Hokej. Po raz kolejny jeden gol!

Biało-czerwoni po raz trzeci z rzędu przegrali jednym golem podczas turnieju „Pokonajmy-COVID-19” w Lublanie.


Zastanawiamy się, czy przypadkiem nie wisi jakieś fatum nad naszą reprezentacją! Tym razem przegraliśmy z gospodarzami 1:2, ale na pewno nie byliśmy zespołem słabszym. Tylko szkoda, że nie potrafiliśmy wykorzystać kilku dogodnych sytuacji. Niemniej kolejna lekcja z której, miejmy nadzieję, nasi hokeiści wyciągną właściwe wnioski.

Dzień przerwy sprawił, że polscy hokeiści przystąpili do meczu z gospodarzami z większą energią i mocnym postanowieniem uzyskania korzystnego rezultatu. Jednak pod koniec 4 min Jewgienij Kamieniew został odesłany na ławkę kar i spodziewano się trudnych momentów dla biało-czerwonych. Tymczasem zostaliśmy mile zaskoczeniu, bowiem nasi hokeiści już w tercji zaczęli atakować rywala. Dominik Paś mocno natarł na rywala, a krążek przejął Grzegorz Pasiut i nie dał najmniejszych szans młodemu Żanowi Usowi.

Duet naszych napastników spisał się znakomicie i może właśnie ta sytuacja była zapowiedzią nie tylko lepszej gry, ale również korzystnego wyniku. Gospodarze solidnie wzięli się za odrabianie strat i dobrze nam znany Gregor Koblar zdołał wyrównać.

II tercja w wykonaniu biało-czerwonych była niezła i było kilka dobrych sytuacji. Gdy do boksu kar powędrował Pasiut straciliśmy gola. Pozostawiliśmy zbyt dużo miejsca Słoweńcom, bo obaj obrońcy rozjechali się w obie strony tafli. Gospodarze skorzystali z takiej sytuacji, zaś akcję sfinalizował Nik Simiśić. Biało-czerwoni grali nie tylko ambitnie, ale też stwarzali sobie sytuacje bramkowe. Najdogodniejszą zmarnował Pasiut, który znalazł się w sytuacji sam na sam, ale przegrał z młodym bramkarzem gospodarzy. Graliśmy 2 razy w przewadze, ale nie zostały wykorzystane.

W ostatniej odsłonie podopieczni trenera Kalabera atakowali z pasją, ale, niestety, nie zdołaliśmy wyrównać, mimo, że były ku temu okazje.

Przed biało-czerwonymi w piątek ostatnia potyczka, niezwykle prestiżowa z Rumunami.


SŁOWENIA – POLSKA 2:1 (1:1, 1:0, 0:0)

0:1 – Pasiut – Paś(5:23, w osłabieniu), 1:1 – Koblar – Tomażević -Kalan (7:07), 2:1 – Simśić – Kurnalt – Pretnar (21:52, w przewadze).

Sędziowali: Gregor Reżek i Christian Ofner – Matej Arlić i David Nethegger.

SŁOWENIA: Us; Pretnar – Repe, Ćepon – Crnović, Magovac – Pavlin, Stebih – Stojan; Kalan (2) – Koblar – Kuralt, Ćmiżar (2) – Jezovśek – Kalan, Maver – Ograjenśek – Peśut, Simiść – Sodja – Śturm, Tomażević (2). Trener Matjaż KOPITAR.

POLSKA: Raszka; Ciura – Wanacki, Bryk – Górny, Horzelski – Kostek, Kamieniew (2) – Michałowski; Krężołek – Pasiut (2) – Sawicki, Mroczkowski – Paś – Chmielewski, R. Nalewajka – Wałęga – Urbanowicz, Przygodzki (2) – Jarosz – Jeziorski. Trener Robert KALABER.

Kary: Słowenia – 6 min, Polska – 6 min.

Pozostałe mecze: Ukraina – Francją 2:4 (0:1, 1:0, 1:3), Austria – Rumunia 5:0 (2:2, 2:0, 1:0).

1. Słowenia 4 12 13:4

2. Austria 4 9 18:8

3. Francja 4 9 10:7

4. Rumunia 4 3 5:15

5. Polska 4 2 7:9

6. Ukraina 4 1 10:20

W piątek grają: Francja – Austria (13.00), Polska – Rumunia (16.30), Ukraina – Słowenia (20.00).


Fot. Rafał Rusek/PressFocus