GKS Tychy. Cztery propozycje

Po zakończeniu pierwszoligowej jesieni tyski klub nie dał wolnej ręki na poszukiwania nowego klubu ani jednemu zawodnikowi. Nie oznacza to oczywiście, że nikt tej zimy nie opuści GKS-u. Jest spora grupa graczy, których umowy wygasną z końcem czerwca. Część z nich znajduje się w orbicie zainteresowania innych drużyn. Teoretycznie, każdy z nich już teraz może związać się z nowym pracodawcą kontraktem od 1 lipca.

– Czterem zawodnikom zaproponowaliśmy już nowe kontrakty. Czekamy na odpowiedź – oznajmia Krzysztof Bizacki, doradca zarządu GKS-u ds. sportowych. Personaliów nie zdradza, ale jak dowiadujemy się, mowa o Marcinie Biernacie, Łukaszu Grzeszczyku, Mateuszu Grzybku i Danielu Tanżynie. To w komplecie podstawowi zawodnicy zespołu Ryszarda Tarasiewicza. Grzeszczyk jest jego kapitanem i zarazem ofensywnym pomocnikiem, w sporej mierze stanowiącym o tyskiej sile rażenia. Biernat, Grzybek i Tanżyna z kolei to trio „żelaznych” przedstawicieli formacji obronnej. Ani jeden z grona tych czterech zawodników nie powinien mieć jakichkolwiek problemów ze znalezieniem nowego klubu.

Trener Tarasiewicz przyznał na naszych łamach, że trochę obawia się scenariusza, w myśl którego kilku podstawowych graczy opuści ul. Edukacji 7 już tej zimy.

– To by nam kompletnie wytrąciło atuty. Chcemy w trzech-czterech meczach zdobyć maksymalną liczbę punktów, a potem myśleć o czymś więcej. W przypadku odejść, zastąpienie 2-3 zawodników będzie nie tyle trudne, co praktycznie niemożliwe. Z drugiej strony, byłby to casus Kamila Zapolnika, który otrzymał ofertę od Górnika Zabrze w końcówce letniego okna transferowego i trudno było mu zablokować szansę przeprowadzki do ekstraklasy – stwierdził szkoleniowiec GKS-u.

Na razie jednak konkretów nie ma zbyt wielu. – Mogę powiedzieć tyle, że na razie nic w tym temacie się nie dzieje. Nie spłynęła do nas ani jedna oferta z ekstraklasy. Wiemy, jak to jest: czasem dużo się rozmawia, a nic z tego nie wynika. Czasem zaś tych rozmów nie ma prawie w ogóle, a są konkrety. Dziś konkretów nie ma, co nie oznacza oczywiście, że się nie pojawią, bo nieraz sytuacja może zmienić się w jednej minucie – powiedział nam Bizacki w końcówce ubiegłego tygodnia.

 

Na zdjęciu: Mimo ledwie 22 lat, Mateusz Grzybek na poziomie I ligi rozegrał ponad 100 meczów, dlatego na brak zainteresowania ze strony klubów inny niż tyski nie powinien narzekać.