Grzegorz Kurdziel: Niezrozumiałe decyzje sędziego

Rozmowa z trenerem GKS-u Jastrzębie.


Znalazł pana jakieś pozytywne pierwiastki w grze swojego zespołu w meczu z Hutnikiem Kraków?

Grzegorz KURDZIEL: Złapaliśmy bardzo dobry moment w trakcie II połowy, gdzie widać było, że cały zespół walczy o to, by zdobyć bramkę. Prawdopodobnie ta bramka spowodowałaby, że dostalibyśmy jeszcze więcej wiary. Niestety, straciliśmy płynność gry przez niezrozumiałe decyzje sędziego. Nie mam jednak do niego pretensji, ponieważ nie wypaczył wyniku meczu, absolutnie, natomiast ta płynność gry została zachwiana. Zamiast się rozpędzać i napędzać, cały czas ona była stopowana w różny sposób, nie zawsze potrzebny.

Stwierdził pan, że nie ma pretensji do sędziego, ale ja nie podzielam pańskiej opinii. Bo jak skomentować sytuację, gdy Ricardo Vaz wychodzi sam na sam z bramkarzem Hutnika, a arbiter przerywa akcję i dyktuje rzut wolny dla pańskiej drużyny? Nie respektuje się korzyści drużyny atakującej, nie ma to nic wspólnego z duchem gry. Oczywiście nie wiemy, czy Portugalczyk wykorzystałby tę okazję i nigdy się tego nie dowiemy, ale pozbawiono go szansy zdobycia gola.

Grzegorz KURDZIEL: Nie użyję stwierdzenia, że sędzia wypaczył wynik meczu. Ale stwierdzam fakt, że ludzie przychodzą na mecz po to, by obserwować płynną, widowiskową grę. Decyzje sędziego wytrącały nas z tej płynności.

To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Skrzywdził was w tej konkretnej sytuacji, czy nie?

Grzegorz KURDZIEL: Na pewno popełnił błąd. Wszyscy o tym wiemy, że popełnił błąd, jego asystenci też o tym wiedzą. Ta sytuacja mogła mieć wpływ na wynik meczu, mimo to nie uważam, że wypaczył wyniku meczu.

Dlaczego tak słabo weszliście w ten mecz? Po sześciu minutach mogliście przegrywać 0:2, bo nim Marcin Wróbel strzelił gola dla gości, w 3 minucie wasz bramkarz Michał Antkowiak obronił strzał Huberta Karpińskiego w sytuacji sam na sam.

Grzegorz KURDZIEL: Na początku meczu rzeczywiście nie złapaliśmy właściwego rytmu, ponieważ u niektórych zawodników było widać zbytnią nerwowość związaną z pierwszym występem. Niestety, przyczyniła się ona do straty bramki, chociaż w tej akcji decydowały detale. W tej sytuacji na pewno źle broniliśmy i wiemy, dlaczego źle broniliśmy. W ostatniej fazie trzeba było wchodzić w kontakt z piłkarzem, który przebił się na skrzydle. Po prostu za łatwo doszło do dośrodkowania. Ustawienie obrońców w polu karnym było prawidłowe, natomiast końcowa faza akcji była zła, bo trzeba było lepiej reagować na zawodnika, który był w polu karnym. Tym bardziej, że piłka dosyć długo leciała, a mimo to napastnik Hutnika miał możliwość oddania precyzyjnego uderzenia. Jeżeli byłby w kontakcie z naszym obrońcą, z pewnością by tak precyzyjnie nie uderzył.

Z czego wynikała absencja w meczowej „20” Dominika Kulawiaka?

Grzegorz KURDZIEL: Niestety, kontuzja. Trzymamy kciuki za Dominika, by szybko wrócił do treningów. Nie chcę mówić, jaki to uraz, bo czekamy na pełną diagnozę.

Po zgrupowaniu w Busku-Zdroju miejsce w kadrze pierwszego zespołu stracił Mateusz Słodowy. Czy były to względy sportowe? A jeżeli tak, to dlaczego pojechał na obóz, skoro wiedzieliście, że nie wiążecie z nim planów w rundzie wiosennej?

Grzegorz KURDZIEL: Nie ma żadnych ukrytych powodów, jest to sportowa decyzja podjęta przez pion sportowy. Decyzja zapadła już po zakończeniu zgrupowania. Dodam, że szukamy jeszcze rozwiązania na tę pozycję.


Na zdjęciu: Trenerowi GKS-u Jastrzębie Grzegorzowi Kurdzielowi po meczu z Hutnikiem nie było do śmiechu.

Fot. gksjastrzebie.com/Arkadiusz Kogut