Hokej, Napastnik na rozdrożu

Mateusz Danieluk, swego czasu wicemistrz Polski i zdobywca pucharu kraju z macierzystym klubem z Jastrzębia, zastanawia się nad swoją przyszłością.

Na kilkanaście dni przed 34. urodzinami zadzwonił do Mateusza Danieluka trener Marek Ziętara, dziękując mu za dwa sezony wspólnej pracy w Automatyce Gdańsk. Tym samym dla hokeisty rodem z Jastrzębia kończy się sportowa przygoda z trójmiejskim klubem, a kto wie, czy też nie nastąpi w ogóle jej kres, wszak po 15 sezonach zawodowej gry, w tym 13 w ekstralidze, pora zastanowić się nad zamknięciem tego rozdziału.

Nasz bohater ma więc wewnętrzne rozterki, co też począć; niebawem musi podjąć ostateczne decyzje. Pewnie przyjdzie mu wraz z żoną i synkiem wracać w rodzinne strony.

Niewykorzystane szanse

– Takiej decyzji klubu mogłem się spodziewać, bo grę w Gdańsku oceniam z mieszanymi uczuciami – mówi Mateusz Danieluk. – Znacznie więcej oczekiwałem od siebie, ale wyszło jak wyszło. Przed wyjazdem nad morze grałem w bytomskiej Polonii i statystyki meczowe miałem znacznie lepsze.

Oczywiście, nie żałuję tego pobytu, bo była fajna atmosfera w szatni, poznałem sympatycznych i ambitnych sportowców. Nie potrafię powiedzieć, czy mogliśmy osiągnąć z drużyną więcej, choć dwa razy wykonaliśmy podstawowe zadanie, kwalifikując się do play offu.

W pierwszym sezonie trafiliśmy w ćwierćfinale na późniejszych mistrzów Polski z Tychów i w serii przegraliśmy 3-4. Byliśmy blisko sprawienia sensacji, ale to rywale później cieszyli się ze złotych medali. W tym sezonie przegraliśmy Re-Plastem Unią Oświęcim, ale też próbowaliśmy podjąć rywalizację.

Skończyło się 1-4, a o wszystkim zadecydowały chyba dwa inauguracyjne mecze w Oświęcimiu; zwłaszcza ten pierwszy mógł się nieco inaczej potoczyć.

Niezbędne zmiany

Działacze wraz z trenerami doszli do wniosku, że trzeba dokonać roszad w składzie i obniżyć koszty utrzymania drużyny. Wprawdzie Lotos, główny sponsor klubu, zadeklarował dalszą współpracę, ale nikt nie wie, jak zareagują nieco mniejsi darczyńcy. Aleksandr Gołowin, Władysław Jełakow, Jegor Rożkow – tercet rosyjskich napastników oraz czeski obrońca Ladislav Havlik również pożegnali się z drużyną. Zmiany zapewne będą jeszcze głębsze.

– Wydawało się, że wszystko nieźle się układa, bo miałem pracę i myślałem, że płynnie rozpocznę kolejny rozdział – dodaje Danieluk. – Jednak tej pracy na tę chwilę nie mam i stąd moje wewnętrzne rozdarcie. Mamy z żoną jeszcze chwilę na podjęcie decyzji. Zastanawiam się też, czy jeszcze szukać klubu, acz mój organizm w ostatnim czasie się buntował.

Miłe chwile

Dla Danieluka cztery sezony na początku dekady były niezwykle udane, zdobywał wiele goli i notowałł równie wiele asyst (sezon 2010/11 – 66 pkt, 30+36; 2011/12 – 47, 15+22, 2012/13 – 60, 32+28, 2013/14 – 52, 24+28).

– Z występów w macierzystym klubie mam wiele miłych wspomnień, bo przecież dwukrotnie zdobywaliśmy wicemistrzostwo kraju, raz brąz oraz Puchar Polski – wspomina hokeista.

– Miałem okazję występować z tak klasowymi zawodnikami, jak Petr Lipina oraz Richard Kral. O zdobycze punktowe było wówczas nieco łatwiej. Miałem też udane dwa lata w bytomskiej Polonii – w pierwszym roku zdobyliśmy nieoczekiwanie brązowy medal, choć nikt na nas nie stawiał. Zdobywając z Jastrzębiem Puchar Polski, w ówczesnej „jaskini lwa” – w Sanoku – wygraliśmy 4:2, choć przegrywaliśmy 0:2.

Niezapomniana atmosfera, komplet publiczności i twarda walka… W półfinałowym meczu wygraliśmy z GKS-em Tychy 4:3 po karnych. Będę miał co wspominać, gdy tylko syn nieco podrośnie – mówi ze śmiechem na zakończenie Danieluk.

Ten napastnik uchodzi, wedle wielu fachowców, za nie do końca wykorzystany talent. W reprezentacji grał 41 razy, a w mistrzostwach świata debiutował w 2009 r. w Toruniu. Wątek kadry powinien być bogatszy, ale raz odmówił udziału w zgrupowaniu ze względu na swój ślub. I ten rozdział zamknął się na dobre.

Teraz zastanawia się, co zrobić, choć jego rówieśnik Maciej Urbanowicz, rodem z Gdańska, w barwach JKH GKS-u Jastrzębie przeżywał w tym sezonie renesans formy. Czech z polskim paszportem Jan Steber, kapitan Automatyki i miłośnik Gdańska, zaliczył kolejny udany sezon i wcale nie zamierza się żegnać z lodem. Co zrobi Danieluk? Odpowiedź poznamy już niebawem…

Mateusz DANIELUK – ur. 17.04.1986 r.; żonaty (Aleksandra), syn (Teodor, 2,5 roku). Kariera: JKH Czarni Jastrzębie, Orlik Opole (grupy młodzieżowe), SMS Sosnowiec (2002-04), Zagłębie (2005/06), JKH GKS Jastrzębie (2006/16), Polonia Bytom (2016-18), Automatyka Gdańsk (2018-20). 598 meczów lidze oraz 413 pkt (199 goli+ 214 asyst). Sukcesy: 2 x srebro MP z JKH GKS (2013 i 2015); 2 x brąz MP z JKH GKS (2014) i Polonią Bytom (2017); Puchar Polski z JKH GKS (2012). W reprezentacji Polski 41 meczów, 5 goli oraz 4 asysty.

Na zdjęciu: Jedno z ostatnich zdjęć Mateusza Danieluka w stroju hokeisty?

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus