Górnik Zabrze. Nie je i nie pije!

Pomocnik Górnika Alasana Manneh, jak setki milionów muzułmanów na świecie, obchodzi ramadan.

To szczególne wyzwanie, nie tylko dla zwykłego człowieka, ale przede wszystkim dla zawodowego sportowca.

Treningi w nocy

O co chodzi w ramadanie? Dla muzułmanów to dziewiąty miesiąc w ich kalendarzu. Jest święty, gdyż w tym miesiącu rozpoczęło się objawienie Koranu. Podczas trwania ramadanu od świtu do zachodu słońca muzułmaninowi nie wolno spożywać żadnych pokarmów ani pić żadnych napojów, w tym wody. Ostatni posiłek przed kolejnym dniem postu jedzony jest przed świtem w momencie, kiedy usłyszy wołanie do porannej modlitwy.

W ramadanie muzułmanie zwykle spożywają dwa posiłki – „iftar” po zachodzie słońca oraz „suhur” przed świtem. Obowiązkiem muzułmanina podczas ramadanu jest szczególna wstrzemięźliwość nie tylko wobec doznań cielesnych, ale i wewnętrznych złych skłonności do fałszu, obłudy, obmowy, kłamstw. Post to inaczej ochrona przed karą Allaha.

Dla sportowców to wyzwanie. Na potrzeby książki „Stefan Żywotko. Ze Lwowa po mistrzostwo Afryki” rozmawiałem o tym z sędziwym szkoleniowcem, który zmarł w lutym w wieku 102 lat. – Ramadan to jedna rzecz, ale upały tam, to dopiero wyzwanie. Do upałów byłem przyzwyczajony ze Lwowa, ale na początku, kiedy zacząłem pracę w Algierii, to było trudno się przyzwyczaić. Jak był taki gorąc, trenowaliśmy wcześnie rano i wieczorem, a jak był ramadan, to nawet w nocy – wspominał na potrzeby swojej biograficznej książki Stefan Żywotko, który przez prawie 14 lat z wielkimi sukcesami prowadził JS Kabylie.

Strona „Pulse Sports” przyjrzała się, jak radzą sobie teraz muzułmańscy piłkarze w rozgrywkach w Europie. Wniosek? Rożnie z tym bywa. W tym roku ramadan trwa od 1 kwietnia do 1 maja. Początek ramadanu nie jest szczególnie udany dla Mohameda Salaha czy Sadio Mane, którzy nie strzelają wielu bramek. Nie bardzo idzie też Eduardowi Mendy, bramkarzowi Chelsea. Z kolei na przeciwnym biegunie jest będący w życiowej formie Karim Benzema.

Wielu tych czołowych graczy podkreśla, że stara się przestrzegać tych wszystkich rygorystycznych zasad. Podobnie jest w przypadku pomocnika Górnika Alasana Manneha, który przed kilkoma dniami skończył 24 lata.

Bardzo trudne wyzwanie

Gambijczyk, który trafił do zabrzańskiego klubu blisko 3 lata temu, jest jedną z kluczowych postaci drużyny prowadzonej przez Jana Urbana. Akurat w drugim meczu w trwającym dla niego ramadanie nie grał, bo z Wisłą Kraków w niedzielę pauzował za kartki. Wcześniej wystąpił w starciu z Wisłą Płock, gdzie zdobył zresztą swojego pierwszego w tym sezonie gola. Teraz wraca do grania i z Lechią w wielkanocny poniedziałek z pewnością pojawi się na murawie.

U nas będzie trwało świętowanie, na świątecznym stole pojawią się frykasy, których trudno będzie sobie odmówić. Reprezentant Gambii, 2,5 milionowego kraju w Afryce Zachodniej, gdzie 96 proc. mieszkańców jest muzułmanami, na pewno nie będzie po nie sięgał. – Tak jak i w zeszłym roku, tak jak i wcześniej przestrzegam zasad ramadanu – wyjaśnia nam krótko piłkarz.

W zeszłym roku w tym świętym dla muzułmanów miesiącu, który trwał od 12 kwietnia do 12 maja (terminy są ruchome), rozegrał 4 mecze, w których strzelił bramkę w zremisowanym spotkaniu ze Śląskiem (1:1). Teraz tych spotkań będzie podobna ilość, bo po starciu z gdańszczanami, w kwietniu zabrzanie zagrają jeszcze z Zagłębiem Lubin i Radomiakiem.

Strona „Pulse Sports” przytacza w artykule o piłkarzach i ramadanie dane, które pokazują, jak znacznie wpływa on na formę zawodowych piłkarzy i sportowców, gdzie wytrzymałość podczas postu zmniejsza się aż o 80 proc., koncentracja o 70 proc., a pogarsza się też jakość snu. O ile? O 60 proc. zdaniem ankietowanych zawodników. Jak ramadan wpłynie na Alasana Manneha pokażą kwietniowe mecze. Pozostaje mu życzyć wytrwania i siły!


Na zdjęciu: Alasana Manneh, to jeden z niewielu piłkarzy muzułmanów w naszej ekstraklasie.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus