„Grosik” wraca do łask

Jeszcze pod koniec sierpnia menedżer Hull City, Nigel Adkins, przyznał, że dla klubu lepiej byłoby, gdyby Kamil Grosicki, skrzydłowy reprezentacji, Polski został sprzedany. Przypomnijmy, że ostatniego dnia trwania okienka transferowego „Grosik” był o krok od przenosin do Bursasporu, a następnie do Sportingu Lizbona. Ostatecznie został w Hull i nie był z tego powodu zbytnio zadowolony. Kiedy szykował się do transferu szkoleniowiec nie sadzał go nawet na ławce rezerwowych. A kiedy z transakcji nic nie wyszło Adkins przyznał, że pozostanie Polaka w klubie jest jak… nowy transfer.

Dobrze jest go mieć

Trochę jednak trwało aż Kamil Grosicki wrócił na boisko, a następnie do wyjściowego składu swojej drużyny. Do dnia dzisiejszego wystąpił w sześciu meczach zaplecza angielskiej ekstraklasy. Na razie jednak nie strzelił gola, ani nie zaliczył asysty, ale w ostatnim spotkaniu – zremisowanym 1:1 z Preston, Polak zagrał bardzo przyzwoicie i został pochwalony. Zarówno przez media, jak i przez swojego trenera. Zaliczył kilka udanych akcji, przede wszystkim rajdów w swoim stylu. Oddał jeden groźny strzał, który z trudem obronił bramkarz rywali. Mógł też zaliczył nawet dwie asysty, ale koledzy byli nieskuteczni.

Słowem „Grosik” wraca do formy i do łask, bo tak należy zinterpretować komentarz menedżera. – Dobrze jest mieć… dobrze funkcjonującego Kamila – przyznał po spotkaniu Nigel Adkins. 53-letni szkoleniowiec doskonale sobie zdaje sprawę, że w najbliższej przyszłości, i nie tylko, będzie potrzebował Polaka w dobrej dyspozycji. Wątpliwości nie ma też angielska prasa. Dziennikarze „Hull Daily Mail” napisali, że w meczu z Preston nasz reprezentant terroryzował rywali.

Walka o utrzymanie

Zagrał najlepszy mecz w tym sezonie i gdyby spisywał się tak w każdym meczu, to na pewno nie byłby zawodnikiem „Tygrysów”. Zwrócono jednocześnie uwagę na fakt, co zresztą doskonale wiemy i my, że Grosicki potrzebuje regularności. Podobnie zresztą, jak jego drużyna. Sytuacja Hull City w tabeli zaplecza angielskiej ekstraklasy jest nie do pozazdroszczenia. Zespół nie wygrał żadnego z sześciu ostatnich spotkań. Na swoim koncie ma jedynie dwa zwycięstwa, trzy remisy i aż osiem porażek. Tylu spotkań w League Championship nie przegrał żaden inny zespół. „Tygrysy” zajmują przedostatnie miejsce w tabeli i choć sezon jest bardzo długi – rozegrano dopiero 13 z 46 kolejek – zanosi się na to, że drużynę „Grosika” czeka walka o utrzymanie.

Chociaż kibice Hull marzą z pewnością o czymś więcej, to na razie zespół musi się skupić nad tym, aby wyjść z kryzysu. Wracający do formy Kamil Grosicki powinien w tym bardzo pomóc. Drużyna ma przede wszystkim problemy ze zdobywaniem bramek. Strzeliła w 13 meczach 11 goli i gorsza pod tym względem jest tylko jedna ekipa w League Championship. Nadchodzi zatem pora na to, aby nasz reprezentant zaczął nie tyle terroryzować rywali, co ich bramkarzy.

 

Na zdjęciu: Kamil Grosicki wraca do wysokiej formy. Co cieszy jego trenera klubowego i nie tylko.