Hokej. Przed play offem kolorowy zawrót głowy

Sezon ze względu na pandemię oraz liczbę obcokrajowców w drużynach jest historyczny. Najważniejsze, że zbliża się do szczęśliwego końca – dziś rusza play off!


Najpierw był niepokój, czy sezon w ogóle dojdzie do skutku, a potem w trakcie przygotowań i w początkowej części rywalizacji były zakłócenia z powodu pandemii. Pojawiały się nawet głosy, by przerwać rozgrywki na minimum dwa tygodnie, aż sytuacja się poprawi.

Ostatecznie ten pomysł upadł i… całe szczęście! Bo gdyby rywalizację przerwano, byłoby ją trudno wznowić. Tak czy siak, ekstraklasa jest już po sezonie zasadniczym i w jego trakcie mieliśmy kolorowy zawrót głowy związany przede wszystkim z aktywnością klubów na rynku transferowym. Po tym względem na pewno ten sezon jest historyczny. Niektórzy działacze klubowi wręcz prześcigali się, ku uciesze menedżerów, w sprowadzaniu zagranicznych zawodników.

Na własne życzenie

Dwa pierwsze miejsca po pierwszej części sezonu GKS-u Tychy i JKH GKS-u Jastrzębie nikogo nie dziwią. Oba zespoły nie ustrzegły się jednak wpadek, bo przegrywały nie tylko między sobą, ale gubiły punkty w najmniej oczekiwanych momentach.

Hokeiści z Jastrzębia na własne życzenie stracili fotel lidera i czeka ich nieco trudniejsza droga do finału. Warto jednak, przypomnieć, że ekipa Roberta Kalabera ma już na koncie dwa skalpy. Najpierw w październiku pokonała Tychy w meczu o Superpuchar Polski, zaś w lutym okazała się lepsza od Re-Plastu Unii Oświęcim w finale Pucharu Polski.

Wyszli z zapaści?

Tyszanie w III rundzie PHL mieli poważną zapaść i wokół drużyny zrobiło się gorąco. W kuluarach krążyły różne plotki, łącznie z dymisją trenera. Kryzys jednak został zażegnany własnym sumptem, ale wzorem niektórych rywali dokonano również kilku zagranicznych transferów. Przede wszystkim zaangażowano obrońców, bo gra defensywna wymagała poprawy. W ostatniej rundzie, poza meczem w Sosnowcu, tyszanie prezentowali się stabilnie, zwłaszcza w potyczkach z sąsiadami z tabeli.

Jastrzębie było mało aktywne na rynku transferowym, ale uzupełniło linię defensywną. Działacze wraz ze szkoleniowcami już wcześniej przed sezonem zadbali o zbilansowany skład.

Toruńska armia zaciężna

Kolejne miejsca w tabeli po pierwszej części sezonu są pewnym zaskoczeniem, bo któż mógł przypuszczać, że drużyna z Torunia wystartuje do play offu z nr 3. Jednak armia zaciężna, na dodatek sukcesywnie uzupełniana, zrobiła swoje. Cegiełkę do wysokiej lokaty dołożył szwedzki bramkarz Anton Svensson, jeden z najskuteczniejszych na tej pozycji.

Na pozycje GKS-u Katowice oraz Re-Plastu Unii Oświęcim, naszym zdaniem, miały wpływ listopadowe zmiany trenerów. Przyjście nowych wiązało się zmianą koncepcji treningów oraz systemu gry. Jedni i drudzy również uzupełnili składy, ale nie dają one odpowiedniej jakości.

Ta uwaga dotyczy głównie zespołu z Oświęcimia, do którego sprowadzono zamorskich zawodników, którym daleko do formy. Być może mieli okazję nieco więcej potrenować i będą prezentowali się lepiej. W Oświęcimiu po sezonie może być największe rozczarowanie, bo przecież transfery to ogromne koszty.

Kapica i reszta

Zespół z Krakowa składa się niemal z samych obcokrajowców. Jedynym „naszym” pewniakiem jest Damian Kapica, który jest jednym z najskuteczniejszych strzelców. W poprzednim sezonie podziękowano mu za grę, ale jego pobyt na Słowacji był krótki i ponownie wylądował pod Wawelem. Chyba nawet trener Rudolf Rohaczek nie wie, na co stać drużynę – jesteśmy ciekawi jak wypadną „Pasy” w inauguracyjnym dwumeczu w Toruniu.

