To świadczy o dobrym szkoleniu w naszym kraju

Miał pan okazję trenować z wieloma trenerami kadry. Jak to wygląda pod kierunkiem Vitala Heynena?
GRZEGORZ ŁOMACZ: Ciekawie, wesoło i z każdym dniem intensywniej. Każdy z nas ma za sobą niezwykle wyczerpujący sezon, bo uczestniczyliśmy w wielu rozgrywkach. Jednak na zgrupowaniu w Spale nie było taryfy ulgowej. I z tego co zdążyłem zauważyć, wszyscy bez żadnego grymaszenia przyjęli rygory, jakie wytyczył trener.

W swoim debiucie z Kanadą trener sporo rotował składem. Takie było założenie?
GRZEGORZ ŁOMACZ: Trener lubi rozmawiać z zawodnikami i każdemu z nas przekazał swoje koncepcje na mecz z Kanadą. On ma swoją filozofię prowadzenia zespołu i pewnie będzie się tego trzymał. Było sporo debiutantów, młodych zawodników, którzy chyba po raz pierwszy mieli okazję wystąpić przed tak liczną widownią. Pokazali się z niezłej strony, ale mecz – niestety – przegraliśmy. Niby towarzyski, ale kto lubi schodzi z parkietu pokonanym?

Konkurencja na pańskiej pozycji jest spora. Jak pan, już doświadczony rozgrywający, czuję się w tym towarzystwie?
GRZEGORZ ŁOMACZ: Na każdej pozycji jest spory wybór i tylko się cieszyć, że tak jest. To świadczy o dobrym szkoleniu w naszym kraju. Podjąłem wyzwanie, trenuję i staram się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej. Oczywiście, że wolałbym wychodzić w podstawowym składzie, ale to trener dokonuje wyborów. Na razie to są przymiarki, ale niebawem rozpoczniemy granie w Lidze Narodów. Już za kilka dni poznamy skład reprezentacji na inauguracyjne mecze. Wcale nie ukrywam, że chciałbym się w niej znaleźć.