GKS Tychy. Marzenia się spełniają

O tym, że trener GKS-u Tychy Ryszard Tarasiewicz odważnie stawia na wychowanków klubu nie trzeba nikogo przekonywać. W kadrze pierwszoligowców, przygotowujących się rundy wiosennej, jest spora grupa młodzieżowców, do których dołączył… junior Marcel Misztal.

– Trenerzy w młodzieżówce już w rundzie jesiennej dawali sygnały, że niedługo wejdę do kadry pierwszej drużyny – mówi Marcel Misztal.

– Ale jako pierwszy oficjalnie informację o tym, że będę miał kontrakt powiedział mi tata. Jest to coś, na co pracowałem długi czas. To fajne uczucie, że ta praca została doceniona, ale nie chcę na tym poprzestawać i będę dążył do tego, żeby osiągać kolejne cele. Do gry w piłkę namawiał mnie starszy brat. Pierwsze treningi w klubie pamiętam jednak słabo, jak przez mgłę, ale wiem, że od samego początku gry w drużynach młodzieżowych marzeniem było wejście do pierwszej drużyny.

Czas na kolejny krok

Dziecięce marzenie się spełniło, a teraz przychodzi czas na stawianie sobie kolejnych celów, bo seniorska piłka stawia kolejne wymagania.

– W GKS-ie przeszedłem wszystkie szczeble juniorskiej drabinki i mogę to wszystko co już za mną zaliczyć na plus – dodaje wychowanek GKS-u Tychy. – Żałuję tylko, że nie udało się awansować do Centralnej Ligi Juniorów, choć niewiele brakowało w ostatnim meczu. Jednak przez te wszystkie lata w ligach młodzieżowych znajdowaliśmy się w czubie tabeli, a ja mogłem się cieszyć z bramek i asyst. Ostatnio na co dzień grałem w drużynie U-19, więc teraz czas na kolejny krok do przodu już w seniorskiej piłce. Zdaję sobie sprawę, że trzeba powoli zacząć od drużyny rezerw i tam się pokazać, żeby awansować do pierwszej drużyny. Z wejściem do jej szatni nie było problemów, bo już dłuższy czas znam Michała Staniuchę. Znałem też Janka Biegańskiego i Olka Biegańskiego, bo graliśmy razem, więc z nimi ten kontakt był najlepszy i miałem „przewodników”. Z pogodzeniem szkoły z treningami też moim zdaniem problemów nie będzie. Z nauką nie mam większych problemów. Chodzę do klasy sportowej więc to wszystko jest połączone.

Wielkie przeżycie

Awans do pierwszej drużyny GKS-u Tychy w przypadku Marcela Misztala to także większa szansa na wypłynięcie na głębsze wody. Tym bardziej, że przejście do kadry pierwszoligowej drużyny poprzedziło powołanie na konsultację reprezentacji Polski. W listopadzie ubiegłego roku tyski junior miał bowiem okazję potrenować pod okiem Marcina Dorny i założyć koszulkę z orzełkiem.

– Powołanie na zgrupowanie reprezentacji Polski jeszcze bardziej pociągnęło to wszystko do przodu – zapewnia Marcel Misztal.

– Tam zobaczyłem rówieśników prezentujących bardzo wysoki poziom i dających z siebie wszystko. Było to dla mnie wielkie przeżycie i motywacja do tego, żeby jeszcze bardziej się starać. Moimi atutami są kreatywność i prostopadłe podanie, czyli generalnie tworzenie sytuacji oraz drybling, ale nad wszystkim trzeba jeszcze pracować. Moim idolem jest Leo Messi, a także Andres Iniesta, ponieważ jestem kibicem Barcelony.

Na zdjęciu: Marcel Misztal (w środku) odważnie puka do drużyny seniorów GKS-u Tychy.