Górnik Zabrze. Nie chcą wypuścić szansy

Wszystko jest w naszych rękach – podkreślają trener Marcin Lijewski i bramkarz Jakub Skrzyniarz przed ostatnim meczem sezonu. W sobotę w Puławach Górnik Zabrze powalczy o 4. miejsce.


Choć od spotkania kończącego pierwszą rundę minęło 5 miesięcy, sympatycy Górnika do dziś go wspominają. Zabrzanie – w obecności kamer TVP Sport – dość nieoczekiwanie pokonali Azoty Puławy 23:21, mimo iż do przerwy przegrywali 11:14. Tym kapitalnym występem ekipa Marcina Lijewskiego dała do zrozumienia, że planuje się włączyć do walki o podium. Na przeszkodzie stanęły jednak problemy kadrowe.

Deficyt czołowych zawodników mocno dawał się we znaki i na pierwsze tegoroczne zwycięstwo musieli czekać niemal do połowy marca, ale jak już złapali serię, to zdobyli 12 punktów i w sobotę mają realną szansę finiszować na 4. pozycji. Utarło się, że miejsce tuż za podium jest najmniej lubiane, ale w tym wypadku gwarantuje występy w europejskich pucharach, a to dla klubu dodatkowy splendor i profity.

Zabrzanie nie chcą wypuścić szansy, ale z drugiej strony zdają sobie sprawę, że w Puławach czeka ich trudna przeprawa. Fakt, iż drużyna Roberta Lisa od 24 kwietnia jest już pewna pierwszego w historii brązowego medalu, nie ma wielkiego znaczenia, bo ma w pamięci grudniową porażkę i z pewnością myśli o efektownym rewanżu. „Górnicy” planują jednak postawić się rywalom…

– Doszło do mnie, że puławianie są sowicie motywowani, by nas pokonać. Czeka nas więc bardzo ciężki mecz, ale przystąpimy do niego pełni optymizmu. Pozostajemy w grze o 4. miejsce i cieszę się, że wszystko jest w naszych rękach – podkreśla Marcin Lijewski, szkoleniowiec zabrzan, zawracając uwagę, jak ważnym czynnikiem będzie sfera mentalna jego podopiecznych. – Wynik będzie zależał od podejścia moich zawodników. Jakościowo nie odstajemy kolosalnie od Azotów. Choć mają lepszy zespół, to przy naszej dobrej postawie, a ich gorszym dniu, szanse mogą się wyrównać – mówi z nadzieją „Szeryf”. – To są jednak tylko przypuszczenia. Kluczem będzie solidne przygotowanie, zwłaszcza pod względem taktycznym, a także zdyscyplinowanie i realizacja założeń – dodaje trener Górnika.

W podobnym tonie wypowiada się Jakub Skrzyniarz, dla którego będzie to ostatni występ w superlidze. – To na pewno nie będzie lekkie i przyjemne spotkanie, ale musimy w nim zrobić swoje. Wszystko jest w naszych rękach i nogach. Nie możemy oglądać się na innych. Tylko to pozwoli nam utrzymać szansę na 4. miejsce – twierdzi „Skrzynia”, szykujący się powoli do przeprowadzki do hiszpańskiego CD Bidasoa Irun, ale dziś musi się nastawić na pojedynki m.in. z Andrijem Akimienką, 4. snajperem sezonu – 124 gole, a jego koledzy na powstrzymanie Piotra Jarosiewicza, Łukasza Rogulskiego, Rafała Przybylskiego i Michał Jureckiego, najlepszego (166) asystenta ligi.

(RG)


Gogola nie przedłuży

Wygląda na to, że latem działacze Górnika będą musieli poszukać nie tylko nowego bramkarza, ale i środkowego rozgrywającego. Występujący od 5 lat na tej pozycji Łukasz Gogola postanowił bowiem nie przedłużać wygasającego z końcem sezonu kontraktu i poszukać nowych wyzwań. Priorytetem jest klub zagraniczny, lecz ofertę z krajowej czołówki również by rozważył.

„Synek” trafił do Zabrza z Olimpii Piekary Śląskie jako 19-latek i miał być uzupełnieniem składu. Zdołał jednak wyrobić na tyle mocną pozycję, że trener Marcin Lijewski uważa go za lidera zespołu, który przed dwoma laty miał spory udział w wywalczeniu brązowego medalu. W tym sezonie – ze względu na kontuzję kciuka – Gogola nie grał we wszystkich meczach, ale i tak zdobył 70 bramek i miał 120 asyst.

(m)


Fot. Norbert Barczyk/PressFocus