Gol byłego piłkarza ŁKS

„Canarinhos”, którym do awansu z grupy wystarczał remis, mogli zdobyć prowadzenie już w pierwszych minutach, ale Gabriel Jesus trafił w nogę dobrze interweniującego Vladimira Stojkovicia, a dobitka Philippe Coutinho z kilku metrów była niecelna. Brazylijczycy szybko zdobyli przewagę w środku pola i atakowali. Niestety, zaraz na początku stracili Marcelo, który z powodu urazu musiał opuścić boisko.

Przewaga Canarinhos
Na murawie trwała walka o punkty, a na trybunach walka o to, kto będzie głośniejszy. Przewagę liczebną mieli Brazylijczycy, ale Serbów też było sporo, do tego wspierali ich też miejscowi kibice. Zespół Mladena Krstajica grał spokojnie, uważnie w tyłach, a kiedy nadarzała się okazja to kontratakował i starał się wykorzystywać Aleksandara Mitrovica.

W 25 minucie pokazał się Neymar, którego każde dojście do piłki kwitowane był aplauzem. Uderzył mocno, ale nie na tyle skutecznie, żeby zaskoczyć bramkarza. Zaraz potem bardzo dobrą okazję ponownie miał Jesus, ale trafił w nogę dobrze interweniującego Nikoli Milenkovicia.

W końcu, przewaga jedenastki z Ameryki Południowej została udokumentowana trafieniem byłego piłkarza ŁKS Łódź Paulinho, uznanego zresztą zawodnikiem meczu. Doświadczony pomocnik świetnie wyszedł z głębi pola, dostrzegł go Coutinho, a w sytuacji sam na sam uprzedził spóźnionego Stojkovicia. 1:0 dla Brazylii i fiesta na trybunach stadionu Spartaka.

Asysta zamiast bramki
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie, optyczna przewaga po stronie Brazylijczyków, a przyczajenie Serbowie szukali swojej szansy w kontrataku. W ich akcjach brakowało jednak wykończenia i celnego strzału na bramkę Alissona. W 57 minucie o mało co samobójczego trafienia nie zanotował jednak Coutinho. W odpowiedzi dobrą okazję zmarnował Neymar. Mecz się rozkręcił, bo jedenastka z Bałkanów nie miała już nic do stracenia i musiała odważnie zaatakować.

W 61 minucie powinno być 1:1, ale Mitrović zamiast do siatki, po uderzeniu głową z kilku metrów trafił w nogę Thiago Motty. Zaraz potem serbski napastnik został zablokowany, a strzał Sergeja Milinkovicia-Savicia był niecelny. „Srbija, Srbija!” – niosło się na stadionie.

W 68 minucie wszystko zostało jednak rozstrzygnięte. Po kapitalnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Neymara do siatki trafił głową Thiago Silva. Sam świetnie grający Neymar mógł w końcówce zdobyć „swojego” gola, ale tym razem nie udała mu się ta sztuka. Zmarnował kilka dobrych sytuacji.
W meczu o ćwierćfinał „Canarinhos” zmierzą się w Samarze z Meksykiem. Serbowie, tak jak biało-czerwoni, mogą wracać do domu, choć ich kibice podziękowali im za walkę do końca.

Serbia – Brazylia 0:2 (0:1)

0:1 – Paulinho, 36 (asysta Coutinho), 0:2 – Thiago Silva, 68 min (asysta Neymar)

Serbia: Stojković – Rukavina, Veljković, Milenković, Kolarov – Tadić, Matić, Milinković-Savić, Ljajić (75. Żivković), Kostić (82. Radonjić)– Mitrović (89. Jović). Trener Mladej KRSTAJIĆ.

Brazylia: Alisson – Fagner, Thiago Silva, Miranda, Marcelo (10. Filipe Luis) – Willian, Paulinho (66. Fernandinho), Casemiro, Coutinho (80. Renato Augusto), Neymar – Jesus. Trener TITE.

Sędziował Alireza Faghani (Iran). Widzów 44 190. Żółte kartki: Ljajić, Matić, Mitrović