Hit na Podpromiu

Jeżeli Jastrzębski Węgiel sezon zasadniczy planuje zakończyć na 1. miejscu, to dziś koniecznie musi wygrać z Resovią. Najlepiej za 3 punkty.


Tie-breaki nie są w tym sezonie mocną stroną Jastrzębskiego Węgla. Zespół Marcelo Mendeza rozegrał ich 5 i wszystkie przegrał. „Pomarańczowi” są jedynym zespołem PlusLigi, który nie wygrał 5-setowego spotkania.

Daleka droga

W poprzednich sezonach było pod tym względem zdecydowanie lepiej. W rozgrywkach 2020/21, kiedy zespół z Jastrzębia-Zdroju sięgnął po mistrzostwo Polski, bilans tie-breaków był bardzo korzystny, bo wynosił 5:1. W ubiegłym sezonie JW wygrał 3, a przegrał 2 pięciosetowe mecze. Piątego tie-breaka w bieżących rozgrywkach jastrzębianie przegrali w minioną niedzielę. Ulegli, drugi raz w sezonie właśnie po 5-setowym boju, PGE Skrze Bełchatów. Ponadto przegrywali piąte sety z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, LUK-iem Lublin i Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Co więcej, w 4 z 5 spotkań zespół trenera Mendeza prowadził 2:1. Gdyby w tych spotkaniach skuteczność była nieco lepsza, to jastrzębianie mieliby znacznie większe szanse, by po fazie zasadniczej zająć 1. miejsce. Szanse na to wciąż mają, ale nie wszystko zależy od nich. Najpierw muszą pokonać, najlepiej za 3 punkty, Asseco Resovię, w dzisiejszym (17.30), zaległym spotkaniu. Następnie muszą pokonać Czarnych Radom i ZAKSĘ, a także liczyć, że rzeszowianie – z Treflem Gdańsk lub GKS-em Katowice – stracą punkty.

Cel jest prosty

– Nie kalkuluję, nie patrzę w tabelę i nie sprawdzam, jaka jest sytuacja – mówi przed środowym hitem na rzeszowskim Podpromiu Tomasz Fornal, przyjmujący JW. – Mamy prosty cel. Wiemy, co chcemy w tym sezonie osiągnąć. A jeśli mamy tego świadomość, to nie ma co patrzeć, na którym jesteśmy miejscu. Wiadomo, że do walki o medale najlepiej byłoby przystąpić z 1. pozycji. Robimy wszystko, by kolejne mecze wygrywać i być jak najwyżej w tabeli, ale nie analizujemy, z kim lepiej byłoby się spotkać w ćwierćfinale. Jeżeli chcesz zostać mistrzem Polski, to musisz wygrać ze wszystkimi – podkreśla wicemistrz świata z 2022 roku.

200 na liczniku

Po przegranym meczu ze Skrą w jastrzębskim obozie zapanował niedosyt. Szczególnie źli byli „Pomarańczowi” za pierwszego seta, w którym prowadzili 20:18. – Mecz stał na wysokim poziomie, ale to Bełchatów – drugi raz w tym sezonie – pokonał nas w tie-breaku. Nie ma jednak co do tego wracać, bo jest tyle grania, że trzeba skupić się na tym, co będzie, a nie na tym, co było – zaznacza Fornal, który dziś spodziewa się kolejnego zaciętego spotkania.

– Wiemy, że hala będzie pełna. Bilety się wyprzedają, a Rzeszów w tym sezonie gra bardzo dobrze. Czeka nas ciężka przeprawa. Nadrabiamy teraz zaległości. Przed nami kilka spotkań w krótkim okresie. Jedziemy na Podpromie po punkty. Najważniejsza faza sezonu przed nami i jest to bardzo dobry moment, by sprawdzić się, w jakiej formie jesteśmy przed play offem – podkreśla przyjmujący Jastrzębskiego Węgla, który znajduje się w dobrej dyspozycji, a ostatnio świętował mały jubileusz. Starcie ze Skrą, według oficjalnych statystyk, było 200. występem Fornala w PlusLidze, a 110. w barwach Jastrzębskiego Węgla. Średnio w tym sezonie zawodnik ten zdobywa niemal 13 punktów. Lepszy pod tym względem w zespole jest tylko Stephene Boyer.



Na zdjęciu: Tomasz Fornal nie patrzy w tabelę, ale uważa, że play off najlepiej byłoby zacząć z 1. pozycji.
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus