GKS Tychy. Nos trenera

Przetasowania w składzie GKS-u Tychy okazały się skutecznym sposobem na Odrę Opole.


Trener GKS-u Tychy Artur Derbin nie zastosował starej piłkarskiej zasady, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Trzy dni po potyczce, która przełamała serię spotkań bez wygranej, szkoleniowiec tyszan zaordynował aż cztery zmiany w wyjściowej jedenastce. Tak na dobrą sprawę musiał zastąpić tylko Kamila Szymurę, który czwartkowe spotkanie z Widzewem zakończył z urazem i nie mógł być brany pod uwagę na grę z Odrą Opole. Wszedł więc za niego sprawdzony w takich zamianach „stoper za stopera” Łukasz Sołowiej. Ale pozostałe roszady są dowodem na to, że sztab szkoleniowy tyskiego zespołu dobrze zna możliwości swoich podopiecznych. Na murawie w niedzielę zameldowała się bowiem praktycznie nowa druga linia. Tylko Oskar Paprzycki i Łukasz Grzeszczyk zostali na swoich pozycjach, a świętujący w piątek 18 urodziny Jan Biegański oraz skrzydłowi Łukasz Moneta i Bartosz Biel, który łodzianom strzelił zwycięską bramkę, zostali w odwodzie.

O tym, że te przetasowania zdały egzamin w meczu z wypoczętą Odrą, która swój poprzedni mecz rozegrała 27 listopada, najlepiej świadczy wynik. Tyszanie pierwszą bramkę zdobyli w 15 minucie po składnej akcji na lewej stronie boiska. Grający za Monetę Sebastian Steblecki zagrał do Bartosza Szeligi, a ten wykonał dośrodkowanie w pole bramkowe gości, gdzie Szymon Lewicki wygrał powietrzny pojedynek i celnie główkował z 5 metra. Prowadzenie 1:0 utrzymało się do 89 minuty i można powiedzieć, że opolanie nie stworzyli w tym czasie zbyt wielu zagrożeń pod bramką Konrada Jałochy, który tylko w 27 minucie musiał się wykazać broniąc strzał Tomasza Mikinicia.

A w końcówce znowu dał o sobie znać nos trenera, bo Artur Derbin dokonując zamian na lewym skrzydle w trakcie gry wpuścił na boisko Monetę i właśnie lewoskrzydłowy tyszan, po uderzeniu Grzeszczyka z dystansu w poprzeczkę, wykazał się instynktem strzeleckim. Ruszył najszybciej na dobitkę i wykonał efektownego szczupaka z 8 metra lokując piłkę w siatce. W ten sposób zwycięstwo została przypieczętowane.

Żeby już zakończyć ten wątek zmian warto także zaznaczyć, że dobrym pomysłem trenera było przetasowanie na bokach obrony już w trakcie meczu. Na prawą stronę za Dominika Połapa został przesunięty Szeliga, a w jego miejscu na lewej obronie zameldował się Marcel Stefaniak i poczynał sobie pewnie w obronie oraz odważnie włączał się do akcji ofensywnych. Mówiąc krótko wszystko zagrało po myśli trenera, który przed ostatnią kolejką rundy jesiennej może z satysfakcją popatrzeć na tabelę, w której GKS Tychy umocnił swoje miejsce w czołówce.


GKS Tychy – Odra Opole 2:0 (1:0)

1:0 – Lewicki, 15 min (głową), 2:0 – Moneta, 89 min (głową).

GKS: Jałocha – Połap (46. Stefaniak), Nedić, Sołowiej, Szeliga – K. Piątek (68. Biel), Paprzycki, Norkowski (88. J. Biegański), Grzeszczyk, Steblecki (68. Moneta) – Lewicki (68. D. Nowak). Trener Artur DERBIN.

ODRA: Kuchta – Wypych (88. Sluga), Kamiński, Żemło, Matuszewski – Mikinić (66. Gancarczyk), Trojak (88. Niziołek), K. Nowak (56. Kort), Bonecki, Janus – Piech (88. Winiarczyk).

Trener Dietmar BREHMER.

Sędziował Tomasz Marciniak (Płock). Mecz bez udziału publiczności.

Żółte kartki: Połap – Piech, Wypych, Kamiński, K. Nowak.

Piłkarz meczu – Łukasz GRZESZCZYK.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus