Hokej. Po drodze do Bratysławy…

Do turnieju kwalifikacji olimpijskiej pozostało trochę czasu, ale trzeba go umiejętnie wykorzystać, by reprezentacja na początku sezonu była już w optymalnej formie.


Po raz drugi z rzędu sezon międzynarodowy za sprawą działaczy międzynarodowej federacji (IIHF) został, poza mistrzostwami elity, praktycznie odwołany z powodu pandemii. Niemniej w większości krajów trwa, bądź niedawno się zakończyła rywalizacja. Dobrze się stało, że nasi działacze związkowi swoimi staraniami doprowadzili do kolejnej towarzyskiej imprezy. Tym razem w turnieju o Puchar Trójmorza obok biało-czerwonych na lodowisku „Jantor” w Katowicach-Janowie zobaczymy reprezentację Estonii, Litwy oraz Łotwy B (U-23). Ta impreza będzie jednym z etapów przygotowań do sierpniowego, finałowego turnieju kwalifikacji olimpijskiej w Bratysławie.

Trzech do sprawdzenia

Kadrowicze od poniedziałku przebywają na zgrupowaniu w hotelu „Diament” i trenują na „Jantorze”. Początkowo zajęcia były prowadzone dwa razy dziennie, ale potem zmniejszono do jednych.

– Dobrze się stało, że mogliśmy się zebrać, bo takich okazji mieliśmy w tym sezonie niewiele i ograniczyły tylko do dwóch dwumeczów z Węgrami – mówi trener Robert Kalaber. – A przecież kadra składa się z zawodników z wielu klubów, gdzie obowiązują różne systemy gry. Chciałbym, by szeroka grupa zawodników poznała taktykę, jaka będzie obowiązywała w naszej reprezentacji. Na tym zgrupowaniu mamy nowe twarze, bo w kadrze znalazł się młody i zadziorny obrońca Tychów Olaf Bizacki oraz doświadczony Jakub Wanacki, który ma za sobą sezon z kontuzjami. Teraz jest już zdrowy i warto, by znalazł się w reprezentacji, a ponadto nie miałem jeszcze okazji pracować z Pawłem Zygmuntem, który na co dzień występuje w Litwinowie. Mam trzon drużyny, ale trzeba mieć szeroką grupę i później dopasowywać pewne elementy.

Kłopot z obrońcami

Pandemia mocno zakłóciła pracę z kadrą, bo przecież nie tylko odwołano mistrzostwa świata, ale również turnieje EIHC, który były doskonałym miejscem do sprawdzenia koncepcji personalnych i taktycznych.

– Na tę chwilę mamy problem z optymalnym zestawieniem obrony – dodaje słowacki szkoleniowiec. – Mam kilku zawodników z mojego klubu, ale niektórzy z nich do tej pory występowali w niższych formacjach. Jakub Michałowski ma potencjał, ale w Jastrzębiu grał w czwartej piątce, zaś Marcin Horzelski w trzeciej. Ten pierwszy nie grał ani przewag ani osłabień, zaś drugi tylko osłabienia. W kadrze, mam nadzieję, wywalczą sobie miejsce i takie zawody są dla nich wartościowym sprawdzianem. Oczywiście, że czekam na Marcina Kolusza i nie wyobrażam sobie by nie grał w Bratysławie. On potrafi grać pod presją i w trudnych momentach ma kontrolę nad krążkiem. Natomiast w przewagach również odgrywa niepoślednią rolę i strzela spod niebieskiej linii.

Zdrowa rywalizacja

Damian Kapica miał problemy rodzinne, ale po ich wyjaśnieniu dołączył do kolegów. Będzie miał okazję trochę potrenować na lodzie i jest przewidziany do gry z Litwinami.

– Cieszy mnie integracja i rywalizacja w tej ekipie – przekonuje selekcjoner. – Mamy do dyspozycji trzech bramkarzy i wszyscy będą mieli okazję wystąpić. Oni reprezentują solidny poziom i pewnie przed Bratysławą wyłoni się ten nr 1. W kadrze wszyscy mają równe szanse i od zawodników zależy czy ją wykorzystają. Wcale nie ukrywam, że liczę również na Krystiana Dziubińskiego oraz Arona Chmielewskiego, których teraz zatrzymały obowiązki klubowe. Oni mają wysokie umiejętności i są potrzebni drużynie w kluczowych momentach meczu, czyli w przewagach i osłabieniach. Ich obecność w reprezentacji na pewno dodaje jej jakości.

Daleko i blisko

Dobrze się stało, że na lodowisku „Jantor” spotykamy się z zespołami o podobnym poziomie. Wprawdzie Łotwa w światowym rankingu zajmuje najwyższe, 10. miejsce, ale do Katowic zjedzie reprezentacja „B” złożona z młodzieży oraz kilku starszych zawodników, potencjalnych kandydatów na reprezentantów. Litwa zajmuje 23. lokatę tuż za nami, ale również awizowała odmłodzony skład. Estonia (27. w rankingu) podczas MŚ Dywizji IB w Tallinie (2019) sprawiła nam sporo problemów i wygraliśmy zaledwie 3:2.

– Trzeba maksymalnie wykorzystać wszystko, co w naszej mocy, by jak najlepiej przygotować się do występu w Bratysławie – mocno akcentuje trener Kalaber. – Potem mamy turniej w Lublanie w dość nietypowym czasie, ale już z silnymi zespołami m.in. Słowenią, Francją, Austrią, Koreą Płd. czy też Rumunią. I tylko poprzez międzynarodową konfrontację możemy się dobrze przygotować i dokonać postępu w grze.

Po turnieju w Janowie kadrowicze na chwilę rozjadą się do domów, a potem dwa razy spotykają się w Jastrzębiu (2-7.05. i 10-15.05.), by trenować na lodzie przed wyjazdem do Lublany.

– To będzie ciekawa impreza i, mam nadzieję, że pojedziemy w optymalnym składzie – dodaje na pożegnanie Słowak.

Potem hokeiści udadzą się urlopy i treningi w klubach; kadrowicze po raz kolejny spotkają się 19 lipca najprawdopodobniej w Bytomiu, by rozpocząć kolejne przygotowania do ważnych występów o przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Pekinie.

Nim jednak do nich dojdzie, będziemy emocjonować się występami biało-czerwonych w Katowicach-Janowie.


Program turnieju

Niedziela (18.04): Litwa – Łotwa „B” (16.45), Polska – Estonia (20.15).

Poniedziałek (19.04): Polska – Litwa (16.30), Łotwa „B” – Estonia (20.00).

Środa (21.04): Estonia – Litwa (13.30). Łotwa „B” – Polska (17.00).


Na zdjęciu: Przez kilka dni kadrowicze trenowali na „Jantorze” i nadszedł czas na spotkanie z Estonią.

Fot. polskihokej.eu