Górnik Zabrze. Czekanie na gole

Trzy mecze z rzędu w lidze bez zwycięstwa to najsłabsza seria zabrzan w bieżącym sezonie.


Drużyna prowadzona przez Jana Urbana rozgrywki zaczęła od dwóch porażek z Pogonią na wyjeździe 0:2 i z Lechem u siebie 1:3. Potem słabsze występy były przeplatane kolejnymi wygranymi i na 12 ligowych spotkań udało się wygrać póki co cztery razy.

Będzie lepiej

Ostatnie zwycięstwo miało miejsce jeszcze przed reprezentacyjną przerwą, miesiąc temu z Wisłą Płock 4:2. Od tamtego czasu, licząc ligę oczywiście, zabrzanie nie zaznali smaku wygranej, a w tym czasie grali przecież dwa mecze u siebie. Z Wisłą Kraków przegrali, z Lechią niewiele ponad tydzień temu był bramkowy remis, a teraz bezbramkowy rezultat z Zagłębiem Lubin.

– Możemy grać i może być dużo lepiej niż było to w meczu z Zagłębiem. Mamy solidny zespół i uważam, że w kolejnych grach z naszym udziałem będzie lepiej. Trzeba tylko ciężko pracować. Na pewno remis u siebie nie jest powodem do wielkiego zadowolenia, bo kiedy grasz jako gospodarz, to oczekujesz zwycięstwa, ale stać nas na wygrywanie i oby tak było w następnym ligowym spotkaniu – mówi Vamara Sanogo.

W starciu z Zagłębiem pozyskany latem napastnik wszedł na boisko w 80 minucie, zastępując na murawie Bartosza Nowaka. Akurat był to dobry moment dla zabrzan, którzy „nacisnęli” z większą determinacją, a szanse mieli Jesus Jimenez i Lukas Podolski.

– Wchodząc trener instruował mnie, żeby pomóc kolegom z przodu, ale też żeby nie zapomnieć o tyłach, bo Zagłębie starało się też w końcówce zaatakować – mówi.

Liczy na bramki

Niewiele dało się jednak zmienić. W bezbramkowo zremisowanym meczu z „miedziowymi” Górnikowi brakowało przede wszystkim celnych uderzeń na bramkę bronioną przez Dominika Hładuna.

– To jest element nad którym pracujemy na treningach. Jestem pewien, że wkrótce przełoży się to na ligowe rezultaty. Co do mnie, to z tygodnia na tydzień czuję się lepiej i jestem przekonany, że pomogę drużynie. Liczę na bramki i na to, że swoją grą oraz trafieniami zadowolę kolegów, trenerów i przede wszystkim kibiców – mówi Sanogo, który tydzień temu strzelił swojego pierwszego gola w barwach górniczej jedenastki. Na listę strzelców wpisał się w starciu 1/16 Pucharu Polski z trzecioligową Ślęzą Wrocław (2:1).

W ekstraklasie 26-letni napastnik zdobył póki co 12 bramek, jedenaście w barwach Zagłębia Sosnowiec w sezonie 2018/19 i jednego dla Legii Warszawa w czerwcu zeszłego roku. To też póki co jego ostatni gol w najwyższej klasie rozgrywkowej na naszych boiskach.


Odwiedzili groby

Jak co roku silna delegacja górniczego klubu odwiedziła groby tych, którzy związani byli z 14-krotnym mistrzem Polski, a już niestety odeszli.

– Ta tradycja odwiedzania grobów sięga jeszcze naszego rzecznika tysiąclecia „Bolka” Niesyty, który jeździł na groby w towarzystwie Jasia Kowalskiego i mojej skromnej osoby. Palimy znicze na grobach byłych piłkarzy i działaczy. W tym roku, jak w poprzednich latach, znowu byliśmy na wszystkich cmentarzach w Zabrzu. Wszystko ku pamięci tych, którzy sprawili, że o Górniku pamięta się w całej Polsce, a przykładem niech jest grób naszego Stasia Sętkowskiego, gdzie są wieńce takich klubów, jak Victorii Sianów czy Warty Poznań – podkreśla Stanisław Oślizło, jedna z wielkich legend Górnika. Teraz groby odwiedza nie mała delegacja, ale także kibice i młodzież z Akademii Górnika.

– Warto inicjować taką akcję i przypominać młodym adeptom o tych, którzy przyczynili się do chwały Górnika Zabrze – podkreśla Stanisław Oślizło.


Na zdjęciu: Vamara Sanogo (z lewej) czeka na pierwszego ligowego gola w barwach Górnika.
Fot. Tomasz Folta/Pressfocus.pl