Teorie spiskowe wzięły w łeb. Festiwal goli w Tychach

Różne plotki pojawiały się przed starciem GKS-u i Wigier. „Wszyscy w Polsce znają już wynik tego meczu!” – dało się słyszeć na trybunach. Niektórzy bowiem sugerowali, że nie walczący już o nic tyszanie mieliby odpuścić niedzielne spotkanie, co byłoby na rękę ekipie z Suwałk, która rozpaczliwie walczy o utrzymanie. Przy okazji GKS mógłby uprzykrzyć nieco życie… GKS-owi Katowice, lokalnemu rywalowi, także znajdującemu się na dole tabeli. Piłkarze Ryszarda Tarasiewicza szybko jednak zweryfikowali te pogłoski.

Koncert w strugach deszczu

Pierwsze kilka minut należało co prawda do Wigier. Wydawało się, że przyjezdni będą prowadzić grę, ale wtedy… stracili gola. Zaczęło się od uderzenia z dystansu Kacpra Piątka, w wyniku czego gospodarze otrzymali rzut rożny. Z niego piłkę dośrodkował Łukasz Grzeszczyk, a w szesnastce najlepiej odnalazł się Dawid Abramowicz, dając tym samym tyszanom prowadzenie już w 9 minucie. Wydawało się, że w takiej sytuacji goście spróbują przycisnąć, ale… nic bardziej mylnego. To GKS nadal napierał na bramkę Damiana Węglarza, co więcej jego piłkarze czuli się na boisku bardzo pewnie. Jakub Vojtusz udowodnił to, próbując efektownego uderzenia nożycami, które chybiło jednak celu.

Co się odwlecze, to nie uciecze, bo słowacki napastnik dużo lepiej spisał się w 21 minucie. Maciej Mańka dośrodkował precyzyjnie z prawej strony, a Vojtusz uderzeniem głową podwyższył prowadzenie. Zresztą prawy obrońca tyszan był bardzo aktywny w tym spotkaniu: w kolejnej akcji nie zdążył zamknąć dośrodkowania Grzeszczyka, później oskrzydlił kombinacyjną zespołu, próbując obsłużyć kolegów w polu bramkowym, aż w końcu… zaliczył drugą asystę. Co więcej, ponownie przy golu Vojtusza, który w 35 minucie delikatnym strzałem z woleja dał Tychom wynik 3:0. Taki rezultat powinien być na tablicy wyników już wcześniej, ale doskonałą okazję zmarnował Marcin Biernat – mógł żałować szczególnie zważywszy na to, że ostatnio urodziła mu się córka, co zostało uczczone zespołową kołyską po golu na 1:0.

Czwarta setka jest marzeniem

Nie oddał Vojtuszowi

GKS grał jak z nut, a Wigry nie były w stanie chociażby spróbować zagrozić bramce Konrada Jałochy – nie licząc niecelnego strzału z rzutu wolnego Filipa Karbowego z końcówki pierwszej połowy. Trener gości, Mirosław Smyła – pracujący w Tychach w latach 2008-10 – próbował nawet zmienić ustawienie swojej drużyny – odszedł od gry trójką stoperów i wprowadził na boisko Wiktora Biedrzyckiego – ale nie przyniosło to zupełnie żadnych efektów. Na początku drugiej połowy przyjezdni byli jednak konkretniejsi, tyle że po kilku minutach znowu osłabli.

GKS z czasem odzyskał większe panowanie nad spotkaniem, a Vojtusz mógł skompletować hat-tricka, tyle że jego strzał zza szesnastki minimalnie minął słupek. Chwilę później tyszanie skontrowali przeciwników, setkę zmarnował Sebastian Steblecki, ale… sfaulowany został Jakub Piątek. Kibice zaczęli wykrzykiwać nazwisko słowackiego napastnika, lecz do jedenastki podszedł Grzeszczyk i Tychy prowadziły 4:0.

Gospodarze nie odpuszczali i nadal atakowali Wigry. Jakby tego było mało, trener Tarasiewicz w końcówce… wpuścił na boisko drugiego napastnika i do pomocy Vojtuszowi posłał Mateusza Piątkowskiego. Goście raz na jakiś czas próbowali zdziałać coś pod bramką Jałochy, ale byli bezradni i w 90 minucie dostali jeszcze piątą bramkę. Zdobył ją Piątkowski i przypieczętował wygraną GKS-u.

Piotr Tubacki

 

GKS Tychy – Wigry Suwałki 5:0 (3:0)

1:0 – Abramowicz, 9 min
2:0 – Vojtusz, 21 min
3:0 – Vojtusz
4:0 – Grzeszczyk, 67 min (rzut karny).
5:0 – Piątkowski, 90 min

GKS: Jałocha – Mańka, Biernat, Kowalczyk, Abramowicz – J. Piątek, Steblecki (80. Piątkowski) – Adamczyk (78. Monterde), Grzeszczyk, K. Piątek – Vojtusz. Trener Ryszard TARASIEWICZ.

WIGRY: Węglarz – Piekarski (36. Biedrzycki), Jurkowski (46. Pawłowski), Karankiewicz – Najemski, Chrzanowski, Huertas, Adu Kwame – Karbowy, Sabiłło (70. Olszewski), Bartczak. Trener Mirosław SMYŁA.

Sędziował Marek Opaliński (Legnica). Widzów 2872.

Żółte kartki: Vojtusz – Biedrzycki

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