Hokej. Kapitan-instytucja

Do 48 minuty było 0:2, ale potem wszystko się gospodarzom posypało.


Grzegorz Pasiut, lider oraz kapitan GKS-u Katowice, od początku sezonu utrzymuje się w wysokiej formie i jest kołem zamachowym swojej drużyny. W meczu z „Szarotkami” uzyskał hat trick i dołożył asystę. Kapitan-instytucja – takie stwierdzenie pasuje jak ulał do Pasiuta. „Szarotki” dzielnie walczyły i do 48 min przegrywały zaledwie 0:2

Nowotarżanie mają wiele problemów organizacyjno-finansowych i do meczu z GKS-em przystąpili bez ciągle kontuzjowanego Bartłomieja Neupauera. Goście uchodzili za zdecydowanego faworyta i dość szybko to potwierdzili. Gdy do boksu kar powędrował Robert Mrugała, katowiczanie od razu przystąpili do ataku. Obrońca gospodarzy przebywał tylko 43 sek. na ławie, bo Grzegorz Pasiut po raz pierwszy pokonał Pawła Bizuba.

Goście posiadali sporą przewagę, zaś golkiper „Szarotek” miał sporo szczęścia. W 12 min Carl Hudson uderzył w słupek, zaś w 15 min Pasiut trafił w poprzeczkę. A na początku tej tercji Mateusz Bepierszcz nie trafił do pustej bramki, bo uderzył niezbyt precyzyjnie i krążek minął słupek. Katowiczanie grali szybko i pomysłowo, ale wynik zupełnie tego nie odzwierciedlał. Natomiast gospodarze starali się nawiązać walkę, ale tylko kilka razy pojawili się pod bramką Johna Murraya.

Trudne chwile w 2. odsłonie mieli jedni i drudzy. W 28:02 Anthon Eriksson był faulowany przez Filipa Wielkiewicza i chwilę potem wykonywał rzut karny, ale trafił w bramkarza „Szarotek”. W 33:01 min gospodarze przez 53 sek. mieli grać we trzech, bo w boksie kar do Jakuba Worwy dołączył Maciej Sulka.

Trener Jacek Płachta natychmiast wziął czas i rozrysował akcję. Upłynęło zaledwie 25 sek. gdy Hudson popisał się uderzeniem pod poprzeczkę, zdobywając 7. gola w sezonie. W 37 min role się odwróciły, ale gospodarze mizernie zaprezentowali się w podwójnej przewadze (kary dla Murraya i Jakimienki). A potem Murray znów dostał podwójną karę mniejszą za spowodowanie upadku przeciwnika. I znów były trudne momenty dla gości.

Ostatnią tercję katowiczanie musieli grać prze 2:45 min w „4”, ale zdołali się obronić. Dodajmy, że mieli ułatwione zadanie, bo gospodarze nie byli w stanie zaskoczyć rywali niekonwencjonalną akcję. A Pasiut upolował hat trick i zupełnie rozmontował gospodarzy, którzy tracili kolejne gole. Jednak Murray nie uzyskał 2. „czystego” konta, bo pokonał go Fabian Kapica. Katowiczanie zaliczyli „planowe” zwycięstwo, ale byli wściekli, że stracili gola w przypadkowych okolicznościach.


TAURON PODHALE NOWY TARG – GKS KATOWCE 1:6 (0:1, 0:1, 0:4)

0:1 – Pasiut – Monto – Hudson (3:05, w przewadze), 0:2 – Hudson – Pasiut – Wronka (33:36, w podwójnej przewadze), 0:3 – Pasiut – Fraszko – Wanacki (48:00), 0:4 – Pasiut – Lehtonen – Wronka (54:13, w podwójnej przewadze), 0:5 – Wronka – Wanacki – Kruczek (54:55, w przewadze), 0:6 – M. Michalski – Monto (55:40), 1:6 – F. Kapica – Bochnak – Saroka (58:03).

Sędziowali: Przemysław Gabryszak i Daniel Lipiński – Mateusz Bucki i Michał Gerne. Widzów 420.

PODHALE: Bizub; Mrugała (2) – Tomasik, Sulka – Kamieniecki, Szurowski (2) – Volrab, J. Michalski; Wielkiewicz (2) – Bryniczka – Kolusz, Siuty – Majoch – B. Wsół, Bondaruk – Słowakiewicz – Worwa (2), Bochnak (2) – F. Kapica (2) -Saroka. Trener Andrej GUSOW.

GKS: Murray (6); Jakimienko (2) – Musioł, Hudson – Wanacki, Kruczek – Wajda, Krawczyk; Wronka – Pasiut (2) – Fraszko, Eriksson (2) – Lehtonen – Bepierszcz, M. Michalski – Monto – Krężołek, Prokurat – Smal – Ciepielewski, Mularczyk. Trener Jacek PŁACHTA.

Kary: Podhale – 12 min, GKS – 12 min.

Liczba

27

STRZAŁÓW obronił Murray, zaś jego vis-a-vis Bizub – 25.


Na zdjęciu: Grzegorz Pasiut był główną postacią spotkania w Nowym Targu.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus