Niepewny Saunders

Oświęcimianie nie byli gorsi od „Pasów”, ale zostali z niczym.


W derbach Małopolski ważną rolę odegrał kanadyjski bramkarz Unii, Clarke Saunders, który odbijał krążek przed siebie i w takich okolicznościach goście zdobyli 3 gole. Gospodarze zrewanżowali się tylko dwoma, choć mieli kilka dogodnych sytuacji. Od początku tempo było niezłe i zobaczyliśmy kilka ciekawych akcji zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Jednak od początku tego sezonu Saunders nie jest zbyt pewny i daleko mu do formy sprzed 2 lat. Przy obu golach Damian Kapica oraz Łukasz Kamiński nie mieli problemu z dobiciem krążka do siatki.

Trener Coolen zmienił nieco ustawienie poszczególnych formacji i był to dobry manewr, bo Łukasz Krzemień, środkowy napastnik 3. formacji, umiejętnie współpracuje z Zackiem Phillipsem i Andrejem Themarem. To właśnie Krzemień wyrównał po precyzyjnym uderzeniu. Krystian Dziubiński w 19 min miał okazję ponownie doprowadzić do remisu, ale w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza „Pasów”. Goście w obronie byli dobrze zorganizowani i wyprowadzali szybkie kontry, stwarzając zagrożenie w strefie gospodarzy.

Gospodarze też mieli okazje, lecz ponownie Dziubiński nie zdołał skierować krążka do bramki. Gol dla gospodarzy wisiał w powietrzu, a tymczasem kanadyjski golkiper znów sprawił prezent gościom, odbił krążek przed siebie i Erik Nemec nie miał problemu ze zdobyciem gola. Phillips zmniejszył rozmiary porażki i 3. atak sprawiał rywalom najwięcej problemów. Mimo usilnych starań gospodarzom nie udało się doprowadzić do remisu, bo Denis Pieriewozczikow był czujny.

W ostatniej odsłonie przewaga była po stronie gospodarzy i w 58:20 min Coolen wycofał bramkarza, zaś na 63 sek. przed końcem wziął nawet czas, by ustawić zespół do akcji, która miała doprowadzić do remisu. Nie udało się…

Włodzimierz Sowiński

RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM – COMARCH CRACOVIA 2:3 (1:2, 1:1, 0:0)

0:1 – Kapica – Ignatowicz (0:47), 1:1 – Krzemień – Themar – J. Dudasz (8:37), 1:2 – Kamiński – Csamango (11:53), 1:3 – Nemec – Ignatowicz – Bodrow (31:51), 2:3 – Phillips – Krzemień (32:31).

Sędziowali: Paweł Breske i Patryk Pyrskała – Wojciech Czech i Michał Żak. Widzów 600.

UNIA: Saunders; Wishart – Bezuszka, J. Dudasz – MacDoland, M. Noworyta – P. Noworyta; Da Costa (2) – Rollin Carlsson – Skinnars, S. Kowalówka – Dziubiński – Prechin, Phillips – Krzemień – Themar, Paszek – Trandin – Wanat. Trener Tom COOLEN.

CRACOVIA: Pieriewozczikow; Saur – Gula, Jaracz – M. Dudasz (2), Ignatowicz (4) – Gosztyła; Kapica – Bodrow – Nemec, Brynkus – Kamiński – Csamango, Worszyło – Jacenko – Shirley, Dziurdzia – Bezwiński – Augustyniak. Trener Rudolf ROCHACZEK.

Kary: Unia – 2 min, Cracovia – 6 min.


Druga „Dycha” z rzędu

Jastrzębianie w Nowym Targu strzelili 10 bramek, a punktowało 13 graczy. Po trzy „oczka” zapisali Bahalejsza, Kalns i Radosław Nalewajka. Nowotarżanie niezbyt często niepokoili Nechvatala, bo „Szarotki” męczy poważniejszy kryzys. To już drugi mecz z rzędu, w którym stracili 10 bramek. W piątek tyle zaaplikowali im sosnowiczanie.
(KJ)

TAURON PODHALE NOWY TARG – JKH GKS JASTRZĘBIE 0:10 (0:2, 0:4, 0:4)

0:1 – R. Nalewajka (2:14, w osłabieniu), 0:2 – Razgals – Bahalejsza – Kalns (16:11, w przewadze), 0:3 – Kalns – Kasperlik – Rac (21:08), 0:4 – Urbanowicz – Razgals – Bahalejsza (30:04), 0:5 – Jarosz – R. Nalewajka (31:25), 0:6 – Baszirow – R. Nalewajka – Górny (35:05), 0:7 – Jarosz – Baszirow – Bryk (46:10), 0:8 – Kalns – Bahalejsza – Urbanowicz (47:29, w przewadze), 0:9 – Pavlovs – Kamieniew (50:27, w przewadze), 0:10 – Kasperlik – Rac (51:57, w przewadze)

PODHALE: Bizub (35:05. Klimowski); Mrugała (2) – Kolusz, P,. Wsół – Szurowski, Michalski (2) – Tomasik, T. Kapica – Kamieniecki; Bondaruk – Majoch – Pugołowkin, Franek (4) – Bryniczka – Siuty, Wielkiewicz (4) – Słowakiewicz (2) – Bochnak, B. Wsół – F. Kapica – Saroka. Trener Andriej GUSOW.

JASTRZĘBIE: Nechvatal; Bahalejsza – Kogut, Bryk (2) – Górny, A. Szevczenko – Jass, Kamieniew – Horzelski; Razgals – Pavlovs (2) – Urbanowicz, Kalns – Rac (2) – Kasperlik, Baszirow – Jarosz – R. Nalewajka, Pelaczyk – Ł. Nalewajka – Płachetka. Trener Robert KALABER.

Kary: Podhale – 14 min, Jastrzębie – 6 min.


Koncert Bukowskiego

Tamminen dał prowadzenie gospodarzom z karnego po faulu na Bukowskim. Następnie skrzydłowy pierwszego ataku dwa razy wpisał się na listę strzelców i miał dwie asysty. 21-latek rozegrał swój najlepszy mecz w seniorskiej karierze, a Patrik Speszny po raz pierwszy w tym sezonie zachował czyste konto. Sosnowiczanie w ostatnich niespełna 10 minutach meczu stracili aż 4 gole.
(KuK)

CIARKO STS SANOK – ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC 6:0 (2:0, 0:0, 4:0)

1:0 – Tamminen (10:58, karny), 2:0 – Bukowski – Piippo – Hamalainen (16:21), 3:0 – Strzyżowski – Bukowski – Piippo (50:24), 4:0 – Bukowski (51:41), 5:0 – Hamalainen – Bukowski – Olearczyk (54:41), 6:0 – Henttonen – Hamalainen (59:22).

Sędziowali: Robert Długi i Mateusz Niżnik oraz Artur Hyliński i Jacek Szutta.

SANOK: Speszny; Jekunen – Olearczyk, Pavuk – Marva, Piippo – Biłas, Rąpała – Florczak; Bukowski (2) – Hamalainen (2) – Henttonen, Filipek (2) – Tamminen – Sawicki, Strzyżowski (2) – Mocarski – Witan (2), Łyko – Wilusz – Biały. Trener Marek ZIĘTARA.

ZAGŁĘBIE: Czernik; Syrojeżkin – Naróg, Jaśkiewicz (2) – Bychawski (2), Mickiewicz – Choperia, Luszniak – Lundvald; Bernacki – Wasiljew – Nikiforow, Piotrowicz – Rzeszutko – Przygodzki, Nahunko (2) – Kozłowski – Blanik, Dubinin – Sikora – Luszniak. Trener Grzegorz KLICH.

Kary: Sanok – 10 min, Zagłębie – 6 min.


Brawa Dla „Lewara”

Kamil Lewartowski, tyski bramkarz, w końcowych fragmentach bronił w nieprawdopodobnych sytuacjach i mógł wspólnie z kolegami cieszyć się kompletu ważnych punktów. Tyszanie mieli więcej z gry i umiejętnie wykorzystali sytuacje. W 3. tercji gospodarze za wszelką cenę chcieli doprowadzić do dogrywki. W 58:48 min z lodu zjechał Conrad Molder i torunianie grali z przewagą, ale tyszanie mieli Lewartowskiego. W mecz z GKS-em Katowice Filip Starzyński dostał w kostkę, ale wyjechał w Toruniu na rozgrzewkę, jednak przegrał z bólem i jego miejsce zajął Mateusz Ubowski.

(ws)

ENERGA TORUŃ – GKS TYCHY 2:3 (0:0, 2:2, 0:1)

0:1 – Mroczkowski – Cichy (30:00, w przewadze), 1:1 – Zieliński – Kalinowski – Kogut (35:33), 2:1 – Arrak – Huhdanpaa (36:28), 2:2 – Galant – Smirnow – Pociecha (39:59), 2:3 – Wróbel – Szczechura (42:47).

Sędziowali: Bartosz Kaczmarek i Sebastian Kłaczyński – Mateusz Bucki i Rafał Noworyta. Widzów 1800.

TORUŃ: Molder; Szkrabaw (2) – Kozłow (2), Rodinow – Szkodenko, Zieliński – Jaworski (2), Olszewski – Skólmowski; Kogut – K. Kalinowski – Lehtimaki, Huhdanpaa – Arrak – Szabanow, Korczocha – Syty – Limma, Zając – Rożkow – M. Kalinowski. Trener Jussi TUPAMAEKI.

TYCHY: Lewartowski; Seed – Bizacki, Biro – Pociecha, Michałowski (2) – Kotlorz (2), Smirnow; Wróbel – Cichy – Szczechura, Mroczkowski – Fieofanow – Sierguszkin, Gościński (4) – Ubowski – Jeziorski, Gruźla – Galant – Marzec. Trener Krzysztof MAJKOWSKI.

Kary: Energa – 6 min, Tychy – 8 min.


Na zdjęciu: Damian Kapica (z lewej) oraz Zackary Phillips często walczyli o krążek i obaj zapisali po bramce.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus