Hokeiści z Katowic o krok od finału

Dziewięć goli, szalone emocje i świetne widowisko pełne zwrotów akcji – to wszystko zobaczyliśmy w piątym półfinałowym spotkaniu pomiędzy Comarch Cracovią i GKS-em Katowice.


To była już trzecia dogrywka w konfrontacji obu drużyn i druga wygrana obrońców tytułu mistrzowskiego. Zwycięskiego gola zdobył Bartosz Fraszko, ale rywalizacja o finał trwa nadal!

Rudolf Rohaczek, trener „Pasów” przed piątym spotkaniem dokonał przetasowań w atakach, bo uznał, że w poprzednim meczu nie wszystko dobrze funkcjonowało. To przyniosło wymierne efekty, bowiem gospodarze posiadali inicjatywę i stworzyli wiele gorących momentów pod bramką Johna Murraya. Ten jednak interweniował z dużym wyczuciem i… szczęściem. Kilka razy krążek był już za jego plecami, ale mijał bramkę. Gospodarze w tej odsłonie oddali aż 15 strzałów, zaś goście tylko 7. Jednak ci drudzy mieli powody do zadowolenia. W 19:43 min do boksu kar za zahaczenie trafił Alan Łyszczarczyk, a zaledwie 6 sek. później Hampus Olsson z bliskiej odległości pokonał Roka Stojanvicia. Słoweński golkiper miał prawo mieć pretensje do swoich kolegów, którzy zachowali się zbyt statycznie i pozwolili Szwedowi na przejęcie krążka i swobodnie uderzyć.

To był zaledwie przedsmak tego co się działo w drugiej tercji. Gospodarze szybko doprowadzili do remisu po niezwykle precyzyjnym uderzeniu Romana Raca. To strata zupełnie nie zdeprymowała katowiczan, którzy śmiało zaatakowali. Najpierw Teemu Pulkkinen wyprowadził GKS na prowadzenie, zaś Grzegorz Pasiut, przy współudziale Mateusza Bepierszcza, podwyższył prowadzenie 3:1. Jednak doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że gospodarze nie zrezygnują z ataków. Po jednym z nich Mico Luoto popisał uderzeniem w „okienko” i Murray był bez szans. Jedni i drudzy nie zamierzali się oszczędzać i było sporo gorących spięć pod bramkami. Jednak wynik się nie zmienił.

Kibice nie mogli narzekać na nudę w ostatniej tercji. W 49 min, naszym zdaniem, nastąpił istotny moment meczu i w dalszej części były tego konsekwencje. Najpierw Matias Lehtonen za atak kijem trzymając oburącz powędrował do boksu kar, zaś chwilę później w jego ślady poszedł Maciej Kruczek za opóźnianie gry. Przez 109 sek. goście mieli grać w podwójnym osłabieniu. Gdy było 30 sek. do końca kary Fina Erik Nemec doprowadził do kolejnego remisu. Natomiast Rac ponownie wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.

W 55 min sędziowie, po analizie wideo, podyktowali rzut karny, bowiem Vojtech Tomi zatrzymał krążek w rękawicy w polu bramkowym. Pasiut wykorzystał karnego i goście ruszyli do kolejnego ataku. Mieli nieco ułatwione zadanie, bo Wronka za grę wysokim kijem siedział na ławie kar. Jednak o wszystkim miała zadecydować dogrywka. A w niej jedni i drudzy mieli swoje okazję, choć gospodarze nieco więcej. Jednak kropkę nad „i” postawił Fraszko, który popisał dynamicznym rajdem i precyzyjnym uderzeniem w przeciwny róg bramki Stojanovicia zdobył „złotego” gola. W niedzielę o 17.00 kolejne spotkanie w „Satelicie” i hokeiści GKS-u stają przed szansą awansu do finału.


COMARCH CRACOVIA – GKS KATOWICE 4:5 (0:1, 2:2, 2:1, 0:1) po dogrywce

Stan rywalizacji 2-3

0:1 – Olsson – Simek – Magee (59:43, w przewadze), 1:1 – Rac – Wronka – Magee (20:59), 1:2 – Pulkkinen – Olsson – Varttinen (22:19), 1:3 – Pasiut – Bepierszcz (27:13), 2:3 – Luoto – Sawicki – Grabarenko (27:59), 3:3 – Nemec – Sawicki – Luoto (50:11, w podwójnej przewadze), 4:3 – Rac – Kinnunen – Wronka (53:02), 4:4 – Pasiut (54:15, karny), 4:5 – Fraszko – Pasiut – Kruczek (77:08).

Sędziowali: Michał Baca i Bartosz Kaczmarek – Wojciech Moszczyński i Sławomir Szachniewicz. Widzów 2400.

CRACOVIA: Stojanović; Gula – Saur, Kinnunen – Jeżek, Graborenko – Luoto, Husak; D. Kapica – Rac – Wronka (4), Sawicki – Nemec – Łyszczarczyk (2), Tomi – Racuk – Kasperlik (2), Walker – Michalski – Brunkus. Trener Rudolf ROHACZEK.

GKS: Murray; Kruczek (2) – Rompkowski, Wajda – Mrugała (2), Maciaś – Wanacki, Musioł – Varttinen (2); Bepierszcz- Pasiut – Fraszko, Magee – Monto – Simek (2), Olsson – Pulkkinen (2) – Lehtonen (2), Hitosato – Smal – Krężołek. Trener Jacek PŁACHTA.

Kary: Cracovia – 8 min, GKS – 12 min.


Na zdjęciu: Hokeiści GKS-u znów mieli okazję świętować zwycięstwo pod Wawelem.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus