Górny bieg Przemszy

Przemsza w 15 jesiennych meczach zdobyła 11 punktów, a w ciągu 4 wiosennych kolejek niemal podwoiła ten dorobek.


O ile 7 „oczek” zaksięgowanych w starciach z rywalami z dolnej części tabeli – Wartą, Śląskiem i Victorią – w kontekście drużyny wzmocnionej podczas zimowej przerwy jeszcze wielkiego wrażenia nie robiło, o tyle zwycięstwo w Jaworznie dobitnie ilustruje, jak wielka jest determinacja, by ósmy sezon w IV lidze nie był dla Siewierza tym ostatnim.

– Każdy punkt jest dla nas bezcenny. Najważniejsze, że kontynuujemy naszą passę. Wiedzieliśmy, jak w sobotę układały się wyniki, dlatego nie pozostało nam nic innego niż również zapunktować – przyznał Mateusz Mańdok, szkoleniowiec Przemszy. Jej bohaterem został w świąteczny weekend Dawid Jarka. Doświadczony napastnik z ekstraklasową przeszłością zaliczył hat tricka. Wykorzystując dogrania Wiktora Wanatowicza i Damiana Adamieckiego wyprowadził siewierzan na dwubramkowe prowadzenie, a na niewiele ponad kwadrans przed końcem zadał decydujący cios, trafiając z rzutu karnego wywalczonego przez Adamieckiego. Dla 35-letniego Jarki, który wylądował w Przemszy zimą, przenosząc się z Decoru Bełk (6 bramek w rundzie jesiennej), były to trafienia nr 2, 3 i 4 w nowych barwach.

– Jestem megadumny z drużyny za serducho, jakie zostawiła na boisku. Wiedzieliśmy, z kim gramy – rywalem aspirującym do pierwszego miejsca, który w roli gospodarza przegrał dotąd tylko raz, poza tym notując 7 zwycięstw. My jednak musimy szukać punktów w każdym meczu, nie mamy innego wyboru. To paradoks, że obraliśmy bardziej defensywną taktykę, nie graliśmy tak odważnie, oddaliśmy Szczakowiance piłkę, a strzeliliśmy 3 gole. Mamy na tyle doświadczoną drużynę, że nie możemy tracić 2 bramek w 2 minuty. Z tego musimy wyciągnąć wnioski, ale o wiele lepiej czyni się to, gdy się wygrywa. Teraz czeka nas wyjazd do Gliwic, do lidera, ale nie jesteśmy na straconej pozycji – powiedział trener Mańdok.

Jaworznianie, którzy dwa tygodnie wcześniej Victorię Częstochowa ograli na miejskim stadionie przy Krakowskiej, zanotowali nieudaną premierę wiosny w Szczakowej przy Kościuszki. W 4 wiosennych spotkaniach zdobyli tylko 5 punktów, a to jak na kandydata do awansu nie za wiele.


Szczakowianka Jaworzno – Przemsza Siewierz 2:3 (0:1)

Bramki: Smarzyński 61, Sewerin 62 – Jarka 30, 53, 74 – karny.

SZCZAKOWIANKA: Danek – Sierczyński, D. Małkowski, Iwan, Skrzypiński (54. Budak), Kędzierski, Bochenek (56. Gądek), Wawoczny, M. Małkowski, Smarzyński, Sewerin. Trener Paweł CYGNAR.

PRZEMSZA: Popczyk – Zakarczenko, Augustyn, Tora, Chmielewski (81. Kamiński), Timochina, Bartusiak (69. Kulig), Borowski, Wanatowicz, Adamiecki, Jarka. Trener Mateusz MAŃDOK.

Sędziował Michał Ficiński (Sosnowiec). Widzów 300. Żółte kartki: Bochenek, Gądek, Budak, Danek – Timochina, Zakarczenko, Chmielewski.


Na zdjęciu: Doświadczony Dawid Jarka zimą zamienił Bełk na Siewierz i w barwach Przemszy zdobył już 4 bramki.
Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus