Górnik Zabrze. Cichy bohater strzela i podaje
Skrzydłowy zabrzan Robert Dadok notuje swój najlepszy okres w ekstraklasie.
Pochodzący z Cieszyna piłkarz do Górnika trafił latem ze Stali Mielec, gdzie w poprzednim sezonie wystąpił w 24 ekstraklasowych grach. W drużynie ówczesnego beniaminka nie był jednak piłkarzem pierwszego wyboru, a rezerwowym. Tym bardziej jego przyjście do Górnika było zaskoczeniem.
Biegał najwięcej
W pierwszych meczach bieżących rozgrywek, jak zresztą cały zespół, nie przekonywał. Wydawało się, że w końcu Jan Urban postawi na Dariusza Pawłowskiego, który dobrze na prawej stronie radził sobie wiosną. Nowy szkoleniowiec jedenastki z Zabrza konsekwentnie stawiał jednak na Roberta Dadoka, choć w meczu 4. kolejki z Jagiellonią na wyjeździe nie pojawił się na boisku. Tak jednak grał od pierwszej minuty.
W ostatnich spotkaniach odwdzięcza się dobrymi zagraniami, a przede wszystkim liczbami. W wygranym spotkaniu w Łęcznej w poprzedniej kolejce zdobył swojego pierwszego gola w ekstraklasie, który na dodatek przyniósł zwycięstwo 2:1. W piątkowej grze ze Śląskiem świetnie obsłużył z kolei Bartosza Nowaka, który zdobył bardzo ważną bramkę na 1:0, żeby zaraz potem cieszyć się z kolejnej bramki w wygranym 3:1 spotkaniu.
– To że mogę dodawać konkrety do swojej gry na pewno cieszy i buduje przed kolejnymi meczami. W spotkaniu ze Śląskiem przez cały mecz kontrolowaliśmy grę i wszystko z naszej strony dobrze wyglądało. Na pewno szkoda, że już w pierwszej połowie nie strzeliliśmy bramki. Był to dla nas okres, w którym przeważaliśmy, cały czas tworzyliśmy sytuacje bramkowe i fajnie byłoby już wtedy wygrywać 1:0.
Ale drugą połowę również rozpoczęliśmy świetnie, szybko strzeliliśmy bramkę i mieliśmy tak naprawdę mecz pod kontrolą – podkreśla zawodnik, który ze wszystkich aktorów piątkowej gry na Stadionie im. Ernesta Pohla przebiegł najwięcej kilometrów, bo 11,7. Po tym spotkaniu znalazł się nawet w jedenastce kolejki „Sportu”.
Dadok dodaje: – Spodziewaliśmy się, że obie drużyny będą atakowały, bo mają dużo jakości z przodu. My i Śląsk prezentujemy bardzo podobny styl gry. Jednak mieliśmy tę przewagę, którą byli kibice oraz własne boisko i to również pomogło nam w zwycięstwie – podkreśla.
Wszystko zaskoczyło
Jedenastka trenera Urbana jest ostatnio najlepiej punktującym zespołem w lidze, wygrała przecież trzy razy z rzędu i pnie się w ligowej tabeli. Dla „górników” to o tyle istotne, że w końcówce tego roku czekają ich jeszcze trzy spotkania z czołówką ligi: w niedzielę z Pogonią Szczecin u siebie, a potem dwa wyjazdy, zaległe starcie z Rakowem w Częstochowie i na koniec z Lechem w Poznaniu.
– Na pewno jesteśmy na fali. Wszystko to co miało „zaskoczyć” na początku sezonu właśnie teraz zaczęło działać. Pracowaliśmy nad tym i teraz widać efekty. Jesteśmy prawdziwą drużyną i każdy wie, czego się od niego oczekuje. Oby tak dalej – zaznacza Dadok.
LICZBA
39
MECZÓW w ekstraklasie ma na swoim koncie Robert Dadok, który w najwyższej klasie rozgrywkowej debiutował w zeszłym roku w jedenastce Stali Mielec. Na razie na koncie ma jednego gola. W bieżącym sezonie zanotował też dla Górnika trzy asysty, tyle samo co Jesus Jimenez i Bartosz Nowak.
Na zdjęciu: Robert Dadok to w ostatnim czasie cichy bohater górniczej jedenastki.
Fot. Norbert Barczyk/PressFocus