Raków Częstochowa. Wreszcie zaświeciło słońce

Częstochowianie ponownie na zwycięskiej ścieżce.


Raków pierwszy raz w nowym roku odniósł ligowe zwycięstwo. Wygrana nad Zagłębiem Lubin (2:1) poprawiła nastroje w częstochowskim obozie. Radość była widoczna przy obu trafieniach. W poprzednich meczach częstochowianie mimo dobrej gry nie mieli szczęścia pod bramką przeciwnika. Trwająca od grudnia seria bez zdobytej bramki w lidze w końcu się jednak zakończyła.

O zwycięstwo z Zagłębiem nie było łatwo. Jedenastka spod Jasnej Góry mimo lepszej postawy na boisku, jako pierwsza straciła bramkę. Pokazała jednak charakter i odwróciła losy spotkania na swoją korzyść, choć druga połowa nie była zbytnio udana. Zagłębie miało kilka dogodnych sytuacji, by ponownie wyjść na prowadzenie. Szczęście jednak uśmiechnęło się do częstochowian i za sprawą samobójczego trafienia Saszy Balicia ponownie wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do końca spotkania.

– Wracamy do domu z trzema punktami i cieszymy się z tej wygranej, bo te ostatnie mecze nie ułożyły się najlepiej. Jesteśmy bardzo zadowoleni z takiego rozstrzygnięcia w trudnej grze – powiedział po meczu Jakub Arak, który w niedzielę zadebiutował w barwach Rakowa. Zastąpił on Vladislavsa Gutkovskisa, który musiał opuścić murawę z powodu kontuzji.


Na zdjęciu: Długo oczekiwane przełamanie Rakowa

Łotysz doznał urazu po starciu w polu karnym z jednym z obrońców Zagłębia. Po opuszczeniu murawy kamery telewizyjne pokazały, że wyraźnie utykał. Wydawało się, że może być to kolejny zawodnik Rakowa, który wypadnie z gry na dłuższy czas. Czekają go jeszcze badania, które mają rozwiać wszelkie wątpliwości. Napastnik ma mocno zdartą nogę. Niezbędne okazało się założenie trzech szwów. Prognozy są jednak dość optymistyczne. Jeżeli badania nie wykażą większych problemów, to Gutkovskis powinien być gotowy na piątkowe spotkanie z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

Deficyt na pozycji napastnika w Rakowie jest jednak widoczny. Przez ponad 50 minut, jakie Arak spędził na murawie, nie zdołał oddać choćby jednego celnego uderzenia na bramkę „miedziowych” W obliczu poważniejszego urazu Gutkovskisa Raków zostałby z tylko jednym napastnikiem. Częstochowianie nadal sondują rynek w poszukiwaniu kolejnego snajpera. Nie ma jednak informacji, by było blisko finalizacji takiego ruchu. Czasu pozostało niewiele. Do końca okienka transferowego pozostało niewiele czasu (okienko zamyka się 24 lutego). Choć na pozycji napastnika może zagrać kilku innych zawodników, jak choćby Ivan Lopez, tak brak opcji rezerwowej może okazać się nieprzyjemny w skutkach w dalszej części sezonu.


Fot. Adam Starszynski / PressFocus