. Ostatecznie 29-latek wybrał Katowice, gdzie kiedyś już występował. W sezonie 2013/14 współpracował tam już krótko z Rafałem Górakiem, furory nie zrobił. Jego kariera nabrała tempa później. Taki ruch GieKSy to krok w stronę nie tyle awansu do I ligi, co wzmacniania drużyny, która od nowego sezonu ma już walczyć o ekstraklasę. Figiel znacznie uatrakcyjni katowicki środek pola, ale jego angaż może wiązać się też z odejściem któregoś z piłkarzy. Nieoficjalnie wiadomo, że za nowym pracodawcą powoli rozgląda się Maciej Stefanowicz, który w poprzednich rozgrywkach był podstawowym zawodnikiem GKS-u, ale ostatniej jesieni jego notowania spadły, a na pozycji nr 8 występował Marcin Urynowicz. Atutem Figiela jest to, że może grać nie tylko na „ósemce”, ale też „szóstce” czy „dziesiątce”.


Czytaj jeszcze: Taka trochę ślizgawka

– Rafał był w kręgu naszych zainteresowań od dłuższego czasu, natomiast ze względu na jego wartość sportową trudno było o jego pozyskanie. Zakładaliśmy, że najwcześniej będzie do możliwe latem tego roku, kiedy wygasłby kontrakt Rafała z Podbeskidziem, a my wywalczylibyśmy awans. Cały czas jednak monitorowaliśmy sytuację zawodnika, a kiedy pojawiły się nowe okoliczności, przedstawiliśmy zawodnikowi wizję naszego klubu i plan na jego osobę w drużynie. Te okoliczności oraz praca jaką wykonaliśmy, sprawiły że Rafał zdecydował się na kontynuowanie swojej kariery w GKS-ie Katowice. To piłkarz o oczekiwanym przez nas profilu środkowego pomocnika, z bogatym doświadczeniem – powiedział dyrektor sportowy GieKSy, Robert Góralczyk.


Fot. Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus