Hit w Jastrzębiu-Zdroju dla gości

Długie i emocjonujące starcie Jastrzębskiego Węgla ze Skrą Bełchatów potrwało aż pięć setów. Lepsi okazali się podopieczni Andrei Gardiniego.


Lepiej w mecz, od pierwszych piłek, weszli jastrzębianie, lecz jednak następnie Skra przejęła inicjatywę. Mimo niezbyt dobrego przyjęcia Grzegorz Łomacz, rozgrywający przyjezdnych, radził sobie całkiem nieźle. Często, co zrozumiałe, grał Aleksander Atanasijeviciem, a Serb w pierwszej odsłonie spotkania raz został zablokowany, raz wyrzucił piłkę w aut, ale sześć ataków skończył. Zawodnik ten był wiodącą postacią Skry, ale trzeba przyznać, że miał wsparcie kolegów. Jastrzębianie nie pozostawali jednak dłużni, dogonili rywala, ale końcówka należała do przyjezdnych. Zabrakło „pomarańczowym” dobrej zagrywki, a właśnie ten element „siadł” bełchatowianom, którzy wygrali partię do 22.

Skra, na początku drugiej odsłony spotkania, mocno przycisnęła. Zrobiło się 8:3 dla przyjezdnych i wyglądało na to, że miejscowi są bezradni. Na szczęście, dla Jastrzębskiego Węgla, trwało to chwilę. Trener Marcelo Mendez zdjął z parkietu Trevora Clevenota, który nie był sobą, i wprowadził do gry Rafała Szymurę. Od tego momentu jastrzębianie zaczęli odrabiać straty, a mecz osiągnął poziom przynajmniej półfinału Plus Ligi. Kiedy Ben Toniutti kiwnął na 18:15 dla JW, hala przy al. Jana Pawła II oszalała z radości.

Przy stanie 21:18 dla JW bełchatowianie niedokładnie przyjęli zagrywkę, a Boyer uderzył z przechodzącej piłki i wydawało się, że jest po secie. Nic bardziej mylnego. Straszył bowiem jastrzębian Atanasijević, ale zmiennik Szymura wywiązał się ze swoich obowiązków znakomicie, Skończył ostatnią piłkę i doprowadził do remisu w całym spotkaniu. Rybniczanin miał rewelacyjne wręcz statystyki od momentu, kiedy pojawił się na parkiecie. W przyjęciu, jak i w ataku – 100 procent.

Szymura kapitalnie zaczął trzeciego seta. Nie dość, że sytuacyjną piłkę wystawił odpowiednio do Fornala, a ten z ekstremalnie trudnej pozycji skończył atak, to chwilę później posłał asa i zrobiło się 7:3 dla JW. Bełchatowianie podejmowali ryzyko, szczególnie w polu zagrywki, i nie zawsze to się opłaciło. Bardzo sprytna zagrywka Boyera, a następnie atak Szymury, oznaczał 13:9 dla Jastrzębskiego Węgla. Pierwszy punkt Skra odrobiła przy własnej zagrywce, na 14:17. Ale następnie fatalnie na siatce zachowali się Filippo Lanza i Dick Kooy. Prowadzenia 20:15 oddać już nie wypadało. Tym bardziej, że udało się zatrzymać efektownym blokiem na skrzydle Atanasijevicia. Jastrzębski Węgiel spokojnie doprowadził sprawę do końca, a seta – najpierw atakiem ze środka, a następnie asem serwisowym – skończył Jurij Gładyr.

Nerwowo wyglądał początek czwartego seta w wykonaniu jastrzębian. Dwa błędy na siatce Boyera kosztowały gospodarzy dwa punkty i było 6:3 dla Skry. Przez pewien czas bełchatowianie trzy punkty przewagi utrzymywali. Straty jastrzębianie starali się odrabiać. Fornal, momentami, wyczyniał cuda w obronie, ale wszystkiego nie był w stanie wyciągnąć. Ani też wszystkich piłek skończyć. Tym bardziej, że po drugiej stronie siatki nie próżnowali. Autowy atak Szymury oznaczał 17:12 dla Skry. Na 20:14, ze środka, zaatakował w kontrze Dawid Gunia i stało się praktycznie przesądzone, że tie break będzie decydował o losach tego spotkania. Bełchatowianie takie zaliczki nie mogli wypuścić z rąk. I nie wypuścili.

Na piątego seta trener Mendez zostawił na parkiecie dwóch nominalnych rezerwowych, czyli Szymurę i Jana Hadravę, który zastąpił w czwartej odsłonie Boyera. Do stanu 8:7 trwała wymiana ciosów, punkt za punkt, a zmiana stron nastąpiła przy minimalnym prowadzeniu przyjezdnych. Tuż po przerwie Atanasijević okazał się bezlitosny na zagrywce i po raz pierwszy w tej partii któryś z zespołów osiągnął dwa punkty przewagi. Blok Gładyra dał jednak jastrzębianom remis. Chwilę później Skra odzyskała dwupunktowe prowadzenie, po bloku na Hadravie, i zdołała je utrzymać przez kilka akcji. Autowa zagrywka Gładyra dała przyjezdnym pierwszą piłkę meczową. Fornal przedłużył jeszcze nadzieję miejscowych, ale autowa zagrywka zakończyła to długie spotkanie i dwa punkty pojechały do Bełchatowa..


Jastrzębski Węgiel – PGE Skra Bełchatów 2:3 (22:25, 25:22, 25:19, 21:25, 13:15)

JASTRZĘBIE: Toniutti, Fornal, Gładyr, Boyer, Clevenot, M’Baye, Popiwczak (libero) oraz Hadrava, Tervaportti, Macyra. Trener Marcelo MENDEZ.

BEŁCHATÓW: Łomacz, Kooy, Bieniek, Atanasijević, Lanza, Kłos, Gruszczyński (libero) oraz Janus, Mitić, Gunia, Vaszina, Musiał. Trener Andrea GARDINI.

Sędziowali Paweł Burkiewicz i Maciej Twardowski (Radom). Widzów 3000.


Fot. Tomasz Kudala/PressFocus