Hokej. „Steru” u steru!

Rejterada Risto Dufvy z funkcji trenera hokeistów GKS-u Katowice sprawiła sporo zamieszania w klubie, zaś środowisko się rozdyskutowało. 56-letni Fin, choć w bogatym CV ma wiele sukcesów, swoim zachowaniem się skompromitował i postawił działaczy w mało komfortowej, delikatnie rzecz ujmując, sytuacji. Kontrakt Dufie został wypowiedziany i chyba sam zainteresowany powinien ponieść poważne konsekwencje, chociażby finansowe. Na linii Dufva – klub wiele pracy będą mieli prawnicy, którzy pewnie ustalą szczegóły rozstania.

Nie ma pustki

Życie jednak nie znosi pustki i władze klubu powierzyły oficjalnie prowadzenie zespołu dotychczasowemu II trenerowi, Piotrowi Sarnikowi, który podpisał nowy kontrakt, obowiązujący do końca sezonu. To jedyne i jak najbardziej rozsądne wyjście z tej kłopotliwej sytuacji. „Steru”, jak mówią do niego koledzy, ma za sobą 135 występów oraz 26 goli w reprezentacji (7 x MŚ) oraz wiele sukcesów klubowych (2 złote medale z Cracovią, 4 srebrne i 3 brązowe oraz Puchar Polski z GKS Tychy). Z chwilą zakończenia sportowej kariery rozpoczął pracę trenera w SMS-ie, potem krótko w Zagłębiu Sosnowiec. Przez 2 sezony ściśle współpracował z Tomem Coolenem, doprowadzając GKS Katowice do wicemistrzostwa kraju oraz brązowego medalu oraz 3. miejsca w Pucharze Kontynentalnym. Od 2018 r. również jest selekcjonerem reprezentacji młodzieżowej i teraz kadra przygotowuje się na zgrupowaniu w Oświęcimiu do grudniowych mistrzostw świata Dywizji IB.

Żadnych wątpliwości

Wojciech Tkacz, dyrektor sekcji hokejowej, na stronie internetowej klubu oficjalnie zakomunikował, że nie miano wątpliwości, by powierzyć trenerowi Sarnikowi prowadzenie drużyny. Obecny GKS to dzieło w głównej mierze trenera Dufvy i, teraz już wiemy na pewno, wymaga korekt. Hokeiści z Katowic nie awansowali do finałowego turnieju Pucharu Polski i będą mieli nieco więcej czasu na przygotowanie się do batalii o jak najwyższe miejsce w lidze. Ważne będzie nie tylko przygotowanie motoryczne, ale również taktyczne. O tym w szeregach GKS-y głośno się nie mówi, ale pewnie przed zamknięciem okna transferowego z końcem stycznia nadejdzie czas pożegnań dla kilku fińskich hokeistów, którzy nie spełniają oczekiwań. Teraz jest jeszcze odpowiedni czas, by rozejrzeć się za wartościowym zawodnikami. Aktywność na rynku transferowym w dużej mierze będzie zależała od zasobności klubowej kasy. Ten sezon, naszym zdaniem, jest do uratowania, ale pod warunkiem zjednoczenia sił.

Obiecujący bilans

Sarnik wraz ze swoim współpracownikiem, Tommim Satosaarim, specjalizującym się również w treningu bramkarzy, miał już okazję prowadzić drużynę w 7 spotkaniach i bilans jest wielce obiecujący. Wygrał 5, m.in. z GKS-em Tychy 4:3, 2 razy z Unią (1:0 i 2:1), przegrał z Zagłębiem 2:3 oraz Cracovią 0:4, bramki 21:14. Sarnik na pewno nie będzie dokonywał raptownych zmian, choć życie samo je wymusza. GKS Katowice nieźle prezentuje się w grze obronnej, ale musi popracować nad skutecznością. To największy mankament tego zespołu.

Sarnik teraz dzieli czas na zespół klubowy oraz reprezentację młodzieżową. Stale kursuje na linii Katowice – Oświęcim, zaś dom rodzinny w Jaworznie omija szerokim łukiem. W grudniu podczas młodzieżowych MŚ w Kijowie zajęcia GieKSy poprowadzi Satosaari. Nim jednak to nastąpi, GKS czeka jeszcze kilka meczów ligowych. Już dzisiaj dojdzie do potyczki z Podhalem, sąsiadem w tabeli, i będzie okazja do powiększenia dorobku punktowego. Jedno jest pewne – skuteczności nie da się poprawić z dnia na dzień.

Na zdjęciu: Piotr Sarnik, jak sam mówi, nie boi się wyzwań i jest przygotowany na samodzielne prowadzenie GKS-u Katowice.