GKS Tychy. Każdy jest potrzebny

 

Kibice GKS Tychy odliczają już godziny dzielące zespół Ryszarda Tarasiewicza od pierwszego meczu o ligowe punkty w 2020 roku. Drużyna zajmująca ósme miejsce w tabeli I ligi przez długi czas zimowych przygotowań trenowała w starym składzie, do którego w ostatnich dniach dołączyli dwaj nowi zawodnicy.

– Wilson Kamavuaka jest zawodnikiem defensywnym, a Omar Monterde zasili naszą ofensywę – wyjaśnia Ryszard Tarasiewicz. – Obaj są zawodnikami doświadczonymi.

Urodzony w Niemczech i mający niemieckie obywatelstwo reprezentant Demokratycznej Republiki Kongo wzmocni naszą grę obronną. 13 występów w Bundeslidze i gra w kwalifikacjach ligi Ligi Europy są jego wizytówką i mam nadzieję, że szybko uda się mu nadrobić treningowe zaległości i wejść do gry, w której miał kilka miesięcy przerwy.

Dołączył do nas co prawda na zgrupowaniu w Grodzisku Wielkopolskim, ale wyjechał z niego żeby podpisać kontrakt i dopiero wchodzi w zespół dlatego na pierwszy mecz z Sandecją raczej nie przewiduję go do wyjściowego składu.

To samo dotyczy Hiszpana, którego sytuacja jest jednak trochę inna. On był już w naszej drużynie w poprzednim sezonie. Dobrze się czuje w naszym klimacie szatniowo-boiskowym i co najważniejsze zimą był w normalnym cyklu przygotowań do I-ligowej rundy wiosennej, bo przepracował ten okres w Olimpii Grudziądz. Znam jego atuty i wiem, że ma dużą swobodę w operowaniu piłką oraz w sytuacji jeden na jeden potrafi zrobić różnicę.

Agresywny trening interwałowy

A więc tak jak na początku okresu przygotowawczego zapowiadał trener Ryszarda Tarasiewicz do kadry doszło dwóch zawodników. Nie zagrali jednak w próbie generalnej z Górnikiem Łęczna, na tydzień przed inauguracją rundy wiosennej i na ich wejście do gry trzeba będzie trochę poczekać.

– Szczególnie Wilson potrzebuje trochę czasu – dodaje szkoleniowiec tyszan. – Pójdziemy w bardziej agresywny trening interwałowy, żeby jak najszybciej przygotować tego zawodnika do gry. To może się wiązać z tym, że pod koniec sezonu „siądą mu baterie”, ale uważam, że jest nam potrzebny jak najszybciej i nie ma sensu przejmować się teraz w jakiej formie będzie w… lipcu.

Zgodnie z zasadą, której mocno trzyma się Ryszard Tarasiewicz, w tyskim zespole pojawił się także młodzieżowiec wyłowiony z zespołu juniorów. Jan Biegański, który już dwa lata temu, jeszcze jako 15-latek debiutował na zapleczu ekstraklasy, niespodziewanie został nawet na próbie generalnej przymierzony do wyjściowej jedenastki na mecz z Sandecją Nowy Sącz.

Utrzymuje wagę

– Nasz junior solidnie przepracował zimowy okres przygotowawczy, dobrze wygląda fizycznie i utrzymuje wagę – wylicza Ryszard Tarasiewicz.

– Mogę powiedzieć, że zimą zrobił spory postęp. Na tej samej zasadzie mogę pochwalić Wojtka Szumilasa, który do swoich piłkarskich atutów dodał zimą umiejętność rozpychania się na boisku. Zresztą o wielu zawodnikach mogę mówić dobrze, ale na boisku jest tylko 11 miejsc i patrząc przez pryzmat tych ponad 50 dni pracy dokonam wyboru.

Skład na mecz z Sandecją ogłoszę po piątkowym treningu i zdaję sobie sprawę, że na pewno nie unikniemy rozczarowań, bo każdy ma nadzieję, że po tak solidnie przepracowanej zimie powinien grać. Mam jednak nadzieję, bo znam swoich zawodników, że ci którzy zostaną na ławce, albo nie zmieszczą się w meczowej kadrze potrafią zrozumieć, że są częścią zespołu, który walczy o wysokie cele i każdy jest potrzebny.