Hokej. Kapitan daje przykład

Tyszanie poprawili swoje rekordy życiowe w sprawdzianie wydolnościowym i… wyjechali na urlopy.


Wyprawy rowerowe na Równicę, mozolne wspinanie się na Skrzyczne oraz sprawdziany biegowe na 3 km połączone rywalizacją na kajakach oraz rowerach stacjonarnych – takie były elementy przedwakacyjnych przygotowań brązowych medalistów poprzedniego sezonu hokeistów GKS-u Tychy.

Miniony piątek był ostatnim dniem zajęć i teraz przed nimi 3-tygodniowe urlopy. Najczęściej wybierany kierunek wakacji przez tyskich zawodników to Chorwacja. 19 lipca powrót do treningów, a pod koniec tego miesiąca zespół rozpocznie zajęcia na lodzie.

Istotne zmiany

– Nie można porównywać tegorocznych przygotowań z poprzednim rokiem – kręci głową trener zespołu, Krzysztof Majkowski. – Wówczas zaczęliśmy dopiero w czerwcu i co rusz wychodziły jakieś komplikacje, łącznie z kwarantanną. Teraz wszystko przebiegało zgodnie z wcześniejszymi założeniami i, co najważniejsze, omijały nas kontuzje. Jedynie Filip Starzyński narzekał na uraz kostki, którego się nabawił podczas kwietniowego turnieju reprezentacji, i omijał niektóre ćwiczenia.

W tyskim zespole nastąpiły istotne zmiany personalne, pożegnali się z nim: Bartosz Ciura i Filip Komorski (obaj Frydek Mistek), John Murray i Patryk Wronka (obaj GKS Katowice), Patryk Kogut (Energa Toruń), Jarosław Rzeszutko (Zagłębie Sosnowiec) oraz 5 obcokrajowców na czele Peterem Novajovsky’m (HK Poprad), który występował przez ostatnie trzy sezony. Nowymi twarzami w kadrze są obrońcy Jakub Michałowski (JKH GKS Jastrzębie) i Artiom Smirnow (Energa Toruń), napastnicy: Kamil Wróbel (JKH GKS), Filip Starzyński (GKS Katowice) oraz dwaj Rosjanie: Denis Sierguszkin i Jegor Fieofanow (obaj Energa).

– Przewidujemy jeszcze pozyskanie jednego defensora, a ewentualne korekty mogą nastąpić przed play offem – wyjaśnia tyski szkoleniowiec.

Trzeba mieć zdrowie

W czerwcowych zajęciach nie brał udziału Szymon Marzec, który od lat indywidualnie przygotowuje się w Gdańsku oraz obcokrajowcy, którzy pojawią się w tyskiej szatni tuż przed wyjściem na lód. Nikt nie ma obaw, że przyjadą nieprzygotowani, bo to przecież profesjonaliści.

Rowerowe wypady na Równicę – to stały punkt przygotowań tyskich hokeistów. Najpierw autokarem do Skoczowa, potem przesiadka na rowery i wyjazd do Lipowej, gdzie jest premia górska, a potem zjazd do Ustronia i wyjazd na Równicę. Najlepszym kolarzem wśród tyszan jest kapitan Michał Kotlorz, a na podium plasują się Radosław Galant oraz Filip Starzyński.

– Trzeba mieć sporo zdrowia, by wspiąć się pod górę. Co ciekawe, wysoko w tej rywalizacji jest „Bagiś” (Adam Bagiński, II trener – przyp. red.) i nawet zastanawiamy się, czy… nie włączyć go do kadry zespołu – mówi pół żartem, pół serio trener Majkowski.

Drugim mocnym sprawdzianem dla hokeistów GKS-u było wspinanie się pieszo na Skrzyczne. Mieli do wyboru pójście szlakiem lub też pod wyciągiem. Wszyscy ambitnie wybrali tę drugą, znacznie trudniejszą trasę. Trzeba było się zmieścić w godzinie. Najlepszy, znów oczywiście kapitan, Kotlorz zrobił to w 39,5 minuty, pięciu następnych uzyskało czasy poniżej 45 min, pozostali zmieścili się w limicie czasowym.

W minioną środę, na kilka dni przed urlopem, podopieczni Majkowskiego zaliczyli swoisty triathlon. Najpierw był bieg na 3 km, potem w parach przesiadali się w Paprocanach do kajaków, a na zakończenie zaliczyli jazdę na rowerach stacjonarnych. Wyścig szosowy nie był brany pod uwagę, bo byłby zbyt niebezpieczny. Po tych sprawdzianach sztab szkoleniowy był zadowolony, bo wszyscy poprawili swoje rekordy życiowe. Po powrocie z urlopów i tygodniu adaptacyjnym do treningów znów będzie przeprowadzony sprawdzian i wówczas będzie można się przekonać kto jak spędzał wolny czas.

W sierpniu przyjdzie czas na gry kontrolne i tyszanie będą mieli okazję sprawdzić się m.in. w dwóch turniejach w Oświęcimiu oraz w Zwoleniu.


Na zdjęciu: Michał Kotlorz (na pierwszym planie) w sprawdzianach wydolnościowych nie ma sobie równych.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus