GKS Tychy. Tort i trzy punkty

Tomasz Horwat na urodziny i imieniny dostał od tyskiej drużyny słodkie prezenty


Tomasz Horwat w sztabie szkoleniowym GKS-u Tychy odpowiedzialny jest za rozszyfrowanie rywala. Pięć zwycięstw z rzędu drużyny Artura Derbin to najlepszy dowód, że asystent dobrze wykonuje swoje zadanie.

– Ja skupiam się na przeciwniku, Kacper Jędrychowski bierze pod lupę stałe fragmenty gry, a Artur Derbin wykorzystuje nasze uwagi oraz swoją analizę naszego zespołu i możliwości rywali – wyjaśnia Tomasz Horwat. – Z tej mieszanki powstaje plan taktyczny na każde spotkanie i tak było także przed meczem z Zagłębiem, które swoją grą nas nie zaskoczyło, bo spodziewaliśmy się, że sosnowiczanie zaprezentują dobrą piłkę ze skokami pressingowymi. Widzieliśmy to i w sparingowych meczach z Wisłą i Widzewem oraz w pierwszym ligowym meczu Zagłębia z Termalicą. Teoretycznie byliśmy więc na to przygotowani, ale na boisku okazało się, że taki właśnie element przyniósł rywalom w niedzielę prowadzenie zdobyte w 10 minucie. Ale kontynuowaliśmy swoją grę i ostatecznie zapisaliśmy na swoje konto trzy punkty.

Miły weekend

Dla Tomasza Horwata miniony weekend, zakończony zwycięstwem z Zagłębiem, był szczególny. 5 marca obchodził 40. urodziny, a 7 marca miał imieniny więc radość z sukcesu odniesionego na boisku była potrójna.

– To był faktycznie bardzo miły weekend dla mnie – wspomina Tomasz Horwat. – Zaczął się w piątek tortem oraz życzeniami i upominkami od kolegów ze sztabu szkoleniowego, zawodników i kierownictwa klubu. Pamiętali też o mnie koledzy ze studiów, a w niedzielę otrzymałem najlepszy prezent jaki może sobie wymarzyć trener czyli zwycięstwo drużyny. Było więc radosne świętowanie, bo w naturze sportu jest przecież ten moment na cieszenie się z wygranej. Jednak od wtorku wróciliśmy już do codziennych obowiązków, bo przed nami mecz z Sandecją i czas na odrobienie kolejnych zadań domowych oraz wprowadzenie do treningów tych elementów, które mają nam sięgnąć po kolejne punkty. Sandecja rozegrała w tym roku już dwa ligowe spotkania, a więc świeżego materiału do analizy jej gry mamy wystarczająco dużo. Wiemy, że drużyna Dariusza Dudka w ostatnich siedmiu spotkaniach regularnie punktuje, a w Niecieczy w piątek była ostatnio sekundy od pokonania lidera. Widać w tym zespole chemię, a doświadczeni zawodnicy z ekstraklasową przeszłością dają jej jakość co potwierdzają zdobyte bramki. Nie ma więc co spoglądać w tabelę, w której jesteśmy kilkanaście miejsc wyżej, tylko trzeba się przygotować na kolejny trudny mecz w Nowym Sączu.

Uzasadniony optymizm

Jeżeli prawdą jest, że życie zaczyna się po czterdziestce to Tomasz Horwat może powiedzieć, że zaczęło się… bardzo dobrze. GKS Tychy plasuje się w czołówce I-ligowej stawki i kibice liczą na to, że już niebawem 2-punktowa strata do wicelidera zostanie odrobiona.

– Już po rundzie jesiennej, której nie dokończyliśmy, bo mecz z ŁKS-em został przełożony, spoglądaliśmy w tabelę zadowoleni z naszego dorobku i wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie zmniejszyć dystans do ścisłej czołówki już na „przedwiośniu” – dodaje Tomasz Horwat. – Trcohę żałowaliśmy, że nie pojechaliśmy do Łodzi w grudniu, bo wtedy byliśmy rozpędzeni. Pojechaliśmy jednak w lutym, ale nadal mieliśmy w głowach i sercach nadzieję na dobry wynik. Zwycięstwo 3:0 pokazało, że ten optymizm był uzasadniony i jeszcze nas bardziej napędziło. Wiemy jaki jest nasz cel, bo chcemy zająć miejsce w szóstce i cieszymy się, że tam jesteśmy, ale to dopiero początek rundy wiosennej i musimy się starać w każdym meczu, żebyśmy mogli patrzeć w tabelę z zadowoleniem.


Fot. Dorota Dusik