Podhale znacznie lepiej prezentuje się na lodzie niż na to wskazuje 7. lokata w tabeli. Nowy Targ to niegdyś kuźnia hokejowych kadr, a teraz również posiłkuje się obcokrajowcami, choć „Szarotki” czy też Unia nie przebiją pod tym względem Cracovii.

Zespół z Sanoka to melodia przyszłości i oby tylko działacze wykazali się cierpliwością. Najważniejsze, że liga powróciła do tego miasta.

Ze szkodą dla kadry

O polityce kadrowej działaczy związkowych oraz klubowych mieliśmy okazję niejednokrotnie pisać. A wszystko dzieje się ze szkodą dla naszej reprezentacji. Ale o niej, mamy nadzieję, będziemy pisać po zakończeniu ligowej rywalizacji, bo są plany, by rozegrać turniej zamiast odwołanych mistrzostw świata Dywizji IB.


Zdaniem eksperta

Gabriel SAMOLEJ, 3-krotny olimpijczyk, trener i komentator TV

Uwaga na Cracovię

– Już od pierwszego meczu ćwierćfinałowego zapowiada się ciekawa rywalizacja, ale wydaje się, że główni faworyci będą trzymali fason. W parach ćwierćfinałowych mamy jednego zdecydowanego faworyta. Trudno sobie wyobrazić, by GKS Tychy, moim zdaniem główny faworyt do złota, nie poradził sobie z zespołem z Sanoka.

Młodzież sanocka pod kierunkiem Marka Ziętary na pewno poczyniła postęp, ale chyba nie na tyle, by mogła zagrozić tyszanom. Mecze w pozostałych parach będą bardziej wyrównane.

Sercem jestem za Podhalem, ale rozum mi podpowiada, że akcje zespołu z Jastrzębia stoją wyżej i w końcowym rozrachunku zespół trenera Roberta Kalabera awansuje. W Jastrzębiu głośno się mówi o grze w finale i są tam wszelkie dane, by się w nim znaleźć. Wychowankowie klubu wsparci dobrymi obcokrajowcami mogą w tym sezonie spełnić marzenia tej społeczności.

Trzeba jednak uważać na Cracovię, która w tym sezonie, podobnie jak w poprzednich, oparła zespół na zagranicznych graczach i oni mogą poprowadzić zespół na podium. „Pasy” powinny się uporać z Energą Toruń, w której aż się roi od zawodników ze Wschodu. Cracovia może być groźna dla najlepszych, bo do końca nie wiemy jak będzie się prezentował krakowski zaciąg.

Chyba największą ćwierćfinałową zagadkę stanowi para GKS Katowice – Unia Oświęcim. Ostatnią porażkę GKS-u z Cracovią 1:10 traktuję jako wypadek i chyba nie odzwierciedla możliwości drużyny. Z kolei Unia po zmianie trenera jest mało stabilna i nieprzewidywalna. Jej gra mnie rozczarowuje, ale teraz będzie zupełnie inne rozdanie.

W tej parze chyba rywalizacja potrwa najdłużej, ale jeden z zespołów będzie rozczarowany. Gra o medale to plan minimum – takie są plany działaczy oraz hokeistów.


Szanse na mistrzostwo Polski według „Sportu”

  • Tychy 30%
  • Jastrzębie 25%
  • Kraków 20%
  • Oświęcim 10%
  • Katowice 9%
  • Toruń 3%
  • Nowy Targ 2%
  • Sanok 1%

Polska Hokej Liga

Ćwierćfinały play offu

Wtorek, 23 lutego

TYCHY, 18.00: GKS – Ciarko STS Sanok

TORUŃ, 18.30: Energa – Comarch Cracovia

Środa, 24 lutego

TYCHY, 18.00: GKS – Ciarko STS Sanok

JASTRZĘBIE, 18.00: JKH GKS – Tauron Podhale Nowy Targ

KATOWICE, 18.00: GKS – Re-Plast Unia Oświęcim

TORUŃ, 18.30: Energa – Comarch Cracovia

Czwartek, 25 lutego

JASTRZĘBIE, 18.00: JKH GKS – Tauron Podhale Nowy Targ

KATOWICE, 18.00: GKS – Re-Plast Unia Oświęcim


Na zdjęciu: Filip Komorski (z lewej) i Marek Hovorka mają nadzieję, że przyjdzie im spotkać w finale i grać o złoty medal.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus